1. Rozdział 40.

1.1K 131 34
                                    

Ev obudził się pierwszy, z ciężarem Isaka na swojej klatce piersiowej. Starał się za bardzo nie poruszać, żeby nie obudzić blondyna. Wpatrywał się w spokojną twarz swojego towarzysza i przypomniał sobie ich nocne, delikatne, czułe pocałunkami, ale też te namiętne i zmysłowe. Mimowolnie uśmiechnął się na to wspomnienie. Oblizał swoje usta, dalej czując na nich smak Isaka. W nocy między pieszczotami Even opowiedział blondynowi jak i kiedy zaczął czuć do niego coś więcej. Rozmawiali również na temat ich związku. Doszli do wspólnego wniosku, że nie będą na razie ujawniać przyjaciołom, co jest między nimi. Woleli najpierw sami poukładać swoją relację i uczucia.

Ev wolną ręką zgarnął niesforny kosmyk jasnych włosów z twarzy blondyna. Na ten dotyk Isak, przez sen, mocniej wtulił się w bok przyjaciela, nieświadomie odsłaniając przed nim swoje okaleczone przedramię. Even opuszkami swoich palców, delikatnie muskał poziome kreski na ręce blondyna. Po wczorajszej piosence przyjaciela, domyślał się, że te blizny pojawiły się po śmierci jego chłopaka, gdy Isak próbował sobie poradzić ze stratą. Ale to były jedynie jego przypuszczenia.

-Przeszkadzają ci?- bardziej stwierdził niż zapytał blondyn, zakrywając rękawem swoje przedramię.- Brzydzą cię?- dodał.

-Nie. Ani jedno, ani drugie- odpowiedział szczerze Even.

-Ja ich nienawidzę- przyznał blondyn siadając na łóżku. Ev zrobił to samo.

-Źle do nich podchodzisz- powiedział wyższy chłopak.

-Źle?- Isak odwrócił głowę do przyjaciela- Co masz na myśli?- nie krył zdziwienia jego słowami.

-Nie musisz mówić na głos, ale przypomnij sobie dlaczego się ciąłeś.- Ev odczekał chwilę.- Pomagało ci to, czy raczej przeszkadzało?- zadał kolejne pytanie.

-Pomagało- tym razem Isak odpowiedział.- Pomagało mi poradzić sobie z bólem psychicznym.

-Więc skoro ci pomagało, to dlaczego traktujesz to jako coś złego?

-Samookaleczenie jest dowodem słabości- blondyn spuścił głowę i wpatrywał się w swoje dłonie. Wstydził się swoich blizn.

Even złapał chłopaka za podbródek i zmusił go, żeby z powrotem na niego spojrzał. Złożył na jego ustach czuły pocałunek.

-Może tak - skomentował Ev. - Ale mimo wszystko chcę, żebyś patrząc na te blizny przypominał sobie jaką, na przekór wielkiego bólu, strat, trudności i przeciwności, przeszedłeś długą drogę, aby być tym kim jesteś, a jesteś wspaniałym, wartościowym człowiekiem. One są częścią ciebie. Nie zaakceptujesz w pełni siebie, nie akceptując ich.- podwinął mu rękaw i pocałował każdą poziomom kreskę na przedramieniu Isaka, czyli złożył 5 motylich całusów, a później pogłaskał te miejsca.

-Dlatego cię pokochałem. Tylko ty mogłeś znaleźć coś pozytywnego, w tak negatywnej sprawie.- blondyn przytulił mocno Evena.

-Do usług.- wyszeptał.

***

Wspólny weekend w ośrodku jeździecki szybko dobiegł końca. Towarzystwo rozjechało się do domów zaraz po obiedzie. Isak rozwiózł dziewczyny i został w samochodzie sam z Evenem.

-Wsiadając w piątek do twojego auta, nie przypuszczałem, że moje życie wywróci się o 180o.- zaczął rozmowę Ev. -Nie mogę uwierzyć, że to tylko dwa dni.

-Żałujesz, że tak się stało?- zapytał Isak, skupiając się na jeździe, ale kątek oka obserwując przyjaciela. Po porannym „dołku" nie było u niego śladu, a to zasługa Evena, który zaakceptował go w całości takim jaki jest.

-Nie planowałem tego, ale nie żałuję. Cieszę się, że zdobyłem się na ten krok, inaczej moja głowa mogłaby nie wytrzymać tego ciągłego napięcia i rozmyślania o tobie.- odpowiedział pasażer.- A ty?

-Jak mógłbym żałować zdobycia chłopaka z moich marzeń.- palnął bez zastanowienia kierowca.

-Jestem chłopakiem z twoich marzeń?- Ev wskazał na siebie palcem i udawał zdziwionego. Isak nie odpowiedział.- Powtórz.

-Jesteś chłopakiem z moich marzeń.- blondyn zatrzymał się na czerwonym świetle, a Even korzystając z okazji, nachylił się nad blondynem i złożył pocałunek na jego ustach.

-Nie chce jeszcze kończyć naszego spotkania.- jęknął wyższy chłopak. Zbliżali się nieubłaganie do jego domu.

-Ja też. Ale jutro jest szkoła i na dodatek mam test z biologii, na który muszę się pouczyć.

-To może pojedziemy do ciebie i razem się pouczymy?- zaproponował Ev.

-Innym razem.- odpowiedział blondyn.- Eskild urządził sobie własny weekend ze swoim facetem i nie chce żeby był skrępowany twoją obecnością. Poza tym muszę się skupić, a z tobą to będzie niemożliwe.- wytłumaczył Isak i zaparkował przed domem przyjaciela.

-Odprowadzisz mnie chociaż do drzwi?- zapytał Ev.

-Jasne.- blondyn wyłączył silnik i wyjął kluczyki ze stacyjki. Równocześnie opuścili samochód. Ev zaczekał, aż Isak do niego dołączy i poszli ramię w ramię pod dom. Evena kusiło, żeby chwycić niższego chłopaka za rękę, ale obawiał się, że ktoś mógłby ich zobaczyć, a na to nie był jeszcze gotowy.

-Dziękuję, że sprawiłeś ten weekend wyjątkowym.- powiedział pod drzwiami Isak, przytulając swojego towarzysza po przyjacielsku.

-To ja dziękuję.- Ev odwzajemnił uścisk.- Może ty wejdziesz na chwilę?- zaproponował, nie wypuszczając go z objęć.- Nie ma u mnie niko...- nie dokończył, bo na podjazd wjeżdżała jego mama. Isak odsunął się gwałtownie od Evena, jakby go poparzyło

-Naprawdę muszę już iść.- i bez zbędnych słów wrócił do subaru i odjechał z piskiem opon.

Wyższy chłopak, mógł przysiąść, że zauważył w spojrzeniu i wyrazie twarzy przyjaciela strach i zmieszanie.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now