86. Błagam Cię, obudź się

187 17 1
                                    

Pov Krzychu:

Znów ogarnęło mnie to samo uczucie, znów ogarnęła mnie głęboka ciemność. Zacząłem wirować, znów zobaczyłem to drzewo, tę huśtawkę i moją babcię. Na jej twarzy była złość, podniosła się z huśtawki i zaczęła iść powoli w moją stronę. Chciałem do niej podbiec, wziąć w ramiona, niestety nie mogłem. Odbijałem się od przejrzystej ściany, jakby szkła. Babcia podeszła do mnie złapała mnie za rękę, przynajmniej z jej sperspektywy.
- Masz zimną dłoń, wyglądasz na zmęczonego. To jeszcze nie ten dzień, to jeszcze nie twój czas- rzeknie i popycha mnie w ogromną przepaść. Spadam. Próbuję się ratować, czegokolwiek złapać, krzyczeć. Wszystko na darmo. Wirowanie ustaje, pozostaje tylko głęboka ciemność.

Kilkanaście dni później:

Codziennie całymi dniami przy moim łóżku widzę mamę, tatę, dziadka, siostry. Popołudniami pojawia sie Julka. Czasami przychodzi również Jasiek i Sebastian. Widzę lekarzy którzy załamują nade mną recę, widzę ich bezsilność. Wieczorami przychodzi do mnie Pan Grzegorz, siedzi przy mnie do późnej nocy. Ciągle powtarza mi " Obudź się, całe życie przed Tobą" a później opowiada mi o postępach Julki w rehabilitacji.
- Synku, synku proszę Cię nie umieraj. Błagam Cię nie zostawiaj mnie, taty, rodzeństwa. Proszę Cię walcz, walcz mój tygrysie.
- Mamo? Mamo jestem przy Tobie. Czujesz? Ściskam twoją dłoń- mówię lecz moja rodzicielska nie słyszy mnie. Próbuję z całych sił krzyczeć i wykonać jakiś ruch aby wiedzieli, że z nimi jestem, że ich słyszę.
- To już czwarty tydzień, 28 dzień. Nadal się nie obudził, nie daje żadnego znaku- dodaje mój tata.
- 28 dzień? Ja śpię 28 dni? To nie prawda!!! Tata słyszę was, widzę was. To Wy nie reagujecie.
- Trzy razy nie zareagował na wybudzenie, mam dziwne wrażenie, że nie mówią nam całej prawdy.
- Tato nie mów tak- odzywa się moja siostra. - Jasiek mówi że badania wychodzą książkowe- prowadzą dialog pomiędzy sobą. Znów upłynął kolejny dzień, znów opuścili moją salę z płaczem. Jestem załamany nie słyszą mnie ani nie czują.
Po kilku minutach drzwi znów się otwierają znów przyszedł Pan Grzegorz, swoją drogą ma do mnie cierpliwość tuż za nim wchodzi Janek.
- Coś nowego?- pyta mój braciszek.
- Nic się nie zmieniło.
- A gdybyśmy go wybudzili?
- Trzy razy...
- Spróbujmy czwarty. Kamil zawsze prowadził nocny tryb życia...- wybucham śmiechem, Jasiek to mnie jednak zna.
- Skoro przejechałeś tyle kilometrów to proszę, spróbujmy- odpowiada starszy. Po chwili do mojego welflonu coś wszczykują, coś zimnego zaczyna płynąć w moich żyłach. Jasiek siada na krańcu mojego łóżka i łapie moją dłoń, delikatnie ją ściskając. Próbuję z dac mu jakiś znak aby mnie poczuł, niestety na darmo.
- Kamilku, błagam Cię obudź się- rzeknie obcierając spływające łzy ze swoich oczu. Dziwnie się czuję, dawno nie widziałem płaczącego brata. Próbuję po raz kolejny z całych sił poruszyć się.
-Nadal...
- Poruszył!!! Poruszył palcem!!!- krzyczy mój braciszek a ja oddycham z ulgą. Ktoś w końcu zauważył że próbuje się wydostać z tego snu.
- Jesteś pewien?- pyta więc znów z całej siły wykonuje ruch.
- Tak. Znowu, widział Pan?
- Widziałem- odpowiada z uśmiechem. Bierze kolejną strzykawkę i znów coś mi podaje. Tracę obraz, tracę dźwięk jakby ktoś wyłączył mi telewizję a jednocześnie odłączył tlen. Nie mogę oddychać, duszę się...

'

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz