1. Rozdział 25.

1.1K 149 34
                                    

-Jestem Magnus.- przedstawił się chłopak, kiedy siedzieli już w samochodzie.- Nie miałem okazji wcześniej się przedstawić.- po tym wściekłym chłopaku, który dopadł ich przed szkołą nie było śladu.

-Even.- na wszelki wypadek też się przedstawił.- Wyjaśnisz mi, co się właśnie stało? Czemu Chrisa, Noorę, Willa i Sonję zabrała policja? Gdzie teraz jedziemy i po co?- Even zadawał pytanie za pytaniem, nie dając towarzyszowi szansy na udzielenie odpowiedzi.

-Nic się nie zmieniłeś. Ciekawski jak zawsze.- stwierdził z uśmiechem Magnus.

-Znamy się?- zapytał zdziwiony Evenen.

-Ja ciebie tak, ty mnie, w swoim nowy życiu, na pewno nie.- powiedział kierowca. Ev chciał zadać kolejne pytanie, ale Magnus go uprzedził.- Często imprezowaliśmy razem.

-To czemu po moim wypadku nie przyszedłeś do mnie?- ciekawiło go to.

-Ty masz swoje towarzystwo, ja swoje. Jakoś nie było nam po drodze do ponownego poznania się.

-Ciekawe ile rzeczy mi jeszcze umknęło?- zapytał bardziej siebie.

-Sporo. Ale spokojnie, nadrobimy to. Już ja się o to postaram.- zapewnił go kierowca.

Po wyznaniu Magnusa, Even był kompletnie zdezorientowany. Ile jeszcze niespodzianek na niego czeka? Ile nowych rzeczy się o sobie dowie? Ile spraw ukrywali przed nim najbliżsi?

-Teraz czeka nas mniej przyjemna przeprawa.- przerwał mu rozmyślenia Magnus, parkując samochód- Dojechaliśmy na miejsce.

-Szpital?- zdziwił się Ev, wysiadając z samochodu.- Nie ruszę się stąd dopóki mi nie powiesz po co tu jesteśmy?- Even stanął przy samochodzie i skrzyżował ręce na piersiach.

-Spokojnie.- Magnus obszedł samochód i stanął koło Evena.- Wszystko ci powiem po drodze.- uspokoił go i pośpieszył w stronę głównego wejścia.- Chodź. Szkoda czasu.

Even nie dostał wielkiego wyboru. Ruszył za nowopoznanym kolegą. Na samo wspomnienie swojego pobytu w szpitalu, Evena po raz pierwszy od dawna, zaczęła boleć głowa. Był tak pochłonięty walką z bólem, że nie zorientował się kiedy dotarli na miejsce. Zatrzymali się przed szybą do pokoju 21.

Ev bez słowa popatrzył się do środka przez szkło i serce mu pękło na widok jaki tam zobaczył. Ledwo poznał Isaka. Buzię miał całą fioletową, jedno oko było prawie niewidoczne przez opuchliznę, na lewym łuku brwiowym miał założone szwy, a prawa ręka była w gipsie. Bał się wyobrazić jak wygląda ciało blondyna pod ubraniem.

-W piątek wieczorem twoi, pożal się boże, przyjaciele napadli na Isaka.- Magnus zaczął wyjaśniać, ale Even nie odrywał wzroku od biednego Isaka.- Pobili go do nieprzytomności i zostawili. W ostatniej chwili ktoś go znalazł i zadzwonił na pogotowie. Udało się go uratować, ale nie ma z nim kontaktu. Znaczy jest świadomy, rozumie co się do niego mówi, ale z nikim nie chce rozmawiać, nikogo nie chce widzieć. Nawet jego psychiatra jest bezsilna.- mówił z przejęciem Magnus, a Even nie potrafił wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Wpatrywał się w bezsilne ciało, leżące w białej pościeli.- Wiem, że to może być dla ciebie trudne, ale jesteś naszą jedyną nadzieją, jego jedyną nadzieją. On tobie ufa, jak nikomu innego.- powiedział przygnębiony Magnus.- Nie możemy go stracić.

-Zrobię wszystko, żeby mu pomóc.- obiecał i delikatnie zapukał do drzwi.

Nie usłyszał odpowiedzi, ale otworzył drzwi. Włożył na początku samą głowę. Isak nie spał, lecz nie zareagował na przybycie gościa. Wpatrywał się dalej przez okno.

-Cześć.- powiedział cicho Even i bez zaproszenia wszedł do środka. Blondyn popatrzył na niego i z sykiem bólu zakrył się cały kołdrą. Ev podszedł do łóżka i zdjął z Isaka kołdrę.- Nie chowaj się przede mną.- Isak nic nie mówił, tylko patrzył się na Evena swoimi smutnymi oczami.- Wyglądasz jak apetyczna, słodka śliweczka.- mimo wewnętrznego smutku i przygnębienia Ev zażartował. Niestety to nie rozśmieszyło Isaka.- Mogę cię zjeść?- nie czekając na reakcję blondyna nachylił się i pocałował go, a raczej musnął delikatnie najpierw jego czoło, obie skronie, później lewy policzek, prawy policzek i powieki, które blondyn przymknął. Even działał pod wpływem impulsu. Instynkt, podświadomość podpowiadała mu co powinien robić.- Posiedzę sobie tutaj z tobą, OK?- nie czekając na odpowiedź ze strony Isaka, przysunął sobie krzesło i usiadł.

Siedzieli w ciszy przez dłuższy czas, ale Evenowi to nie przeszkadzało.

-Nie musisz tutaj siedzieć.- Ev usłyszał nagle cichutki, zachrypnięty głos.

-Kto to powiedział?- udał, że kogoś szuka. Zajrzał pod łóżko, pod krzesło i rozejrzał się po pokoju.

-Even!- Isak próbował krzyknąć, ale przez chrypkę zabrzmiało to raczej jak odgłos kury.

-A to ty.- powiedział z uśmiechem Ev, udając, że dopiero się zorientował kto mówił.- Chcesz się napić?- wskazał na kubek ze słomką, leżący na szafce szpitalnej.

-Nie musisz tu siedzieć.- powtórzy Isak, ignorując jego pytanie.

-Wiem, ale przynajmniej mam wymówkę, żeby nie być w szkole i nie pisać sprawdzianu z matmy.

-Przecież lubisz matmę.- dodał blondyn.

-A skąd wiesz? Stalkujesz mnie?- zapytał z udawanym zdziwieniem.- Powinienem się bać?

-Mnie, w tym stanie to na pewno.- Isak odpowiedział zachrypniętym głosem. Even się uśmiechnął.

-Napij się, bo skrzeczysz jak kura.- blondyn chciał się zaśmiać, ale szybko tego pożałował. W zamian syknął z bólu.- Spokojnie, nie ruszaj się.- uspokajał go Even i podał mu kubek z wodą. Isak pociągnął parę łyczków.- Przepraszam. Nie chciałem sprawić ci bólu.- powiedział Even.

-Jesteśmy kwita.- uśmiechnął się Isak.- Nie przejmuj się. Złamane żebra i obolała twarz źle znoszą śmiech, ale poboli, poboli i przestanie.

-Przykro mi z powody tego co się stało.- Even pierwszy raz poruszył temat pobicia, ale Isak nie miał zamiaru o tym rozmawiać.

-Co zrobisz po tym jak cię uratowałem?- zapytał niespodziewanie Isak, mając na myśli sytuację z centrum motoryzacji. Nie liczył na odpowiedź.

-Ja uratuję ciebie.- dokończył Even. Popatrzyli sobie prosto w oczy.- A co mogę zrobić, żeby cię ocalić?

-Pocałować mnie.- odpowiedział Isak.

Nowe życie (EVAK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz