2. Rozdział 44.

616 101 42
                                    

Isak leżał na miękkim materacu. Powoli otwierał oczy, ale oślepiony słońcem szybko z powrotem je zamknął. Po chwili ponowił próbę. Zamrugał kilka razy, żeby przyzwyczaić wzrok do panującej jasności, ale to nie było takie proste. Oczy strasznie go piekły. Przyłożył do bolących oczu szorstkie przedramię. Czekajcie, czekajcie. Jak to szorstkie. W pierwszej chwili po przebudzeniu nie pamiętał, co się stało, ale obrazy szybko zaczęły do niego docierać: Even i Sonja razem, rozwalony pokój, pełno szkła, alkohol pomieszany z tabletkami przeciwbólowymi, telefon Lucasa, jeżdżenie odłamkiem lustra po przedramieniu. Przypominając sobie wszystko gwałtownie, podniósł się do siadu, chwytając się za swoje zabandażowane przedramię. Rozejrzał się wkoło, szukając potwierdzenie i śladu jego ataku złości. Znajdował się w swojej sypialni, w swoim łóżku, a jego pokój był idealnie wysprzątany. Nic z tego nie rozumiał. Czy to mu się wszystko śniło? Nie, to było niemożliwe, a bandaż na ręce był tego idealnym dowodem. Ktoś musiał posprzątać bałagan jaki zrobił. Mama? Lucas? Spojrzał na zegarek dochodziła 10, czyli spał prawie 24 godziny.

Wstał na własne nogi, i opierając się o meble podszedł do wózka inwalidzkiego, który stał na drugim końcu pokoju. Usiadł na nim i pojechał do salonu, ale nikogo w nim nie zastał. Usłyszał hałasy dobiegające z kuchni i pojechał w tamtym kierunku.

-Cześć.- przywitał się niepewnie z Lucasem. Fizjoterapeuta popatrzył się na niego przez ramię i bez słowa wrócił do mieszania czegoś na patelni.- Przepraszam za wczoraj.

-Coś ty sobie myślał!? - Lucas wyłączył gaz i odwrócił się w jego stronę, krzyżując ręce na piersi.- Chciałeś sobie zrobić krzywdę? Chciałeś zaprzepaścić swoją ciężką pracę?

-Nie myślałem trzeźwo i nie chciałem sobie nic zrobić.- popatrzył i dotknął swojego zabandażowanego przedramienia.- Poniosły mnie emocję.- Isak mówił ze spuszczona głową. Wstydził się przed przyjacielem swojego zachowania.- Wydawało mi się, że pogodzę się z utratą Evena, ale jak zobaczyłem go w objęciach Sonji to wszystko mnie przerosło. Jakbym wiedział wcześniej, że będę mógł chodzić, nie dopuściłbym do tego, nie udawałbym zdrady, nie pozwoliłbym mu odejść.

-Nie mogłeś po prostu do mnie zadzwonić?

-Jak już mówiłem nie myślałem racjonalnie. Chciałem na chwilę zapomnieć o wszystkim. Chciałem, żeby przestało mnie tutaj boleć- mówiąc to położył rękę na sercu.

-Oh Isak.- Lucas złagodniał.- Musisz przestać myśleć o Evenie. Skoro nie potrafił zaakceptować ciebie na wózku inwalidzkim, to nie jest wart ciebie, ani twojej miłości.

-Dzięki za pomoc z ręką.- blondyn szybko zmienił temat, nie chcąc przeżywać tego wszystkiego od początku.- I za posprzątanie pokoju.

-Za porządek podziękuj swojej mamie. Ja tylko opatrzyłem twoją rękę. Na szczęście nie zrobiłeś sobie głębokich ran, bo zemdlałeś. A tak na marginesie, pomyślałeś choć na chwilę o swojej mamie robiąc to wszystko?- blondyn pokręcił głową.- Tak myślałem.

-Widziała?

-Niestety musiałem pojechać po nią, by otworzyła mi drzwi. Inaczej nie wszedłbym do środka i nie mógłbym ci pomóc.

-Cholera. Pojadę sprawdzić co z nią.

-Wczoraj nie czuła się najlepiej. Zrobiłem jej herbatę ziołową, dałem jakieś leki, które chciała i położyłem spać. Słyszałem w nocy jak płakała, ale nie wchodziłem do niej.

-Chcesz, żebym poczuł się jeszcze gorzej?

-Chcę, żebyś zrozumiał, że masz dla kogo żyć. Masz kochającą mamę, dla której jesteś najważniejszy na świecie, i która martwi się o ciebie.  Twoje życie to nie tylko Even.

-Dziękuję Lucas. Jesteś świetnym przyjacielem.

-Jedź do niej i przyjdźcie razem na śniadanie.

Isak zapukał do sypialni mamy, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Ponowił próbę, ale dalej nic. Mimo braku zaproszenia nacisnął klamkę i wjechał do środka. Jego mama spała, ale było po niej widać, że jest zmęczona, smutna i zmartwiona. Od razu poznał, że przechodziła epizod depresyjny i mimo, że wiedział, że jest to spowodowane chorobą, nie potrafił nie obwiniać siebie za pogorszenie jej stanu. Blondyn podjechał do łóżka najciszej jak potrafił i delikatnie pogłaskał mamę po głowie i poprawił jej kołdrę. Wyszeptał: przepraszam i wyjechał z pokoju, kierując się od razu do kuchni, gdzie czekało na niego śniadanie.

Przy posiłku Isak opowiedział Lucasowi o chorobie swojej mamy i pokrótce przedstawił mu swoją historię z rodzinnego domu. Fizjoterapeuta odwdzięczył mu się tym samym i opowiedział coś o swoim życiu prywatnym, a dokładniej o poznaniu  swojego męża. Jak się okazało Mikael kilka lat temu miał poważny wypadek i trafił pod skrzydła Lucasa i to była miłość od pierwszego wejrzenia.

Na luźnych rozmowach i oglądaniu beznadziejnych filmów zleciał im cały dzień. Isak od razu przejrzał intencję swojego dawnego fizjoterapeuty, który z całych sił próbował odciągnąć jego myśli od Evena. Niestety mimo szczerych chęci Lucasa, gdzieś w głowie blondyna cały czas pojawiał się obraz jego chłopaka, znaczy byłego chłopaka.

Gdy Lucas pojechał wieczorem do domu, Isak wybrał się na przejażdżkę do miejsca, gdzie po raz pierwszy normalnie rozmawiał z Even od jego wypadku i utraty pamięci, czyli na ławeczkę pod domem Evy. Na miejscu, z lecącymi łzami, zaczął wspominać cudowne chwile zarówno te z przed wypadku Evena, jak i te nowe, gdy po raz kolejny zaczęli się poznawać i zakochiwać.

Wziął do ręki swój telefon i zaczął pisać:

Drogi Evenie!

Jestem teraz w miejscu, w którym po raz pierwszy (od twojego wypadku)  spotkaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać i myślę o tobie: o twoim błękitnym spojrzeniu, twoim uśmiechu, twoich słodkich ustach i czułych pocałunkach.Dochodzi 21:21. Godzina, w której się urodziłem, i w której umarłem, bo straciłem cię na zawsze. Zapomniałem już, że niemożliwe jest by kogoś utracić. Wszyscy jesteśmy samotni i zdani na siebie. Pragnę powiedzieć ci tak wiele rzeczy. Wiem, że nie będę miał już okazji, więc pozwolę sobie napisać kilka. Przepraszam, że cię zawiodłem. Przepraszam, że cię zraniłem. Przepraszam, że zmusiłem cię do odejścia. Przepraszam, że udawałem przed tobą romans z Lucasem. Tak bardzo pragnąłem i pragnę z całego serca, żebyś był szczęśliwy. Więc proszę cię! Żyj pełnią życia! 

Kocham Cię. Isak.

Siedział na wózku i w kółko czytał napisaną wiadomość, a z każdym kolejnym razem płakał coraz bardziej. Łzy rozbijały się o ekran telefony. Kilka razy przymierzał się do wysłania wiadomości, ale nie miał odwagi tego wysłać. 

Nowe życie (EVAK)Onde histórias criam vida. Descubra agora