1. Rozdział 48.

1.1K 142 41
                                    


Even stał na środku korytarza i nie potrafił zmusić się na jakikolwiek ruch. Stał i nieprzytomnym wzrokiem patrzył na Isaka. W głowie odbijało mu się echem: powiedzieli mi, że nie żyjesz. Nie rozumiał, co to znaczy. Chciał coś odpowiedzieć, zrobić, ale nie mógł. Ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Od natłoku myśli poczuł ogromny ból głowy. Zrobiło mu się słabo, nie mógł złapać tchu. Zobaczył mroczki przed oczami i poczuł, że osuwa się bezwładnie na ziemie. Powinien już uderzyć o podłogę, ale tak się nie stało. Isak podbiegł do niego i w ostatniej chwili przytrzymał go, kładąc delikatnie na posadzkę.

-Even! Proszę, nie rób mi tego. Proszę, zostań ze mną.- szeptał mu zrozpaczony Isak, który klęczał przy nim, trzymał go mocno w ramionach i tulił do piersi.- Nie zasypiaj!!!- blondyn uderzał go delikatnie po policzku.

-Karetka już jedzie.- usłyszeli jakiś głos.

-Przepraszam. Przepraszam za wszystko.- mówił blondyn patrząc mu w oczy, a następnie składając czułe pocałunki na całej twarzy. – Kocham cię.- na koniec pocałował go w usta.

-Isak- wyszeptał Even. Podniósł dłoń do policzka swojego chłopaka i starł mu delikatnie łzy.- Nie płacz.- to były ostatnie słowa za nim stracił przytomność.

***

Ev powoli odzyskiwał świadomość. Czuł w powietrzu zapach szpitala i domyślił się gdzie jest. Poczuł na swojej prawej dłoni jakiś ucisk i ciężar. Otworzył powoli oczy i popatrzył co, a raczej kto powoduje to dziwne uczucie. Do jego dłoni był wtulony blondyn. Even wyciągnął dłoń z pod ciężaru Isaka, budząc go. Zobaczył jak jego gość prostuje się zdezorientowany na szpitalnym krześle i przeciera zaspane, zaczerwienione od płaczu oczy.

-Halla.- powiedział zachrypniętym głosem Isak, skupiając swoją uwagę na leżącym Evenia.

-Halla.- odpowiedział chory.- Co się stało?

-Straciłeś przytomność w szkole.- wyjaśnił mu blondyn, nie ruszając się z miejsca.

-A tak.- tylko na tyle się zdobył w odpowiedzi.

-Jak się masz?- Isak zadał najgłupsze pytanie, jakie mógł.

-Jak widać jeszcze żyję.- próbował rozładować napiętą atmosferę, ale nie wyszło tak jak chciał. Isakowi nie było do śmiechu.

-Przepraszam. To moja wina.- blondyn rzekł skruszonym głosem. Czuł się winny.- To wszystko moja wina.- Isak miał łzy w oczach.

-Nie prawda. Mój organizm tak czasami reaguje.- Ev podniósł się na łóżku do siadu. Blondyn dalej siedział przygnębiony na krześle.- Wyjaśnij mi, co miałeś na myśli mówiąc, że powiedzieli ci, że nie żyję i co znaczą nasze wspólne zdjęcia u ciebie w sypialni. Domyślam się, że byliśmy razem, ale nie wiem, co się stało z nami później. Zerwaliśmy?

-Nie powinienem ci tego opowiadać. Nie w twoim stanie. Twój stan może się pogorszyć od nadmiaru wrażeń.

-Nie gadaj głupot. Dobrze się czuję, a jakby co, to jestem w szpitalu.- powiedział pewnym głosem Even.

-Jak chcesz. Opowiem ci prawdę, ale ostrzegam, że ominę jeden fragment, bo nie chcę, żebyś o tym wiedział- uprzedził z powagą w głosie blondyn.

-Chce wiedzieć wszystko o nas!

-I będziesz wiedział wszystko. To co zataję nie tyczy się całkiem nas. Ma związek z nami, ale nie bezpośrednio. Nie wiem jak to powiedzieć. Po prostu czegoś ci nie powiem.

-Ok. -Even trochę ponarzekał, ale ostatecznie przystanął na te warunki.

- Przed wypadkiem to nie z Sonją byłeś w związku przez 3 lata tylko ze mną. Dlatego mam w pokoju mnóstwo naszych fotografii. Z Sonją nic cię nie łączyło, a przynajmniej nic prawdziwego. Próbowała cały czas cię zdobyć, ale nieskutecznie. Nigdy ze sobą nie zerwaliśmy.- Isak popatrzył na niego.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now