2. Rozdział 4.

1K 117 37
                                    


Isak nie spostrzegł kiedy ktoś wszedł, a raczej wbiegł do jego sali. Docierało do niego tylko własne imię wykrzykiwane przez przybysza, ale nic sobie z tego nie robił, nie reagował na nie i ani myślał przestać się wierzgać.

-Isak uspokój się! Zrobisz sobie krzywdę!- gość nachylił się nad Isakiem i mocno ujął w dłonie jego twarz, ale czując, że to go nie powstrzymuje od gwałtownych ruchów, przywarł ustami do jego ust.

Blondyn od razu się uspokoił czując znajomy smak i zapach. Pocałunek nie należał do tych namiętnych. Wargi nie poruszały się, po prostu były ze sobą złączone. Taka bliskość wystarczyła Isakowi, aby poczuć się bezpiecznie i móc leżeć bezruchu.

-Przyszedłeś.- wyszeptał w usta Evena.

-Jak mogłem nie przyjść?- Ev oderwał się od Isaka, ale pozostawiając bardzo blisko niego. Pogłaskał go czule (wierzchem palców) po policzku, patrząc przy tym prosto w jego smutne oczy.

Blondyn dostrzegł w spojrzeniu swojego chłopaka miłość, szczęście i ulgę. Poczuł jak Even wdrapuje się na łóżko, kładzie się obok niego i delikatnie, klatką piersiową, przytula się do jego głowy, całując jej czubek, a wolną ręką głaskając jego policzek. Isak zapomniał o swoim stanie, o paraliżu i delektował się w milczeniu bliskością swojego chłopaka.

-Czekam, aż powiesz, a nie mówiłem.- Isak pierwszy przerwał ciszę.

-Myślisz, że poczułbym się lepiej?- zapytał Even, ale nie dostając odpowiedzi kontynuował.- Wolałbym nie mieć wtedy racji, wolałbym nie czuć tego złego przeczucia.- powiedział i pierwsza łza spłynęła mu po policzku, znikając gdzieś w prześcieradle. Blondyn nie mógł jej zobaczyć, ani poczuć.- A co jeśli wbiłem ci do głowy moje przypuszczenie na tyle mocno, że cały czas myślałeś o tym i popełniłeś ten cholerny błąd?

-To nieprawda. Nie pamiętam o czym wtedy myślałem, ale jestem pewny, że nie o twoich złych przeczuciach. Usiądziesz przodem do mnie?- poprosił.- Chcę widzieć twoją twarz.- Ev wykonał jego prośbę. Isak mógł przyglądnąć się twarzy Evena, na której dostrzegł ślad po łzie. - Ten wypadek to tylko i wyłącznie moja wina.- blondyn wyciągnął rękę i próbował dosięgnąć twarzy swojego gościa, ale z braku możliwości ruchu było to niemożliwe i jego ręka zawisła w powietrzu. Even oparł rękę z boku głowy Isaka i nachylił się nad nim, umożliwiając mu dotyk. Blondyn ani myślał zaprzestać na zwykłym dotyku. Chwycił swojego chłopaka z tyłu głowy i zdecydowanym ruchem przyciągnął go do siebie, inicjując pocałunek. Jego chłopak nie protestował, tylko z chęcią przyjmował i oddawał pieszczotę.

Nie całowali się z języczkiem, tylko delikatnie cmokali swoje usta. Taka bliskość całkowicie im wystarczyła i była bardzo, bardzo obu potrzebna. Wyłączyli się ze świata. Rzeczywistość nie istniała. Byli tylko oni i pocałunki. Cieszyli się swoją obecnością. Żaden z nich nie zorientował się, że nie są w sali sami.

Usłyszeli głośne chrząknięcie i wrócili do rzeczywistości. Even oderwał się niechętnie od Isaka i podniósł się z zajmowanego miejsca. Posłał swojemu chłopakowi szczery uśmiech, chcąc dodać mu otuchy.

-Przepraszam, że przeszkadzam- błogą chwilę przerwał Lukas,.- Czas na rehabilitacje.-fizjoterapeuty w ogóle nie speszył widok całujących się chłopaków, przecież doskonale znał tę dwójkę.

-Niby jak mam wykonywać ćwiczenia skoro nie mogę ruszać nogami i ręką? Po co mi rehabilitacja, skoro nic nie czuję?- do Isaka powróciła smutna prawda o stanie zdrowia. Przy Evenie całkowicie zapomniał o swoim paraliżu.

-Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie, to my będziemy wykonywać ćwiczenia za ciebie, a na drugie, to rehabilitacja jest ci potrzebna, żebyś mógł normalnie funkcjonować i aby nie zanikły ci mięśnie i podstawowe odruchy.- wyjaśnił spokojnie Lukas.- Przez cały okres śpiączki z tobą ćwiczymy, codziennie wykonujesz ćwiczenia.

-Naprawdę?- zdziwił się Isak. W odpowiedzi dostał tylko kiwnięcie głową.

-Możemy zaczynać?

-Tak.- odpowiedział niepewnie Isak.

Przez najbliższą godzinę fizjoterapeuta masował blondynowi wszystkie możliwe mięśnie. Ku zdziwieniu Isaka, Even brał czynny udział w rehabilitacji. Dokładnie wiedział jak i gdzie dotykać, ugniatać i jakie ćwiczenia może z nim wykonywać. Zrozumiał co miał na myśli Lukas mówiąc "-my". 

Isak biernie uczestniczył w zajęciach. Mógł jedynie kątem oka obserwować poczynania fizjoterapeuty i swojego chłopaka. Dotarło do blondyna, jakie życie czeka Evena przy jego boku i absolutnie nie mógł na to pozwolić. Nie mógł narazić osoby, którą kocha na całodobową opiekę i ciągłą pomoc we wszystkim, na zrezygnowanie z przyjemności i własnego życia. Jego zainteresowanie tym co robią z jego ciałem szybko zgasło. Zaczął rozmyślać nad przyszłością, w której nie będzie Evena i to była dla niego mroczna wizja, ale w tej chwili nie widział innego wyjścia. Poczuł się źle, a nawet tragicznie ze świadomością, że on i Even nie będą żyć długo i szczęśliwie. Nieświadomie z jego oczu płynęły łzy.

-Na dziś koniec.- oznajmił Lukas.

-Coś cię boli?- zapytał z troską Even.

-Nie. Dalej nic nie czuję.

-To dlaczego płaczesz?- ciągnął Ev.

Isak nie odpowiedział, patrząc ukradkiem na fizjoterapeutę. 

-Zostawię was. Przyjdę jutro rano.- i wyszedł.

-Co się dzieję.- Even podszedł do płaczącego chłopaka i starł kciukiem jego łzy.

-Even ja jestem sparaliżowany- po raz pierwszy powiedział to na głos i to sprawiło, że jeszcze mocniej zaczął płakać.- Nie możesz marnować życia dla mnie. Nie zasługujesz na to.

-Nawet nie zaczynaj tego tematu.- powiedział ostro Even, nie przestając go głaskać po policzkach.

-Możesz mnie zosta...

-Przestań!- przerwał mu i odsunął się gwałtownie, wiedząc do czego zmierza ta rozmowa. Podszedł do okna i patrzył się na ludzi, wchodzących i wychodzących ze szpitala.

-...wić.- Isak nic sobie nie robił z ostrego tonu swojego chłopaka i kontynuował to, co chciał mu powiedzieć.- Nie będę miał ci tego za złe. Wolę, żebyś odszedł teraz, niż za jakiś czas, kiedy będziesz miał dość takiego życia. Wolę stracić wszystko na raz i cierpieć raz, a porządnie, niż dwa razy zmierzyć się ze stratą.

-Nie mam zamiaru odejść. Nie mógłbym żyć bez cząstki siebie, bez powietrza. - Even spuścił z tonu i podszedł z powrotem do łóżka chłopaka. Rozumiał obawy Isaka. Gdyby postawił się na jego miejscu też by chciał, żeby Isak od niego odszedł.- Kocham cię i nie zostawię cię teraz, ani nigdy. Razem jesteśmy najsilniejsi i poradzimy sobie ze wszystkim.

Blondyn nic nie odpowiedział. Tak naprawdę miał nadzieję, że Even tak powie, że da mu zapewnienie o bezwarunkowej miłości i wsparciu w najtrudniejszym okresie życia.

Even ponownie położył się obok Isaka, przytulając klatkę piersiową  do jego głowy, a Isak słysząc spokojne, rytmiczne bicie serca swojego chłopaka i czując delikatny dotyk, zasnął.

~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału, ale musiałam dopisać coś radosnego i pozytywnego. Tego rozdziału nie miałam w planie, ale myślę, że dobrze będzie komponował się z resztą smutnych części. (ten rozdział jest nie sprawdzony, ponieważ chciałam jak najszybciej go wstawić, poprawię go wieczorem)

Bardzo wam dziękuję za liczne, pozytywne komentarze. Czytanie ich to dla mnie najlepsza część dnia i najlepsza motywacja. Kocham was za ciepłe słowa, wsparcie i zrozumienie.

Dziękuję również wszystkim za pozostawione głosy. Cieszę się, że jest ich tak dużo.

Dziękuję również cichym czytelnikom. Może znajdzie się rozdział pod którym zostawicie jakiś znak po sobie.


Nowe życie (EVAK)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें