1. Rozdział 38.

1.2K 145 42
                                    

-Co?- zapytał przestraszony blondyn.

-Nie odsunąłeś się, ani nie odepchnąłeś mnie.- powiedział z uśmiechem Even.  Isak oparł się czołem o klatkę piersiową wyższego chłopaka i wręcz słyszalnie kamień spadł mu z serca. A więc to tylko o to chodziło.

-Moja samokontrola też ma swoje granice.- Isak wyprostował się i spojrzał prosto w oczy Evena. Przygryzł zalotnie dolną wargę. Nie musiał długo czekać na kolejny krok ze strony przyjaciela.

Ev nie potrafił dłużej przeciwstawić się pokusie zbliżenia do blondyna. Ponownie ujął twarz Isaka i złączył ich wargi w pocałunku. Wyglądali pięknie na tle zachodzącego słońca. Obaj mieli przymknięte oczy, żeby całkowicie poddać się i zatracić we wspaniałej chwili ich pierwszego pocałunku. Even smakując niższego chłopaka, czuł, że doskonale zna ten smak. Całował go powoli, delikatnie, a Isak nie pozostawał dłużny i odpowiadał na pieszczotę. Byli idealnie zgrani. Blondyn ułożył swoje dłonie na biodrach towarzysza, a Even położył jedną rękę na plecach niższego chłopaka, a drugą przesunął na tył głowy i wsunął palce w jego miękkie włosy, które zaczęły go delikatnie muskać po skórze. W tym momencie przepadł na dobre. To było najprzyjemniejsze uczucie jakie doznał. No może oprócz złączanych we wspólnym tańcu wargach. Ev zaczął pogłębiać pocałunek i z nieśmiałego, spokojnego, stał się intensywny i namiętny. Isak ledwo słyszalnie westchnął i rozchylił powolutku usta, w zapraszającym geście. Even korzystając z zaproszenia wysunął język naprzeciw blondyna i pogłębił pocałunek. Z każdym ruchem warg i języków, które wiły się ze sobą, jakby w tym magicznym i wyjątkowym momencie stały się jednością, uderzyła w nich, z wielką mocą, fala pozytywnych, nieznanych dla Evena emocji, a doskonale pamiętanych przez Isaka. Obaj całkowicie i bez reszty zatracili się we wspólnym tańcu swoich ust i języków. Całowali się tak zachłannie jakby jutra miało nie być (Life is now). Pragnęli nigdy nie odrywać się od siebie i smakować słodyczy pocałunku na zawsze.

Pocałunek przerwał Even, gdy poczuł na policzku coś mokrego. Nie wypuszczając blondyna z objęć, odsunął się delikatnie. Chciał sprawdzić, czy swoim zachowaniem i zachłannością nie zrobił Isakowi krzywdy. Blondyn miał mokre ślady na obu policzkach, co zaniepokoiło wyższego chłopaka.

-Isak? Zrobiłem ci krzywdę?- zapytał zaniepokojony.

-Nie głuptasie. To ze szczęścia.- na potwierdzenie swoich słów, zaśmiał się szczerze.

-Nie strasz mnie.- Even uśmiechnął się z ulgą. Pocałunkami, delikatnymi jak muśnięcie motyla, scałował słone łzy blondyna. Potem go mocno przytulił.

-Kocham cię Even.- wyszeptał Isak, ale na tyle głośno, aby chłopak usłyszał.- Tak bardzo mocno.

-Wiem.- tylko tyle zdołał odpowiedzieć. Pocałował niższego chłopaka w czubek głowy.

Stali przytuleni do siebie przez dłuższą chwilę, dopóki nie usłyszeli jakiegoś hałasu dobiegającego z krzaków. Nie chcieli jeszcze mówić nikomu co jest między nimi, bo sami tak naprawdę jeszcze tego nie wiedzieli. Odsunęli się niechętnie od siebie i w tym momencie podeszła do nich Vilde, która poinformował ich, że muszą się zbierać do ośrodka, bo robi się późno. Czar pięknej chwili prysł.

Droga powrotna minęła im o wiele szybciej. Even i Isak nie zdawali sobie sprawy, że myślą dokładnie o tym samym. Obaj mieli dużo do przemyślenia, obaj cieszyli się, że ich znajomość poszła w takim kierunku, obaj mieli obawy co będzie dalej, jak potoczą się ich losy. Jazda konna pomagała wyczyścić umysł i trzeźwo spojrzeć na sytuację.

-Słuchajcie. Wyszło małe zamieszanie z pokojami.- powiedziała Eva, gdy wszyscy dojechali pod pensjonat.- Mamy jeden pokój trzyosobowy i 3 dwuosobowe.

-No i?- zapytał Isak.

-Ty, Even i Mahdi mieliście mieć trójkę, ale nie ma Mahdi. Za to jest Noora. Więc najlepiej będzie jeśli Chris, Linn i Noora wezmą 3-osobowy, a wy 2-osobowy.

-Ja nie widzę żadnego problemu.- odpowiedział Isak. Ciesząc się w duchu, że będzie miał pokój sam z Evenem.

-Ja też nie.- dodał Ev, posyłając blondynowi porozumiewawcze spojrzenie.

-My też nie.- dodały chórem dziewczyny.

-Aha. Czyli wszyscy są zadowoleni?- upewniła się Eva i rozdała wszystkim klucze. W odpowiedzi pokiwali tylko głową.- To do zobaczenia na śniadaniu o 8.

-O 8?- zaczął marudzić Isak.

-Nawet nie zaczynaj.- Eva podniosła na blondyna palec.- O 8, albo będziecie chodzić głodni.

Nikt więcej nie śmiał się przeciwstawiać. Wszyscy rozeszli się grzecznie do przydzielonych pokoi.

Even otworzył drzwi do pokoju 12 i przepuścił Isaka przodem. Pomieszczenie było bardzo przytulne. Jasne, kremowe ściany, na których wisiały zdjęcia koni. Dwa pojedynce łóżka, stojące blisko siebie, z białą pościelą (z zagłówkiem przy ścianie, a częścią do spania skierowaną do środka pokoju) i dwie szafki nocne z małymi lampkami. Pod oknem stał mały, okrągły stolik z żółtym obrusem i dwoma krzesłami po bokach. Całość dopełniał miękki, brązowy dywan.

Chłopaki bez zastanowienia połączyli łóżka, żeby móc być blisko siebie. Isak zajął się poprawianiem pościeli, a Even pierwszy poszedł wziąć prysznic. Wygrzebał ze swojej torby kosmetyczkę i zniknął za drzwiami łazienki. W środku uświadomił sobie, że nie zabrał ubrań na przebranie. Bez ostrzeżenia wrócił do części sypialnej i zastał półnagiego blondyna pochylonego nad walizką i intensywnie czegoś szukającego. Ten widok przyprawiłby go o dreszcz podniecenia, gdyby jego oczom nie ukazały się liczne siniaki po paintballu, a co gorsza liczne blizny na przedramionach.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now