1. Rozdział 11.

1.2K 137 6
                                    

Dzień 2. (niedziela)

Even nie potrafił ukryć swojego niepokoju. Po raz pierwszy od wypadku, nie wliczając wczorajszego dnia, wsiądzie do samochodu. Bał się jak zareaguje jego głowa na jazdę. Im dłużej o tym myślał, tym bardziej czuł się zdenerwowany.

Zastanawiał się, czy nie zrezygnować z wycieczki i nie zostać w mieście, ale był ciekawy co szykuje dla niego Isak. Chłopak udowodnił mu wczoraj, że zna interesujące miejsca i on chce je wszystkiepoznać.

Z zamyślenia wyrwał go klakson niebieskiego samochodu, które zatrzymało się obok niego. Wysiadł z niego uśmiechnięty Isak i oparł ręce na dachu auta.

-Gotowy na wycieczkę?- zapytał radośnie.

-Chyba tak.- nie podzielał entuzjazmu blondyna, ale ruszył niepewnie w jego stronę.

-Even jeśli nie czujesz się na siłach, to możemy przełożyć podróż. Organizując tę wycieczkę nie wziąłem pod uwagę twojego stanu zdrowia. To jest prawie 4 godzinna trasa w jedną stronę.

-Jest dobrze. To tylko lekki stresik.- skłamał.

- Lekki stresik? Potrafię poznać kiedy ktoś oszukuje.- skomentował Isak.

Nie próbował brnąć w to kłamstwo i mówić, że się nie denerwuje. Zdziwiło go, że blondyn tak szybko i pewnie rozpoznał u niego oszustwo.

-Skąd wiedziałeś, że nie mówię prawdy?- musiał to wiedzieć, żeby następnym razem lepiej kłamać.

-Po twoich oczach i drga ci lewa powieka.-oznajmił blondyn.- Obiecaj mi, że jak coś będzie nie tak, to mi powiesz. Nie chce cię niepotrzebnie męczyć.

-Obiecuje.- podniósł dwa palce do góry.

Wsiedli do samochodu i ruszyli w długą drogę. Na początku nie rozmawiali ze sobą.

Isak był skupiony na bezpiecznym prowadzeniu. Trzymał się ograniczenia prędkości, nie brał ostrych zakrętów, nie hamował gwałtownie, przepuszczał pieszych na pasach.

Evena to na początku bardzo śmieszyło, ale zorientował się, że blondyn jadąc w taki sposób bierze pod uwagę jego wygodę. Na pewno nie chciał go wystraszyć i sprawić, że poczuje się niekomfortowo.

-Co to za samochód?- Even zaczął rozmowę, bo miał dość swoich myśli.

-Subaru Impreza WRX STi.- Isak odpowiedział bez zawahania

-Też od Eskilda?- drążył temat.

-Nie. Ten od rodziców.- odpowiedział blondyn.- Wiem, że to dwulicowe. Nienawidzę ich, a przyjmuję taki prezent. Ale kto by nie przyjął?- Isak wzruszył ramionami.

-Mogę ci zadać osobiste pytanie?- zapytał nieśmiało Ev.

-Pytać możesz. Ale nie gwarantuję, że odpowiem.- Isak patrzył się w skupieniu na drogę.

-Kontaktujesz się z mamą?- Even delikatnie poruszył trudny temat.

-Już nie. Moja mama odkąd mnie wyrzuciła z domu to ześwirowała.- rzucił blondyn bez emocji.

-Co masz na myśli?

-Jak byłem u niej rok temu to nie było z nią kontaktu. Zajmowała się nią jakaś babka. Podobno już jest lepiej, ale dalej żyje w innym świecie.- opowiedział mu wszystko, co wiedział.- Co jakiś czas pisze mi fragmenty z biblii, albo wiadomość że jutro będzie koniec świata, albo, że przyjeżdża do niej brat z Ameryki, który tak naprawdę nie istnieje.

-Nie myślałeś, żeby ją odwiedzić, zobaczyć jak sobie teraz radzi? Przecież to twoja mama.

-Ona się mnie wyrzekła. Wyrzuciła mnie jak psa, kiedy jej potrzebowałem.

-Może to przez chorobę?- ciągnął Even.

-Nie. To przez nienawiść. Moja matka nienawidzi homoseksualistów, uważa mnie za wybryk natury, który musi szybko umrzeć.- powiedział ze złością i smutkiem.- Mimo tego jak mnie potraktowała, nie życzyłem jej takiego losu.

-Jak ktoś mi opowiada takie smutne historię o swojej rodzinie, to zaczynam jeszcze bardziej doceniać moją familię, która i tak jest dla mnie wspaniała.

-Pytam czysto teoretycznie. Jak zareagowaliby jakbyś im powiedział, że jesteś gejem?

-Dla nich to bez znaczenia. Wspieraliby mnie bez względu na moją orientację.- Isak nie skomentował tego.

Przez następne 2 godziny, w samochodzie panowała cisza, przerywana od czasu do czasu cichutkim pochrapywaniem Evena.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now