2. Rozdział 37.

631 93 51
                                    

-Cześć Isak- do jego pokoju wszedł uśmiechnięty Lucas.

-Cześć.- blondyn również się uśmiechnął do przyjaciela, ale nie tak radośnie jak on. Szczerze miał nadzieję, że to ktoś inny, ale...

-Co się dzieję?- zapytał fizjoterapeuta, siadając obok niego na łóżku. Isak nie patrzył się na swojego gościa. Załzawiony wzrok miał wbity w swoje ręce splecione na brzuchu.- Eskild mówił, że nie wychodzisz z pokoju i nie chcesz nikogo widzieć.

-Nie mam ochoty, ani motywacji...- Isak zrobił krótką pauzę i wziął głęboki wdech, aby dać radę powiedzieć, co się dzieję.- Posypało się z Evenem- mówił łamiącym się głosem, dalej nie patrząc na Lucasa.- Obawiam się, że między nami koniec.

-Co ty gadasz?- zapytał zdziwiony fizjoterapeuta. Zdziwiony to mało powiedziane. Był w wielkim szoku.- To, że się pokłóciliście, to jeszcze nie znaczy, że między wami koniec. Każdy związek potrzebuje zgrzytów.

-Jakby to była kłótnia, to bym się cieszył, ale to coś większego i gorszego. Even z dnia na dzień oddalił się ode mnie, stał się nieobecny, przygnębiony, skryty i zaczął wychodzić na całe dnie z domu, a przestał spędzać czas ze mną.- Isak zaczął płakać.- Nawet nie potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać.- pociągnął nosem i wytarł dłońmi łzy z policzków.

-Pewnie potrzebował odetchnąć i nadrobić czas z przyjaciółmi.- Lucas pogłaskał go po ramieniu.- Pamiętaj, że dla niego to też trudna sytuacja i próbuje się odnaleźć. Może izolacją radzi sobie ze stresem.- Lucas próbował jakoś wyjaśnić zachowanie Evena, biorąc pod uwagę swoje przeżycia i doświadczenia.- Nie panikuj. Za niedługo wszystko wróci do normy.

-Na początku twierdził, że to przez stres egzaminami, a ja mu wierzyłem i nie drążyłem tematu, ale rok szkolny skończył z bardzo dobrymi wynikami, a mimo to zachowuje się tak samo. Dzięki temu mam pewność, że to nie przez stres. Pytałem go o co chodzi, ale nie chciał mi powiedzieć prawdy. Cały czas powtarza, że wszystko jest dobrze i nic się w nim nie zmieniło. Ja mu już nie wierzę. Cokolwiek mówi Even, ja wiem, że to ja jestem problemem, inaczej powiedziałby mi co się dzieje.

-Even kocha cię nad życie i nigdy nie przestanie. Jesteście bratnimi duszami.

-Kochał dawnego Isaka, tego sprawnego.- znów zapłakał mocniej.- Nowego mnie na wózku inwalidzkim nie potrafi zaakceptować i pokochać.

-Nie wierze w to. Każdy inny, ale nie Even.

-Nie znasz go tak jak ja. Nie obserwowałeś jak się zatraca przez ostatnie tygodnie.- blondyn pierwszy raz spojrzał zapłakanym wzrokiem na Lucasa.- Stał się wrakiem człowieka. Widzę jak jego dusza cierpi, jak jego wzrok umarł. Kiedyś widziałem tak wiele pięknych pozytywnych uczuć w jego spojrzeniu, a teraz... teraz patrzy na mnie z obojętnością.

-Isak wmawiasz sobie coś, conie jest prawdą i widzisz to, co chcesz widzieć. Even ma po prostu gorszyokres. Przejdzie mu i wszystko wróci do normy. Potrzebuje twojego zrozumienia iwsparcia. Potwierdził ci, że to twoja wina?

-Nigdy by się do tego nie przyznał, ale ja wiem, co widzę. Męczy się ze mną, ale nie zostawi mnie, bo nie chce wyjść na tego złego. Ja nie zerwę z nim, bo to sprawi, że będzie się obwiniać, a tego nie chce. Muszę mu zwrócić wolność,ale tak, żeby nie myślał, że to przez niego. 

-Isak, nie rób głupstw. 

-Muszę coś zrobić. Even zasługuje na wszystko, co najlepsze w swoim życiu. Ale żeby ruszył do przodu musi zapomniał o mnie. A najszybciej zapomni o mnie, jak mnie znienawidzi. A znam tylko jeden sposób, żeby mnie znienawidził.

-Co chcesz zrobić?

-Mam plan, ale nie wiem jeszcze jak go zrealizować.

-Przerażasz mnie. Obiecaj mi, że  zanim cokolwiek zrobisz porozmawiasz jeszcze raz z Evenem, ale na spokojnie. Nie poruszaj kwestii jego zachowania. Znajdź neutralny temat i pokarz mu, że ma u ciebie wsparcie.

-Lucas. Za późno na takie kroki. Próbowałem rozmowy, ale to nic nie dało. Jedyne co mi pozostało to zniknięcie z życia Evena, aby znów mógł być szczęśliwy i  mógł ułożyć sobie życie na nowo. 

-Even nigdy nie będzie szczęśliwy bez ciebie, a ty nigdy nie będziesz szczęśliwy bez niego.

Isak usłyszał jak ktoś zbiła się do jego sypialni, ale nie miał pojęcia kto to. Spojrzał na zegarek: 21:20. W ułamku sekundy przyszło mu do głowy rozwiązanie.Kompletnie nie przemyślał, tego co zamierzał zrobić. To był impuls.

-O 21:21 się urodziłem i o 21:21 umrę.- ktoś nacisnął na klamkę.

Isak podniósł się do siadu i przyciągnął Lucasa do  pocałunku, od razu go pogłębiając. Brzydził się tego dotyku, ale nie mógł się wycofać. Fizjoterapeuta był w takim szoku, że nie potrafił się ruszyć, a tym bardziej powstrzymać i odepchnąć blondyna.

-ISAK!? LUCAS!?

~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybaczcie, że nie odpisuję wam na wszystkie komentarze, ale często mi się zacina dodawanie ich, a jak działa to zapominam, komu, co miałam napisać. Nie wiem dlaczego tak się dzieję. 

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now