6. Obiecaj

1K 37 4
                                    

Dwa dni później:
Pov Krzychu:

Dziś jest poniedziałek, wczesne godziny popołudnia. Właśnie odbieram swój samochód z warsztatu, po rozliczeniu się ruszam w drogę powrotną. Nagle rozlega się dzwonek mojego telefonu, wygrzebuje go z kieszeni sprawdzając kto dzwoni. To Karol.
- Halo?
- Siema Krzychu. Słuchaj zajęty jesteś?
- Nie, właśnie stoję w korku, w drodze powrotnej do domu.
- Słuchaj zrobił byś coś dla mnie?
- Co takiego?- pytam. 
- Odebrałbyś Paule od rodziców? Miałem ja to zrobić, ale jeszcze muszę załatwić kilka rzeczy związanych z urodzinami. Nie chce, aby domyśliła się, że coś kombinujemy.
- Okej, odbiorę. Zadzwoń do niej i powiedz, że za dwadzieścia minut będę.
- Zadzwonię, dzięki Krzychu- gdy Friz się rozłącza zmieniam kierunek jazdy i jadę odebrać jego siostrę od rodziców. Już piętnaście minut później jestem pod mieszkaniem, po kilku minutach oczekiwania do samochodu wchodzi dziewczyna.
- Hej- odzywa się pierwsza ściągając z głowy czapkę.
- Cześć. Weekend udany?
- Udany, a twój?
- Mój jak każdy, pracujący.
- Wiesz, jaki jest dziś dzień?- nagle pyta. W mojej głowie od razu rodzi się milion pytań. Czy ona sprawdza, czy pamiętam o jej urodzinach? Czy pyta o dzień tygodnia lub dzisiejszą datę?
- Poniedziałek- odpowiadam  wycofując i ruszając w stronę domu ekipy.
- Ehh- wzdycha ciężko i opiera głowę o szybę. Całą drogę milczymy, dopiero gdy parkuje przed domem. Paulina wyciąga z plecaka czerwoną kopertę.
- Proszę- mówi wręczając mi ją.
- Co to?- pytam zaskoczony.
- Obiecaj, że otworzysz ją jak będziesz sam. 
- Obiecuję- rzekne, po czym odkładam kopertę do schowka, następnie idziemy do środka. Po przekroczeniu progu domu ekipy wydobył się głośny krzyk " Wszystkiego najlepszego". Paulina jak to Paulina niczego się nie domyśliła, każdy po kolei podchodzi i składa dziewczynie życzenia a ja wykorzystuje moment i udaje się do swojego pokoju. Przebieram się, po czym po cichu schodzę niezauważony  na dół i opuszczam dom ekipy. Kieruję się w stronę samochodu, gdy nagle słyszę...
- Kamil!!- Cholera, a jednak zostałem zauważony. Obracam się nie chętnie w stronę dziewczyny.
- Tak?
- Nie zostaniesz na moich urodzinach?
- Mam do załatwienia kilka spraw na mieście- oznajmiam okłamując ją, tak naprawdę nie mam ochoty na imprezę z Paulą.
- Może da się przełożyć sprawy na inny dzień?
- No nie za bardzo- idę dalej w uparte.
- Proszę.... Zależy mi na twojej obecności. 
- Przepraszam, ale naprawdę nie mogę- rzeknę po czym się obracam i otwieram drzwi do samochodu. - Wszystkiego najlepszego, wracaj do środka, bo się przeziębisz- dodaje po czym wsiadam i odjeżdżam spod domu ekipy. Udaje się nad Wisłę, zimowy spacer dobrze mi zrobi. Mam dużo czasu, nigdzie się nie spieszę. To nic, że wszyscy świetnie się bawią a ja sobie spaceruje. Nie moja wina, że ta dziewczyna tak na mnie działa. Nie umiem logicznie myśleć, normalnie funkcjonować. Dziewczyno co Ty ze  mną robisz??

Co sądzicie o rozdziale?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now