1. Rozdział 47.

1.1K 136 74
                                    

Even kucnął i z jękiem chwycił się za głowę. Masował ją, uciskał, ale nic nie pomagało. Nie mógł złapać tchu. Toczył trudną walkę o każdy oddech. Ból był okropny. Jedynym wyjściem, aby mógł poczuć się lepiej było opuszczenie tego pokoju i domu. Resztkami sił próbował się podnieść, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Przewrócił się i zaczął płakać. Nie potrafił określić czy bardziej z cierpienia fizycznego, żalu, czy bezsilności. Nie mógł uwierzyć, że został tak perfidnie okłamany. Przez cały czas był karmiony kłamstwami. Najpierw Sonja wykorzystała jego utratę pamięci i opowiadała mu zmyślone historię, a teraz okazało się, że Isak też nie był z nim szczery. Nikomu już nie mógł ufać.

Ponownie próbował wstać, ale bezskutecznie. Na jego szczęście, Isak się nie obudził, ale za to Eskild przybiegł zwabiony dziwnymi hałasami. Widząc załamanego i cierpiącego Evena pomógł mu wstać i zaprowadził go do kuchni. Starszy chłopka chciał coś powiedzieć, ale Ev jasno zakomunikował, że nie chce rozmawiać. Siedzieli w ciszy.

Na szczęście nie trzeba było wzywać pogotowania. Oznaki pierwszego szoku minęły. Even pomału dochodził do siebie, ale przed jego oczami dalej pojawiały się widziane w pokoju blondyna obrazy. Choć bardzo się starał, nie mógł ich odpędzić. Plusem tej sytuacji było to, że Even dowiedział się, dlaczego chłopak nigdy nie zapraszał go do siebie.

Ev dostał od Eskilka kartkę i długopis i napisał list do Isaka.

Odkryłem tajemnicę, którą przede mną ukrywałeś i za cholerę nie rozumie  o co chodzi. Jak mogłeś zachować w tajemnicy kwestię mojej przeszłości. Jak mogłeś okłamywać mnie przez tyle czasu. Zastanawiam się, czy jest choć jedna rzecz, związana z nami, która jest prawdziwa. Ale wiesz co? Nie chce znać odpowiedzi!!! Skoro nie potrafimy byś ze sobą szczerzy to najlepiej będzie jak przestaniemy się widywać, rozmawiać i pisać do siebie.

Życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia. Dbaj o siebie.

Even.

PS. Chcę cię ZNÓW zapomnieć. Pozwól mi na to.

Pisząc ostatnie słowa na kartce pojawił się mokry ślad. Pojedyncza łza opuściła jego kącik oka. Był bardzo zraniony i przygnębiony, ale jego list nie odzwierciedlał dokładnie tego co czuł. Złożył kartkę i wrócił pod pokój Isaka. Przed wejściem zatrzymał się i wziął głęboki oddech. Nacisnął klamkę i wszedł ostrożnie do środka. Ból nie powrócił, a bynajmniej nie taki silny jak wcześniej. Był do wytrzymania. Mimo to nie chciał być w tym pomieszczeniu dłużej niż to konieczne. Ze szklistymi oczami, skierował się od razu do nocnej szafki. Próbował nie rozglądać się po wnętrzu, ale pragnienie to było silniejsze od niego. Wszędzie były ramki z ich wspólnymi zdjęciami, a na ścianie stworzona z 8 zdjęć mini galeria. Nad łóżkiem Isaka był narysowany ich portret, jak siedzą na kanapie, a on obejmuje blondyna i patrzy na niego z ... miłością. Tak. Dokładnie to zobaczył. Oprzytomniał zanim się całkowicie rozkleił. Położył na nocnej szafce list i wziął do ręki ramkę z fotografią, na której całował Isaka w policzek. Nie odłożył jej na miejsce. Dopisał do listu: PS. Zabrałem zdjęcie.

***

Wieczorem doszedł do siebie całkowicie. No może nie całkowicie, ale czuł się lepiej. Nie zmienił zdania, co do Isaka. Nie chciał go więcej widzieć. Za wszystkie kłamstwa, oszustwa i zatajanie prawdy pragnął o nim zapomnieć. Nie potrzebował w swoim życiu takich osób.

Siedział na parapecie i wpatrywał się w ich zdjęcie. Wyglądali na nim naprawdę na szczęśliwych. Zastanawiał się kiedy zostało zrobione i gdzie. To nie było jedyne o czym rozmyślał tej nocy. Główkował nad tym jak potoczyła się jego historią z Isakiem i jedyne co mu przyszło do głowy, to to że zerwali ze sobą przed jego wypadkiem. Blondyn nie mógł się z tym pogodzić i wykorzystał jego utratę pamięć, aby ponownie się do niego zbliżyć, nie ujawniając prawdy. To brzmiało całkiem logicznie.

Dochodziła 23. Nie widział samochodu, ale usłyszał silnik subaru. Domyślił się, że przyjechał Isak. Zeskoczył z okna i poszedł do mamy do kuchni, aby poinformować ją, że nie chce nikogo widzieć. Jego rodzicielka nie pytała o szczegóły i za to ją kochał.

Nie pomylił się. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Jego mama otworzyła. Mimo zmienionego przez chrypkę głosu, nie miał problemu z rozpoznaniem blondyna. Rodzicielka, zgodnie z jego prośbą, powiedziała, że jest późno i Even śpi.

Ev przez ułamek sekundy zawahał się nad słusznością swojej decyzji. Skoro Isak przyjechał do niego w takim stanie, to musi mu naprawdę zależeć. Ostatecznie nie zmienił zdanie. Został w pokoju i przysłuchiwał się. Blondyn w drzwiach nalegał na spotkanie, ale kobieta była nieugięta. Isak odpuścił.

***

Even szedł na stołówkę. Z nikąd przed nim pojawił się Isak. Patrzyli na siebie, ale obaj milczeli.

-Halla.- przerwał ciszę wyższy chłopak. Nie potrafił się z nim nie przywitać.

-Halla- wyszeptał ledwo słyszalnie Isak.

-Muszę już iść.- Ev minął chłopaka, trącając go przez przypadek torbą.

-Powiedzieli mi, że nie żyjesz!- krzyknął za nim zrozpaczony blondyn. Po tym wyznaniu Even stanął jak wryty i odwrócił się do Isaka.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now