Zgodnie z umową, Even opuścił (bardzo, bardzo niechętnie) szpital późnym popołudniem. W jego miejsce mieli zjawić się: Magnus, Jonas i Mahdi. Przed pojawieniem się przyjaciół, Isak strasznie się stresował. Bał się reakcji chłopaków na jego paraliż, izolację oraz unikanie ich przez tak długi czas, a do tego czuł się nieswojo, bo pierwszy raz od tygodni nie było z nim Evena i nie mógł liczyć na jego wsparcie.
Isak usłyszał głośne pukanie do drzwi. Domyślił się, że to jego przyjaciele. Próbował powiedzieć proszę, ale głos ugrzązł mu w gardle. Ze zdenerwowania czuł wielką gule, która uniemożliwiała mu mówienie. Odchrząknął mocno i wziął głęboki wdech.
-Proszę.- za trzecim razem udało mu się zaprosić gości do środka, ale jego głos dalej brzmiał niepewnie.
Usłyszał skrzypnięcie drzwi i chwile potem zobaczył uśmiechnięte twarze swoich przyjaciół. Widząc Magnusa, Jonasa i Mahdiego momentalnie całe napięcie i wszystkie obawy zniknęły.
-No proszę. Tu się ukrywa nasza zguba.- pierwszy odezwał się Jonas.- Myśleliśmy, że porwali cię kosmici i zamienili cię w złoto albo diamenty, które trzeba chować.- chłopcy stanęli w nogach łóżka Isaka.
-A tu niespodzianka. Wcale się nie zmieniłeś- odparł Magnus, podchodząc bliżej blondyna i szczypiąc go delikatnie w policzku.- Nie jesteś ze złota, ani nawet nie wypiękniałeś. Nie rozumie czemu cię ukrywali przed światem.
-Jak to czemu? Even skorzystał z okazji i chciał mieć go tylko dla siebie- wtrącił się ponownie Jonas i stanął po drugiej stronie łóżka.
-Samolub jeden- dodał Magnus i wszyscy zaczęli się śmiać, włącznie z Isakiem.
-Cześć chłopaki. Was też dobrze jest widzieć.- teraz był moment na przyjacielskie przywitanie, uściski i śmiech-dużo śmiechu. Magnus i Jonas rzucili się równocześnie na blondyna.
-Ała. Gnieciecie mnie.- powiedział Isak przez śmiech, odwzajemniając uścisk na tyle na ile było to możliwe i klepiąc przyjaciół po plecach. Po krótkiej chwili przyjaciele odsunęli się od niego, a ich miejsce zajął Mahdi.
-Wybacz im, ale zaczęli wariować od twojego telefonu, jakby mieli dostać ulubioną zabawkę albo wygrali szóstkę w totka.- czarnoskóry uścisnął Isaka, ale o wiele delikatniej i krócej niż poprzednicy.
-Spotkanie z Isakiem to lepsze niż szóstka w totka i wszystkie inne przyjemności razem wzięte- powiedział Magnus i poklepał blondyna po barku.
Isak nie zdawał sobie sprawy jak bardzo brakowało mu towarzystwa chłopaków, ich głupich tekstów i docinek. Lęk przed odrzuceniem przez przyjaciół był najgłupszą rzeczą jaką sobie kiedykolwiek ubzdurał.
Ale nie chwalmy dnia przed zachodem. Magnus, Jonas i Mahdi jeszcze dokładnie nie wiedzą na czym stoją i jeszcze nie było potwierdzone, że zaakceptują sparaliżowanego przyjaciela.
-Dziękuję wam, że przyszliście.- blondyn popatrzył po kolei na każdego przyjaciela.- To wiele dla mnie znaczy. Ale...- Isak nie mógł dokończyć zdania.
-Powinniśmy się na ciebie porządnie obrazić za twoje odseparowanie i wygarnąć ci kilka rzeczy, ale wybaczamy ci.- przerwał mu Jonas.
-Niechętnie to przyznaję, ale zgadzam się z Jonasem.- powiedział Magnus.
-Powiesz nam, czemu nie mogliśmy cię odwiedzać?- zapytał Mahdi. To pytanie było nieuniknione.
-Szczerze? Bałem się waszej reakcji- Isak przerwał w połowie zdania, zastanawiając się jak to delikatnie ująć, ale chyba się nie dało, więc powiedział prosto z mostu- na mój paraliż.- blondyn spuścił wzrok na swoje ręce. Nikt z towarzystwa się nie odezwał, więc Isak kontynuował.- Nie chciałem was stracić, a dopóki nie dałem wam możliwości spotkania, to nie mogliście się ode mnie odwrócić. Chciałem mieć świadomość, że gdzieś tam jesteście i dalej jesteście moimi przyjaciółmi.
![](https://img.wattpad.com/cover/98075503-288-k119462.jpg)
YOU ARE READING
Nowe życie (EVAK)
FanfictionCz. 1. (Livet er nå) 18-letni Even w wyniku wypadku traci pamięć i musi zaczynać życie od nowa. Czy mimo niesprzyjającego środowiska i otoczenia uda mu się dowiedzieć kim naprawdę jest? Przed Evenem trudna walka o samego siebie i prawdziwą miłość...