1. Rozdział 28.

1.1K 131 19
                                    

Even w poniedziałek po przyjściu do szkoły od razu usiadł ze swoją nową grupą. Był to już jego odruch. Spędził z tymi ludźmi zaledwie kilka dni, a miał wrażenie, że zna ich od zawsze. Dogadywał się z nimi o wiele lepiej, niż z poprzednią swoją ekipą. Czuł, że jest we właściwym miejscu, z właściwymi ludźmi. Z ludźmi którzy w krótkim czasie wypełniali pustkę w jego życiu, która towarzyszyła mu w nowym życiu.

-Żałuj, że cię nie było w weekend. Poznałbyś naszą kochaną Evę z zupełnie innej strony.- zaczął opowiadać tajemniczo Magnus.

-Przestać.- krzyknęła zażenowana dziewczyna i rzuciła w Magnusa swoim butem, niestety chłopak w ostatniej chwili się odsunął.

-O szykujesz nam powtórkę z rozrywki?- do rozmowy dołączył Jonas, chłopak Evy.- Może tym razem się uda.- wszyscy wtajemniczeni wybuchnęli śmiechem. Evie nie było do śmiechu, a Even nie wiedział o co chodzi.

-I ty przeciwko mnie?- uderzyła go całkiem mocno pięścią w ramię.

-Ała.- krzyknął Jonas i pomasował bolące miejsce.- To bolało.

-Miało boleć.- fuknęła Eva.

-Widzisz przyjacielu.- zaczął tłumaczyć Magnus.- W piątek Eva zafundowała nam, a raczej chciała zafundować striptiz.- zaczął wyjaśniać.- Była tak pijana, że przez 20 minutach siłowała się z guzikami od bluzki. Doszła do wniosku, że rozpinanie koszulki jest za trudne i niestety, bluzka została na swoim miejscu. Stwierdziła, że zacznie od skarpetek, ale jak tylko usiadła na podłodze to zasnęła.- na wspomnienie imprezy cała grupa zaczęła się głośno śmiać. Eva schowała się w ramieniu Sany.

-Ale tu wesoło. Widzę, że się zadomowiłeś?- Isak dołączył do paczki i popatrzył od razu na nowego członka. Widać było, że blondyn jest bardzo zdziwiony obecnością Evena.- Nie było mnie tydzień, a tu takie zmiany.

-Jeśli ci przeszkadza moja obecność to sobie pójdę.- na potwierdzenie swoich słów Ev zaczął wstawać z miejsca, ale Isak szybko go powstrzymał.

-Nie wygłupiaj się.- blondyn odpowiedział trochę za szybko i gwałtownie, co wywołało uśmiechy i spojrzenia reszty towarzystwa. Czuli co wisi w powietrzu.- Oczywiście, że nie przeszkadzasz.- dodał już spokojnym tonem.- Cieszę się, że się odnalazłeś. W szczególności po stracie swoich przyjaciół.

-Po tym co ci zrobili, wstyd mi, że nazywałem ich przyjaciółmi.

-Było minęło. Teraz masz nas i nie pozwolimy ci tak szybko odejść.- dodał Isak patrząc prosto w oczy Evena. W głębi serca blondyn był najszczęśliwszym chłopakiem pod słońcem. Kto by nie był, spędzając czas z chłopakiem swoich marzeń.

-Dzięki Isak.- Even poczuł się szczęścili, wiedząc że Isak go zaakceptował w swojej paczce. Nie podejrzewał, że tak bardzo potrzebował akceptacji Isaka. Dodatkowo poczuł ogromną ulgę, widząc radość w spojrzeniu Isaka. Potrzebował tego widoku.

-Jakie to wzruszające.- Magnus skomentował ich rozmowę, ale Even go nie słuchał. Był pogrążony w swoich myślach.

Ev nie zdawał sobie sprawy, że jego myśli weszły na niebezpieczny tor i nie wiedział, co one tak naprawdę oznaczają. Rozwiązanie miało przyjść niebawem i spaść na niego jak grom z jasnego niebo. Z rozmyśleń wyrwał go dzwonek na lekcję.

-Do zobaczenia potem.- pomachał nowym przyjaciołom i odwrócił się, aby odejść w swoją stronę.

-Zaczekaj.- Isak chwycił go za ramię. Nikogo oprócz nich nie było na korytarzu.- Możemy się spotkać po szkole. Muszę z tobą porozmawiać, a przy nich się nie da.

-Jasne. Dzisiaj kończymy o tej samej godzinie, więc zaczekam na ciebie przed szkołą.

-Dzięki. Do zobaczenia.- z uśmiechem na ustach każdy poszedł do swojej klasy.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now