2. Rozdział 5.

1K 114 28
                                    

Isak obudził się w fatalnym nastroju. Nie dość, że został sam w ciemnej sali, to jeszcze nie mógł znaleźć swojego smartfona. Po omacku przeszukiwał pościel, ale nie natrafił na urządzenie. Chciał tylko sprawdzić, która godzina. Czy to musiało być takie trudne i nierealne do wykonanie? Zwykłe sprawdzenie godziny na telefonie!

Fatalna sytuacja w jakiej się znalazł blondyn, coraz dobitniej dawała o sobie znać. Najpierw ktoś za niego musiał robić najprostsze ćwiczenia, a teraz sam nie mógł sięgnąć po telefon, bo nie potrafił się poruszyć i go zlokalizować. Położenie w jakim się znalazł Isaka z minuty na minutę zaczynało przytłaczać go coraz bardziej. Czuł się zrozpaczony, przygnębiony i coraz trudniej było mu się pogodzić z paraliżem. Docierało do niego coraz więcej ograniczeń jakie go czekają i coraz więcej faktów (nawet najprostsze czynności będą dla niego bardzo trudne do wykonania, a niektóre nawet niemożliwe do zrobienia samemu). Isak skupiał się na tych podstawowych czynnościach: nie podniesie się sam z łóżka, nie sięgnie do przedmiotów leżących na wyższej półce, nie zrobi sobie jedzenia, nie wejdzie sam do wanny, czy nie skorzysta sam z toalety. Na razie nie myślał, że nigdy nie zagra na gitarze, na fortepianie, nie będzie mógł jeździć konno, nie mówiąc już o prowadzeniu samochodu. To wszystko dotrze do niego z czasem, na razie było to odległe.

Jedyne co zostało blondynowi, nad czym miał 100 % kontrole to łzy. Był sam w sali, więc mógł dać upust swoim emocjom. Mimo szczerych chęci, nie zasnął do rana. Cały czas płakał jak dziecko i nie potrafił się uspokoić. Zaczął rozmyślać nas swoim losem. Próbował sobie odpowiedzieć w myślach na pytanie: dlaczego to właśnie jego spotkało, co zrobił złego, że los sprowadził na niego takie nieszczęście? Jego analizowanie przerwało ciche pukanie do drzwi. Nie chcąc nikogo widzieć, nie odpowiedział i udawał, że śpi. Nieproszony gość nie odczytał jego intencji i po chwili usłyszał charakterystyczne już dla niego skrzypnięcie drzwi. Isak był pewny, że przyszła kobieta. Rozpoznał po zapachu perfum i stukaniu obcasów. Ciekawość wzięła górę i uchylił załzawione powieki.

-Przepraszam. Nie chciałam cię obudzić.- powiedziała z nieśmiałym uśmiechem mama Isaka. Kobieta podeszła do niego i pocałowała go w czoło.- Płakałeś?

-Nie spałem.- powiedzieli równocześnie.

-Płakałeś?- powtórzyła kobieta. Świetny początek rozmowy, nie ma co.

-Chciałem zobaczyć, która godzina, ale nie mogę dosięgnąć telefonu.- przyznał się. Jego rodzicielka podniosła kołdrę i zaczęła szukać jego smartfona.

-Tutaj jest zguba.- wyciągnęła urządzenie spod prawego uda Isaka. Blondyn na nowo zaczął płakać.- To nie jest powód do płaczu.- mama wytarła mu łzy.

-Mój wypadek to jest kara. - powiedział ni stąd ni z zowąd

-O czym ty mówisz?- dopytywała zdziwiona kobieta.- Jesteś najwspanialszą, najczulszą osobą jaką znam. Za co miałaby cię spotkać kara?

-Za to, że jestem gejem.- mówił przez łzy.- Sama mówiłaś, że Bóg nie toleruje homoseksualistów i wszystkich gejów czeka kara i wieczne potępienie.

-Isak, kochanie- kobieta głaskała syna czule po głowie, patrząc mu prosto w oczy. Sama miała łzy w oczach- to były najgłupsze i najbardziej niesprawiedliwe słowa jakie powiedziałam. Wstydzę się ich do teraz.- tłumaczyła spokojnym tonem.- Nie miałam własnego zdania. Żyłam w niewiedzy, ślepo wierząc w to, co głoszą w kościołach i co pisze w Biblii.

-Może miałaś rację. Homo czeka kara.- Isak ciągnął temat.- Najpierw Even. Miał wypadek i stracił pamięć, bo zakochał się we mnie, a teraz ja będę jeździł na wózku, bo związałem się z chłopakiem.

-Kochanie, nie możesz tak na to patrzeć.- kobieta przytuliła się do głowy blondyna i trwała w tej pozycji przez dłuższą chwilę.

-To dlaczego mnie to spotkało?- zapytał płaczliwym głosem.

-Popatrz na mnie i posłuchaj mnie uważnie.- mama Isaka usiadła naprzeciwko blondyna i zmusiła go, żeby na nią spojrzał.- Wypadek może się zdarzyć każdemu. Każdy może doświadczyć w swoim życiu cierpienia, nie zależnie czy jest heteroseksualny, czy homoseksualny, czy jest chrześcijaninem, muzułmaninem, buddystą, innego wyznania, czy jest biały, czarny, skośnooki, dzieckiem, nastolatkiem, czy dorosłym. Bóg nie karze ludzi za miłość, inne poglądy, czy inny wygląd. To ludzie ustalają, co jest dobre, a co złe, co jest normą, a co wykracza poza i jest nietolerowane. To nie Bóg sieje nienawiść tylko człowiek. A nienawiść bierze się ze strachu i niewiedzy ludzi. Cierpienie jest częścią życia i prędzej czy później dopadnie każdego, nie zależnie kim jest i co robi.

-Powinienem zginąć w tym wypadku. Ja miałbym spokój, wy mielibyście spokój i nikt by nie cierpiał.

-Nawet tak nie mów.- skarciła Isaka mama.- To, że żyjesz to największe szczęście i błogosławieństwo.

-Ciekawe dla kogo? Bo na pewno nie dla mnie.

-Dla mnie, dla Evena, dla twoich przyjaciół.

-Jasne.- powiedział z kpiną w głosie. Nawet nie spostrzegł kiedy przestał płakać.- Ciekawe ilu ich zostanie przy mnie, kiedy usiądę na wózku?

-Przynajmniej będziesz wiedział, kto jest twoim prawdziwym przyjacielem, a kto nie.- powiedziała kobieta.- Znając waszą silną więź, mogę śmiało powiedzieć, że wszyscy będą cię wspierać. Może na początku będzie trudno, ale z czasem i ty pogodzisz się z losem i twoi znajomi nauczą się z tym żyć.

-Kiedy tak...- Isak szukał odpowiedniego słowa.- wydoroślałaś i zmądrzałaś?

-No wiesz co, synku? Takie coś do swojej matki?- zaśmiali się razem. Nawiasem mówiąc po raz pierwszy.- Kiedyś trzeba zmądrzeć. Lepiej późno, niż wcale. Prawda? A tak na poważnie, to człowiek w obliczu tragedii, swojego cierpienia lub swoich bliskich szybko dorasta i zmienia swoje nastawienie do życia, aby stawić czoło przeciwnością losu lub pomóc w tym swoim bliskim

Czas do popołudnia przeleciał im na luźnej rozmowie i wspominaniu dawnych, głupich wybryków mamy Isaka. W międzyczasie przychodzili różni ludzie: lekarz, pielęgniarki, salowa, aż w końcu dołączył do nich Even. W trójkę spędzili miło czas do wieczora, z przerwą na godzinną rehabilitację.

Tego Isak potrzebował najbardziej. Poczuć się normalnie, swobodnie przy najważniejszych osobach swojego życia.

~~~~~~~~~~~~~~

Jestem ciekawa o czym pomyśleliście czytając w prologu jeden najgorszy wróg

Dziękuję za wyłapywanie moich błędów. Ja ostatnio mam z tym bardzo duży problem, ale nie będę się rozpisywać.

Brakuje mi już słów, aby wyrazić moją wdzięczność za wasze komentarze i wsparcie. Więc nie będę oryginalna. Bardzo wszystkim dziękuję za poświęcenie czasu na moje wypociny, komentowanie i głosowanie. 

Jesteście na #72 miejscu w rankingu: GRATULACJE od dumnej cioci. Może nie przegapię waszego rekordu, którym jest 70 miejsce.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now