1. Rozdział 8.

1.2K 144 20
                                    

Dzień 1.(sobota)

Even stał w umówionym miejscu, o wyznaczonej porze i czekał na Isaka. Wahał się do ostatniej minuty, czy spotkać się z blondynem, który jest w nim zakochany, czy dać sobie z nim spokój i odpuścić. W ostateczności zgodził się na głupią zabawę, ponieważ potrzebował odskoczni od Sonji, przyjaciół i ogólnie wszystkiego, a po za tym, przecież uderzył się w głowę. Prawda? Więc ma rozsądne usprawiedliwienie.

Miał nadzieję, że tydzień z Isakiem sprawi, że poczuje się lepiej i z nową energią wróci do dziewczyny i dotychczasowego życie.

-Halla.- usłyszał za plecami znajomy głos.

-Halla.- odwrócił się i spojrzał na swojego towarzysza.

-Szczerze, nie sądziłem, że przyjdziesz.

-To jest nas dwóch.- uśmiechnął się niepewnie.- Co robimy?- nie mógł zaprzeczyć, że był ciekawy co szykuje dla niego Isak.

-Najpierw pójdziemy na pizze i porozmawiamy.

Po 15 minutach siedzieli w najlepszej pizzerii w mieście i przeglądali menu. Podeszła kelnerka.

-O widzę chłopaki, że w końcu razem.- dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. Isak pokręcił przecząco głową i zrobił dziwną minę, dając znak, żeby nie ciągnęła tematu.- Hawajska jak zawsze?- kelnerka przeszła do zamówienia.

-Tak. Małą hawajską.- Isak potwierdził wybór. Even nie miał nic do gadania.

-Co miała na myśli mówiąc „w końcu razem"?- Ev był zdziwiony zachowaniem Isaka. Wyglądało jakby nad czymś intensywnie myślał.- Ziemia do Isaka.

-A tak. To moja przyjaciółka i wie, że mi się podobasz. Dodała sobie 2 do 2 i pewnie jej wyszło, że jesteśmy na randce.- wyjaśnił mu, choć wcale Evenowi nie ulżyło.- Nie martw się. Wszystko jej później wytłumaczę.- nastała krępująca cisza, którą po parunastu minutach przerwała kelnerka podając zamówioną pizzę z dopiskiem „smacznego".

-O fuj.- zaczął marudzić Even widząc ananasa.

-O co chodzi?- zdziwił się Isak.

-Nie zjem tego. Jak można zamówić pizzę z ananasem.

-Próbowałeś kiedykolwiek?

-Odkąd pamiętam to nie.

-Przepraszam.- zmieszał się Isak.- Zapomniałem, że zapomniałeś.- zarumienił się, gdy dotarło do niego jak beznadziejnie to zabrzmiało.- Przepraszam. To było głupie.

-Przestań przepraszać, bo sobie pójdę.- zagroził Even, ale musiał przyznać, że zmieszany Isak wyglądał uroczo i zabawnie.

-Przepraszam. A tak. Miałem nie przepraszać. Przep...- nie dokończył widząc rozbawioną minę Evena.- Cieszę się, że cię to bawi.

-I to bardzo.- zaśmiał się głośniej- Gdzie się podział pewny siebie Isak, który mimo przeciwności i wrogości chodzi z podniesioną głową?- Even sam siebie zaskoczył, że wie takie rzeczy o blondynie.

-Możemy wrócić do pizzy zanim całkowicie się pogrążę.- zaproponował.

-Ja jej na pewno nie tknę. Jeśli masz ochotę to smacznego.- założył ręce na piersi i patrzył jak Isak nakłada mu kawałek na talerz, a później sobie.

-Nie mówi się, że coś jest niedobre zanim się tego nie spróbuje, więc najpierw skosztuj, a później krytykuj.- mówiąc to nie chodziło mu tylko o pizzę.- To tyczy się wszystkiego.- dodał.

-To jakaś aluzja?- zapytał ciekawy.

-Nie. Stwierdzenie faktów.

-Wrócił Isak jakiego znam.- powtórzył w głowie w formie pytania: znam? Przecież go nie znał.- Jak miło.- zaśmiał się i spojrzał na kawałek pizzy na swoim talerzu.- Dobra wygrałeś, ale jeśli się zatruję, to pozwę cię i będę się ubiegał o odszkodowanie za naruszenie zdrowia.- odgryzł kawałek pizzy i zaniemówił. Ta pizza była naprawdę pyszna.

-Po twojej minie wnioskuję, że ci smakuje.

-Przyznaję, że jest całkiem niezła.- zajadali się w ciszy.- A teraz powiesz mi co ja tutaj właściwie robię?- zapytał po skończonej pizzy.

-Chodzi ci o pizzerię, czy o moją propozycję spędzenia razem tygodnia?

- O to drugie. Na pierwsze pytanie znam odpowiedź. Próbowałeś mnie otruć.

- Po prostu zauważyłem, że od dwóch tygodnie chodzisz nieobecny, smutny, rozdrażniony, przygnębiony, zmęczony. Mógłbym tak jeszcze trochę wymienić, ale szkoda czasu.- zaczął tłumaczyć.- Pomyślałem sobie, że spędzenie trochę czasu z kimś innym niż twoja paczka dobrze ci zrobi.- słuchając wyjaśnień, miał wrażenie, że Isak czyta z niego jak z otwartej księgi.- A po za tym chcę pobyć z Tobą trochę czasu.- Even chciał mu przerwać, ale nie zdążył.- Nie doszukuj się na siłę prowokacji, czy podtekstów z mojej strony. Obiecuję, że nie rzucę się na ciebie i nie zrobię niczego na co nie będziesz miał ochoty. Oczywiście możesz zrezygnować w każdej chwili.- wyjaśnił mu.- A ty dlaczego tu jesteś?

-Uwierzysz mi jak ci powiem, że z tego samego powodu, dla którego mnie tu zaprosiłeś.- to było naprawdę dziwne.- Potrzebuję odetchnąć od swojego życia. Zrobić sobie przerwą.

-Jasne, że ci wierze. To się nazywa telepatia.

-Nie. To się nazywa zbieg okoliczności.- sprostował szybko- I chce żeby była jasność. Po tygodniu wracam do Sonji i moich przyjaciół i zapominam o twoim istnieniu.

-Jeśli tego właśnie będziesz chciał, to się ulotnie i zniknę z twojego życia. Obiecuję.- powiedział. Nie chciał, żeby do tego doszło, ale o tym zdecyduje Even.- Mam prośbę. Nie mów nikomu, nawet rodzicom, że spotykasz się ze mną, bo będą chcieli cię powstrzymać.

-Jeśli chcesz to nic nie powiem.

-I mam jeszcze jedną prośbę. Chciałbym, żebyś skupił się tylko na tym co jest teraz i nie zawracał sobie głowy przeszłością, ani przyszłością. Life is now.

-Zabrzmiało poważnie.- zauważył Even.

-Tego nauczyło mnie życie.- podkreślił Isak.

- Zgoda. Life is now.- powtórzył Ev.

-Dzięki, a teraz zapraszam cię na dalszą wycieczkę.

Isak zapłacił za pizze, pożegnał się z przyjaciółką i razem wyszli na zewnątrz.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now