1. Rozdział 31.

1.1K 130 13
                                    

Even leżał w swoim łóżku i wpatrywał się w sufit. Spotkanie z Sonją uzmysłowiło mu 3 rzeczy. Po pierwsze, jego eks to wredna suka, która myśli i chyba tak naprawdę zawsze myślała, tylko o sobie. Po drugie, człowiek nie wiadomo jak silny i pewny siebie, w obliczu zagrożenia, ciężkich, trudnych i stresujących sytuacjach (w tym przypadku chodzi o spotkanie Isaka twarzą w twarz ze swoimi oprawcami) przeważnie reaguje strachem, wycofaniem, lękiem, dezorientacją oraz nie myśli logicznie. Po trzecie, najważniejsze, uświadomiło mu, że musi chronić Isaka. Znaczy nie musi, tylko chce go bronić. Dodatkowo, chce być jego przyjacielem i stać się częścią jego życia, tak jak Jonas, Magnus i reszta.

Po dłuższej chwili, myśli Evena powędrowały w stronę Isaka. Zastanawiał się jak się czuje blondyn, czy już ochłonął po stresującym spotkaniu, czy dalej ma kiepskie samopoczucie. Nie chcąc dłużej żyć w nieświadomości i nie chcąc marnować czasu na zastanawianie się, odszukał po omacku telefon i otworzył fb.

E:Jak się trzymasz? Nie odezwałeś się przez całą drogę do domu.

I:Jakoś.- odpowiedź przyszła od razu.

E:Tzn?

I:Jakoś.

E:Jak nie masz ochoty pisać, to dam ci spokój.

E:Do zobaczenia jutro w szkole.

I:Czekaj!

I:To nie tak.

I:Po prostu nie wiem co mam ci napisać.

E:Jeśli wolisz pogadać, to możemy się spotkać.

I:Dochodzi 23, a jutro szkoła.

E:Co z tego. I tak nie mogę spać. Domyślam się, że ty też.

I:Masz rację, prędko nie zasnę. Ale nie czuję się na siłach, aby wyjść z domu.

E:Mogę do ciebie przyjść.

I:Dzięki Even, ale wolałbym nie.

E:A skype?

I:Odpada. Możemy za to popisać.

E:Jasne...(sarkazm) możemy popisać, ale nie dowiem się jak się czujesz.

I:A nie możemy porozmawiać o pogodzie???

E:Isak...

I:OK. Czuję się beznadziejnie. Zadowolony!?

I:Nie przez to, że spotkałem się z Sonją i chłopakami.

E:Myślałem, że to cię przytłoczyło.

I:Wtedy w parku tak. Nie byłem przygotowany na to spotkanie.

E:A teraz? Co się zmieniło?

I:Teraz uświadomiłem sobie, że zachowałem się jak tchórz i to mnie dobija.

E:Jak tchórz?

I:Sonja cię atakowała, a ja stałem za twoimi plecami jak ostatnia oferma i tylko się gapiłem. A co jakby Chris i Will się dołączyli?

E:Oj, Isak, Isak.

I:Czemu mam wrażenie, że się ze mnie śmiejesz?

E:Śmieje się, ale nie z ciebie, tylko twojego toku myślenia.

I:Chcesz, żebym poczuł się jeszcze gorzej?

E:Chce, żebyś zrozumiał, że beznadziejny to jest powód, dla którego czujesz się beznadziejnie.

I:Nic nie rozumie.

E:Po pierwsze, Chris i Will nie wyskoczyliby do mnie, bez ważnego powodu.

E:Po drugie, Sonja najpierw atakowała ciebie i miałeś prawo się wystraszyć, a ja miałem obowiązek stanąć przed tobą i cię obronić.

I:Nie powinienem ci na to pozwalać. To moja walka, a nie twoja.

E:NASZA!!!

E:I pamiętaj! Kilkanaście dni temu skatowali cię. Masz jeszcze ślady na buzi i pewnie na ciele też. Więc nie możesz się obwiniać za to, że poczułeś lęk, widząc ich. To była normalna reakcja.

I:Narmalną reakcją byłoby stawianie im czoła.

E:Kiedyś na pewno to zrobisz. Teraz to jest jeszcze wszystko za świeże. Czujesz się lepiej?

I:Nie.

I:No może troszkę tak.

E:Tak sobie teraz pomyślałem. Czy jakby z tobą w parku był Jonas, albo Magnus i któryś z nich ci pomógł, też czuł być się teraz przygnębiony? Czy tobie przeszkadza, że to byłem ja.

.

.

.

E:Jesteś? Długo nie odp.

I:Jestem.

I:Ale zadałeś mi trudne pytanie. Nie wiem, co by było gdyby.

I:Ale masz rację. Chodzi o to, że to byłeś ty. Ty zobaczyłeś mój strach i moje słabości. Ty zobaczyłeś moje tchórzostwo.

E:Myślałem, że temat twojego rzekomego tchórzostwa jest wyjaśniony.

E:Przeszkadza ci, że to byłem ja, bo nie traktujesz mnie jak przyjaciela?

I:Oczywiście, że jesteś moim przyjacielem. Ale bardziej chodzi o to, że cię kocham. Moje uczucia wszystko komplikują.

.

.

.

I:Teraz ty długo nie piszesz.

E:Zastanawiam się...

I:Mam zacząć się bać?

E:Nie. Posłuchaj. To, że coś do mnie czujesz, nie powinno sprawiać, że czujesz się źle. Przy mnie też możesz odsłaniać swoje emocje, uczucia, obawy. Zawsze możesz być sobą i zawsze możesz na mnie liczyć.

I:Dzięki Even za wszystko. I za pomoc dzisiaj i za teraz. Już mi lepiej.

E:Polecam się. Cieszę się, że mogłem pomóc.

I:A wracając do tematu pogody, to dzisiaj jest naprawdę piękna noc.

Even uśmiechnął się pod nosem. Wstał z łóżka i podszedł do okna. Otworzył je na oścież i uderzyło w niego świeże, chłodne powietrze. Rzeczywiście noc była niesamowita. Bezchmurne niebo było pokryte milionami malutkich kropeczek, a cały efekt dopełniała pełnia księżyca. Ev usiadł na parapecie. Jedną nogę ugiął w kolanie i położył na parapecie, a drugą trzymał na podłodze.

E:Zgadzam się. Niesamowity widok.

I:Pamiętasz, że zostały nam jeszcze 4 dni z naszego wspólnego tygodnia. Jeśli chcesz możemy je wykorzystać.

E:Naprawdę czujesz się lepiej.

I:Przecież napisałem Nie wierzysz mi?

E:Wierzę, ale teraz mam dowód.

I:To jak? Zgadzasz się?

E:Jasne.

I:To jutro szykuj się na niespodziankę.

I:I nie pytaj co będziemy robić. NIESPODZIANKA!!!

E:Dochodzi 1. Jak ja jutro wstanę.

I:Sam chciałeś rozmawiać!!! Ciepr ciało, skoroś chciało.

E:Cieszę się, że wszystko mi wyjaśniłeś.

I:Cieszę się, że ci napisałem.

I:Dobranoc Even.

E:Dobranoc Isak.

~~~~~~~~~~~~~~~

Z dedykacją dla @Ziggy_1_

Nowe życie (EVAK)Onde histórias criam vida. Descubra agora