2. Rozdział 45.

664 113 45
                                    

Isak był zmieszany. Siedział na wózku, z telefonem i otwartą wiadomością i nie miał pojęcia, co powinien zrobić. Pogubił się w swoich myślach i uczuciach. Serce podpowiadało mu, żeby wysłał wiadomość, a rozum, żeby nie wysyłał. Posłuchał głosu serca, bo ono zawsze, no prawie zawsze, dobrze nim kierowało. 

Przed wysłaniem wiadomości po raz kolejny ją przeczytał. Łzy sprawiały, że tekst się rozmazywał, ale znał już na pamięć całą wiadomość i czegoś mu w niej brakowało.  Po chwili zastanowienia, wziął głęboki wdech i zamrugał energicznie kilka razy, żeby lepiej widzieć i dopisał:

PS. Dziękuję, że odmieniłeś moje życie na lepsze. Dziękuję, że sprawiłeś, że stałem się lepszą osobą. Dziękuję, że uczyniłeś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Dziękuję, że mnie wspierałeś w trudnych momentach. Dziękuję, że pozwoliłeś mi zakochać się w sobie i dziękuję, że pokochałeś mnie, mimo wielu wad. Dziękuję Ci za cudowne 4 lata pełne radości i miłości. Dziękuję ci za wszystko.

Bez zastanowienia, bez ponownego przeczytania tekstu nacisnął przycisk wyślij i położył telefon na swoich udach- ekranem w dół. I czekał. Na co? Sam nie wiedział. Chyba na nic. Czego się spodziewał? Absolutnie niczego. Po prostu nie chciał jeszcze wracać do domu. Szczerze najchętniej pojechałby na dach starego, opuszczonego wieżowca, ale przez wózek było to niemożliwe, a na 11 piętro nie miał siły jeszcze wchodzić.  I mimo nawracających wspomnień i myśli dobrze mu było tu gdzie był. Wpatrywał się załzawionymi oczami przed siebie i jedyny obraz jaki miał przed sobą to smutna, przygnębiona i zapłakana twarz Evena. Nie to chciał widzieć, więc zamknął oczy i pokręcił energicznie głową, chcąc odgonić przykry widok.  Pragnął przypomnieć sobie szczęśliwego, uśmiechniętego chłopaka. Ale gdy ponownie otworzył oczy, znowu zobaczył smutnego, przygnębionego Evena. Zamrugał kilka razy, ale obraz nie znikał, za to był coraz wyraźniejszy i dokładniejszy. Postać Evena stawała się coraz większa, jakby chłopak podchodził do niego. Isak, cały czas patrząc się z niedowierzaniem i niepewnością w oczy chłopaka, podniósł się z wózka i na chwiejnych nogach zrobił kilka malutkich kroków do przodu. Po raz pierwszy szedł bez żadnego oparcia i jego nogi nie wytrzymały długo takiego obciążenia. Czuł, że osuwa się na ziemie, ale zamiast uderzyć o twardą powierzchnię, zatrzymał się w miękkich ramionach.

-Trzymam cię.- wyszeptał Ev, pomagając Isakowi ustać na nogach i równocześnie trzymając go pewnie za ramiona, aby nie upadł.

Czy to był sen? Czy Ev naprawdę stał kilkanaście milimetrów przed nim?  Jeśli sen, to nie chciał się obudzić, a jeśli jawa to pragnął, aby ta chwila trwała wiecznie.

Isakpo bokach chwycił się obiema rękami o bluzę Evena, aby móc utrzymać równowagę, cały czas patrząc przy tymw smutne, zmartwione, opuchnięte od płaczu oczy miłości swojego życia. Spostrzegł jak Even, milimetr po milimetrze,  zbliża swoją twarz do jego twarzy, aby ostatecznie zakończyć tę wędrówkę delikatnym muśnięciem jego mokrego policzka. Isak na to niesamowite, intymne i wzruszające doznanie przymknął powieki, aby wszystkimi zmysłami chłonąć tę chwilę, ten dotyk. Ułamek sekundy później Ev pogłaskał swoim policzkiem jego policzek. Even to samo zrobił z drugim policzkiem, najpierw złożył na nim motyli pocałunek, a następnie czule otarł się o niego. Trwało to trochę dłużej niż za pierwszym razem. Później Even odsunął się od niego, ale tak, że stykali się nosami i obiema rękami chwycił jego twarz, aby wymusić na nim spojrzenie sobie w oczy.

-Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz sam.- wyszeptał Ev i pocałował go czule, tym razem w usta. Isak bez wahania odwzajemnił pocałunek, mieszając swoje łzy ze łzami Evena. Liczyła się dla niech tylko ta chwila, nic więcej.

Wyższy chłopak zjechał rękami na barki Isaka, odsuwając go od siebie i tym samym przerywając pocałunek. Spojrzeli sobie głęboko w oczy, a serca jak oszalałe zabiły w obydwu piersiach  jednym rytmem, bo w końcu każde znalazło z powrotem swoją drugą połówkę.

Even nie mogąc dłużej wytrzymać dzielącej ich odległości, mocna przytulił do siebie Isaka, tym samym zamykając w swoich ramionach cały swój świat i nie miał zamiaru więcej go wypuszczać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kocham ten rozdział całym serduchem. Kocham tę scenę w serialu całym sercem i mam do niej straszny sentyment. Możecie wierzyć albo nie, ale jak pisałam ten rozdział, to nie jedna łezka spłynęła po moim policzku.

Dawno nic nie pisałam, bo już naprawdę nie mam pomysłu jak mam wyrazić moją wdzięczność za waszą obecność. Słowa to za mało, ale chcę wam pokazać, że o was pamiętam.

Bardzo, bardzo, bardzo wam dziękuję za wspaniałe komentarze, które zawsze poprawiają mi humor i mocno motywują do pisania. Nie zdajecie sobie sprawy ile dla mnie znaczy przeczytanie takich cudownych słów. Od początku starałam się przedstawiać dużo emocji, bo zależało mi, żebyście wczuli się w historię Evaka. Niesamowicie jest wiedzieć, że to mi się udało, że przeżywacie razem z Isakiem i Evenem ich perypetie. To dla mnie najlepsza z najlepszych zapłat i nic innego mi nie potrzeba.

Bardzo wam dziękuję. Kocham was wszystkich.

Nowe życie (EVAK)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ