1. Rozdział 13.

1.2K 134 8
                                    

Dzień 2 c.d

-Jesteśmy na miejscu.- Isak zaparkował, zapłacił za parking i wyciągnął z bagażnika dwa plecaki.- Jeszcze ok. 5 godzin wchodzenia pod górkę i zobaczysz najpiękniejszy widok na świece.

-Coooo?- zapytał przerażony.- Nie mówiłeś nic o wspinaczce górskiej.

-Ledwo przyjechaliśmy, a już marudzisz. Pisałem, żebyś zabrał dobre buty trekkingowi, nie dało ci to do myślenia?

-Czy ja wyglądam na osobę, która ma takie buty?

-Spodziewałem się tego. Więc zabrałem dwie pary.

Trasa była trudna. Nawet bardzo trudna i wymagająca, ale dzielnie się wspinali. Widoki zapierały dech w piersiach Płaskowyże porozdzielane strumieniami oraz jeziorka dawały piękny efekt. A najlepsze dopiero przed nimi. Robili częste postoje, aby uzupełnić płyny i coś przekąsić.

Po połowie trasy Even chciał się poddać. Był strasznie zmęczony i nogi go bolały. Dawno nie miał takiego wysiłku. Usiadł na ziemi, a obok niego Isak.

-Nie idę dalej. Zapomnij.- zakomunikował Ev.- Zaczekam tu na ciebie.

-Najgorsze za nami. Teraz będzie spokojniejsza droga.- przekonywał go Isak.- Będziemy głupcami jak teraz zrezygnujemy. Odpoczniemy tyle ile będziesz potrzebował i pójdziemy dalej.

-Mogłeś powiedzieć gdzie mnie ciągniesz.

-Wtedy nie byłoby niespodzianki.

-Dzięki za taką niespodziankę. Następnym razem powstrzymaj się przed zrobieniem takiej przyjemności.

-Marudzisz gorzej niż baba.

-Tak dla przypomnienia. Byłem w śpiączce przez 2 miesiące, a łącznie leżałem w łóżku przez 4.- blondyn uraził jego ego i chciał, żeby Isak poczuł się głupio.

-A co z rehabilitacją?- Isak nie dał się wciągnąć w poczucie winy.

-No dobra. Nie przykładałem się do ćwiczeń i nie mam dobrej kondycji.

-To nie zwalaj winy na mnie. Mogłeś ćwiczyć- Isak szturchnął go delikatnie łokciem w bok.- Czy byłeś kiedykolwiek na jakieś wycieczce z przyjaciółmi?- zapytał Isak.- Przez te kilka miesięcy zabrali cię gdzieś rodzice?

-Nie odczuwałem potrzeby podróżowania.- odpowiedział, choć szczerze nigdy się nie zastanawiał nad wycieczką. Nikt mu nie proponował, więc on sam też nie wychodził z inicjatywą.

-A skąd to możesz wiedzieć skoro nigdy nigdzie nie byłeś?- stwierdził słusznie blondyn.

-Założyłem z góry, że tego nie lubi.

-Nigdy nie poznasz prawdziwego siebie, jeśli nie będziesz szukał, sprawdzał, odkrywał świata. Nie możesz ograniczać się tylko do swojej paczki, bo oni cię hamują. Musisz wziąć życie w swoje ręce. Ja postaram ci się pokazać jak najwięcej w ten tydzień, ale 7 dni, to bardzo krótki czas.- blondyn mówił z wielkim przejęciem.

-Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób. Myślałem, że... sam nie wiem.- nie potrafił ubrać w słowa swoich myśli. Spróbował z innej strony.- Tak cholernie ciężko jest mi z tą pustką w głowie. Ciągle mam wrażenie, że coś mi umyka, ale nie potrafię tego zmienić. Wole żyć na bezpiecznym i sprawdzonym gruncie. Boję się, że popełnię błąd i znów wszystko stracę.

-Człowiek uczy się na błędach.- przerwał mu Isak.

-Wystarcza mi to co mam. Przynajmniej wiem na czym stoję. Nie chce zostać sam, przez moją zachłanność.

-Nigdy nie będziesz sam. Na mnie zawsze możesz liczyć.- popatrzyli sobie prosto w oczy.- Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie będziemy razem, ale możemy się przecież przyjaźnić, albo zwyczajnie kumplować.

-Dzięki Isak. Naprawdę doceniam twoją pomoc i starania.

-Do usług.- uśmiechnął się. Nic więcej nie trzeba było dodawać. Wszystko zostało powiedziane. Dłuższą ciszę przerwał Isak. -Idziemy dalej, czy zawracamy?

-Idziemy.- zakomunikował pewnie Even. Ta rozmowa porządnie go naładowała. Potrzebował szczerej rozmowy i przyjacielskich wskazówek.

Wspinali się coraz wyżej i wyżej, a trasa wcale nie robiła się łatwiejsza. Utrzymywała się na tym samym poziomie. Za to widoki robiły się coraz piękniejsze.

Ev zagryzał zęby i resztami siły woli zmuszał nogi do kolejnych kroków. Skoro Isak pnie się dumnie do góry, to on przecież nie może być gorszy. Musi udowodnić blondynowi, że nie jest taki słaby.

W końcu po 4 godzinach wspinaczki osiągnęli cel. Trolltunga. Stanęli obok siebie na skraju urwiska i podziwiali piękno natury. Evenowi szczęka opadła na piękny widok jeziora, gór, wodospadów. Krajobraz był nieziemski i rekompensował ciężką drogę.

-To nie wszystko. Teraz idziemy tam.- Isak wskazał palcem na wysunięty fragment skały. Wyglądało to jak trampolina do basenu.

Blondyn śmiało wszedł na sam czubek języka trolla. Even, choć odczuwał lęk to bez słowa podążył za blondynem. Poprosili kogoś o wspólne zdjęcie. Ev stanął za Isak. Objął go od tyłu i położył brodę na ramieniu. Fotka wyszła niesamowita. Zrobili jeszcze kilka ujęć razem i osobno.

Even był pewny, że to miejsce zapamięta na zawsze i miał nadzieję, że kiedyś Sonja i jego przyjaciele dadzą się wyciągnąć na wycieczkę do Trolltunga.

Posiedzieli jeszcze trochę na szczycie. Zjedli, napili się i poleżeli próbując jak najlepiej zapamiętać krajobraz.

Jak to w życiu bywa. Wszystko co dobre szybko się kończy i musieli schodzić w dół. Na szczęście zejść było łatwiej.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now