2. Rozdział 40.

558 82 12
                                    


Isakowi nie dane było porządnie odpocząć. Miał wrażenie, że dopiero zamknął oczy, a już ktoś go szarpał i szturchał za ramię, wybudzając z drzemki. W pierwszej chwili po przebudzeniu nie wiedział gdzie się znajduje. Otworzył zaspane oczy i dopiero widok rodzicielki przywrócił go do rzeczywistości. W błyskawicznym tempie dotarło do niego, co się stało: udawana zdrada, opuszczenie domu, wyprowadzka do mamy, strata Evena- miłości swojego życia. Nienawidził chorej i beznadziejnej rzeczywistości w jakiej się obudził- rzeczywistości bez Evena.

-Wstawaj. Masz gościa.- usłyszał delikatny głos mamy. Podciągnął się na kanapie do siadu i spojrzał na rzekomego gościa.

-Zbieraj się. Musimy już jechać do ośrodka rehabilitacyjnego.- obok sofy pojawił się poważny Lucas i położył mu na łóżku dres.

-Nigdzie nie jadę. Mam gdzieś rehabilitacje.- Isak z trudem przekręcił się na bok, tyłem do swojego fizjoterapeuty i okrył się szczelnie kocem, który w nocy musiała mu dać mama.

-O nie. Nawet o tym nie myśl. Możesz zapomnieć o wycofaniu i poddaniu się.- Lucas energicznym ruchem zrzucił z blondyna przykrycie, na co Isak przekręcił się z powrotem na plecy.- Ja nie wyprowadziłem Evena z błędu i pozwoliłem myśleć, że twoja zdrada jest prawdziwa. W zamian oczekuję od ciebie, że będziesz jeździł grzecznie na rehabilitację do najlepszego ośrodka w Oslo i wykonywał polecenia specjalistów.- fizjoterapeuta cały czas używał poważnego tonu, co kompletnie do niego nie pasowało.

-Szantaż to przestępstwo.- Isak dalej nie ruszał się z miejsca, tylko patrzył się zdziwionym wzrokiem na swojego kolegę.

-Nazywaj to sobie jak chcesz. Masz 10 minut.

-Myliłem się, co do ciebie. Myślałem, że jesteś...- blondyn nie dokończył, bo Lucas wszedł mu w słowo.

-Nie próbuj mnie teraz oceniać. Przypominam, że sam podjąłeś taką decyzję. Wiem, że cierpisz z powodu opuszczenia Evena, ale ja nie mam zamiaru się nad tobą użalać, bo to w niczym ci nie pomoże. I mimo twojego złego samopoczucia nie dopuszczę, żebyś zaprzepaścił i zmarnował to do czego doszedłeś w rehabilitacji, a teraz możesz dojść jeszcze dalej, więc weź się w garść i zbieraj się. Masz 10 minut.- Lucas powiedział, to co miał do powiedzenie.

-Jak to jeszcze dalej?- Isak głównie to zapamiętał.

-Ekipa, z którą będziesz pracował jest najlepszą z najlepszych w swoim fachu i w wielu przypadkach potrafi dokonać cudów. Szczegółów dowiesz się na miejscu.

-Chcesz powiedzieć, że...

-Nie chce niczego mówić na zapas i robić ci nadziei. 

-Jest szansa, że...- zawahał się, tak trudno było mu to powiedzieć. Wziął głęboki wdech i spróbował jeszcze raz- Jest szansa, że będę chodził?

-Spokojnie Isak. Ja nie jestem diagnostykiem i nie mogę ci tego zagwarantować. Specjaliści cię zbadają i powiedzą co i jak.

-Ale jest nadzieja?

-Nadzieja umiera ostatnia.- Lucas uśmiechnął się po raz pierwszy tego ranka.- Nawet jeśli lekarze w szpitalu dali ci 1 % szans na całkowity powrót do zdrowia to musisz spróbować go wykorzystać, a w tym ośrodku zrobią to najlepiej. Musisz walczyć i ćwiczyć, przecież gorzej nie będzie. Ubieraj się.- Lucas nie chcąc mówić więcej, zniknął w kuchni.

Isak nie miał za bardzo innego wyjścia i choć nie miał na nic ani siły ani ochoty, usiadł na kanapie i przebrał się w przygotowany przez Lucasa dres. Chcąc nie chcąc musiał przyznać swojemu fizjoterapeucie rację. Obecnie jego priorytetem było kontynuowanie ćwiczeń, bo jeśli chciał kiedyś odzyskać Evena, a pragnął tego najbardziej na świecie, musiał mieć mocny argument i wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Tą okazją był Ośrodek Rehabilitacyjny.

-Gotowy czy nie jedziemy.- do salonu wrócił Lucas.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie planowałam w ogóle tego rozdziału, ale chciałam dać wam nutkę radości. Za dużo dramy ostatnio było. Mam nadzieję, że się podoba.

Nowe życie (EVAK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz