1. Rozdział 41.

1.1K 135 32
                                    

Even próbował wyciągnąć od Isaka, pisząc z nim wieczorem, powód, dla którego uciekł przed jego mamą. Nie miał wątpliwości, że to była ucieczka. Blondyn zarzekał się, że wcale nie unika jego rodzicielki. Swoje nagłe zniknięcie argumentował tym, że ustalili nie mówić nikomu, w tym jego mamie, co jest między nimi. Ev przyjął jego wyjaśnienia, ale nie do końca w nie wierzył. Coś mu nie pasowało w zachowaniu blondyna. Wydawało mu się, że w tym całym incydencie chodziło o coś więcej. Oczywiście zapytał też mamę, ale ona powiedziała, że nie ma pojęcia o co chodziło temu młodemu chłopakowi. Może po prostu stał się przewrażliwiony przez kłamstwa Sonji i teraz szukał dziury w całym? Doszedł do wniosku, że nie będzie wnikał głębiej w tę sytuację i próbował rozwiązać tej zagadki, bo mógłby popsuć to, co zaczęło się dziać między nim, a Isakiem.

***

Ev siedział na murku przed szkołą i czekał na blondyna. Nie mógł się doczekać spotkania z nim sam na sam, ale jeszcze bardziej swojej pierwszej jazdy samochodem od wypadku. Myśl, że będzie prowadził samochód skutecznie odpędziła jego myśli od wczorajszego incydentu. Był bardzo podekscytowany.

-Gotowy- z nikąd u jego boku pojawił się Isak.

-Jak nigdy- odpowiedział z entuzjazmem. Wstał z ławki i razem podeszli do auta.

-To masz- blondyn wyciągnął do Evena kluczyki od Subaru.

-Jak to?- zapytał zdziwiony, ale sięgnął po klucze. Isak w ostatniej chwili schował rękę za plecy.

-Chcesz, czy nie?- droczył się z nim blondyn.

-Chcę, ale...- Ev podszedł do niższego chłopaka, objął go jedną ręką w pasie, a drugą próbował sięgnąć po kluczyki. Isak, trzymany przez Evena, mocno się wygiął do tyłu, uniemożliwiając mu łatwe osiągnięcie celu.

-Tylko bez ale- i zaczął się śmiać.- Myślałeś, że oddam ci moje Subaru, bez walki?

-Szczerze to tak- odpowiedział i dalej siłował się z przyjacielem. Niestety to nic nie dało, więc Ev wpadł na inny pomysł. Rozglądnął się szybko po okolicy, aby upewnić się, że nikogo nie ma i pocałował Isaka, od razu dążąc do pogłębienia pieszczoty. Blondyn bez sprzeciwu rozchylił delikatnie usta, dając niemy znak, że też tego chce. Ev subtelnie przejechał językiem po wargach i zębach blondyna. Isak wyszedł mu naprzeciw swoim językiem, zapraszając do wspólnego tańca. Wyższy chłopak czuł jak blondyn rozpływa się w jego ramionach z każdym głębokim pocałunkiem i w końcu niechcący zrzuca klucze. Even bez namysłu przerwał pocałunek i puścił blondyna, który dalej miał przymknięte oczy i przygryzioną wargę. Isak oparł się o samochód, aby uspokoić oddech

-Mam- Ev podniósł zdobycz.

-Podstępna bestia z ciebie. To nie fair.- jęknął niższy chłopak, oblizując usta i powoli dochodząc do siebie.

-Życie jest niesprawiedliwe.- Even cmoknął przyjaciela w usta.- To co wsiadamy?

-Wsiadamy.- Isak pierwszy raz od dawna zajął miejsce pasażera, a Ev kierowcy.- Kilka zasad. Jak poczujesz, że coś jest nie tak, to nie czekaj do ostatniej chwili i jak najszybciej mi to powiedzieć. Jeśli coś się będzie dziać to nie hamuj gwałtownie, tylko zjedź delikatnie na pobocze. Nie możesz przekraczać prędkości i nie wyprzedzasz. To chyba tyle. I nie martw się, tego się nie zapomina. Prowadzenie masz we krwi.-uspokajał go.- Gotowy?

-Gotowy.- Even włączył silnik. Maszyna zaczęła przyjemnie mruczeć. Włączył pierwszy bieg i ruszył delikatnie.

Najpierw jeździli po szkolnym parkingu, ale to dla Evena było już za mało. Radził sobie całkiem dobrze. Isak miał rację, prowadzenia samochodu się nie zapomina. Instynkt podpowiadał mu co ma robić, kiedy i jak zmienić bieg. Na drodze też od razu się odnalazł. Był spokojny, odprężony i opanowany. Miał do siebie pretensje, że zwlekał z tym tak długo.

-Czemu nic nie mówisz?- zwrócił się do swojego pasażera.

-Patrz na drogę- skarcił go Isak.- Nie chcę ci przeszkadzać.

-Rozmowa mnie nie dekoncentruje.- przyznał.

-Skup się tylko na prowadzeniu. Porozmawiamy później, przy pizzy.- dodał poważnie blondyn.

-Ale dobrze mi idzie?- Ev był ciekawy.

-Bardzo dobrze. Jakbyś jeździł całe życie.- odpowiedział Isak.

-To będę mógł pojeździć jednym z tych sportowych aut?

-Nie przeginaj.- powiedział ostro blondyn, ale Even zobaczył kątem oka jego delikatny uśmieszek.

Całe popołudnie spędzili razem. Nie tylko na jeżdżeniu samochodem po okolicy, ale też na wspólnym obiedzie i spacerze po ulicach Oslo. Even żałował, że nie może chwycić Isaka za rękę. I nie chodziło tylko o to, że nie chcą na razie się ujawniać. Miał wątpliwości, czy kiedykolwiek będzie mógł swobodnie spleść palce ze swoim chłopakiem, oczywiście jeśli Isak nim zostanie. Pierwszy raz pomyślał o tym, że blondyn może zostać jego chłopakiem, ale nie czuł się gotowy na taką rozmowę. Dobrze jest jak jest.

Ev sam zawiózł się do domu. Na podjazd właśnie wjeżdżała jego mama. On zaparkował obok jej samochodu. Kobieta wysiadła ze swojego samochodu i popatrzyła się z przerażeniem, które szybko zamieniło się w złość na Evena za kierownicą.

~~~~~~~~~~

Bardzo wam dziękuję za wasze gwiazdki i za cudowne komentarze. Jesteście wspaniali, że poświęcacie czas na podzielenie się ze mną swoimi odczuciami, przemyśleniami i opiniami. To wiele dla mnie znaczy.

Pewnie niektórych drażni, dziwi, że odpisuję (dziękuję) każdemu pod komentarzem, a później jeszcze raz dziękuję pod rozdziałem. Ale chcę, żebyście wiedzieli, że podchodzę do każdego z was indywidualnie, ale traktuję was także, jako grupę. Rozumiecie. Prawda?

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now