19. Chciałbym...

630 26 0
                                    

Pov Julka:

- Jesteś zła, prawda?- jego głos wyrywa mnie z zamyślenia. Czy ja jestem zła? Nie, ja nie jestem zła. Ja jestem wściekła. Nie ma Kamila a na tą podłą pustą lalę, dobrze jej radzę niech nie staje na mojej drodze. 
- Lepiej będzie jak sobie pójdę- mówi po czym odchodzi. Spoglądam na oddalającego się chłopaka a z moich oczu zaczynają płynąć łzy.
- Zaczekaj!!!- krzyczę po czym zrywam się z ławki i biegnę w jego stronę. - Zaczekaj, proszę- mówię łapiąc go za nadgarstek. 
- Coś....
- Nie odchodź, proszę- rzeknę po czym mocno się do niego przytulam. Stoję w takiej pozycji dłuższą chwilę zanim jego dłonie lądują na moich plecach i odwzajemnia przytulenie.
- Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham- szepta mi do ucha.
- Ja Ciebie też- odpowiadam. Łączymy nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Ej dzieci, uciekajcie zaraz będzie padać- słyszymy głos mężczyzny który koło nas przebiega szukając schronienia. Kilka sekund później rozpetuje się burza z silnym wiatrem i deszczem.
- Chyba musimy się ewakułowac- rzeknę.
- Chyba tak- przytakuje po czym łapie mnie za dłoń i biegniemy do samochodu. Gdy docieramy do pojazdu jestem przemoknięta do ostatniej nitki. Na szczęście Krzychu szybko uruchamia silnik po czym w samochodzie robi się ciepło.
- Jesteś cała mokra, musisz się przebrać żebyś się nie rozchorowała. Odwiozę Cię do domu.
- A nasz obiad?
- Ziemy inną razą.
- Okej- odpowiadam po czym ruszamy w stronę mojego domu. Z każdą minutą jest mi coraz cieplej a moje oczy robią się ciężkie i senne, opieram głowę o ramię Kamila i zasypiam.

Pov Krzychu:

W drodze powrotnej Jula zasnęła, gdy dotarliśmy pod dom jej rodziców wziąłem ją ostrożnie na ręce i zaniosłem do domu.
- Co się stało?- pyta przestraszona matka.
- Nic, zasnęła mi po drodze- tłumacze szeptem po czym zanosze ją na górę do pokoju. Kładę dziewczynę ostrożnie do łóżka po czym przykrywam. Następnie składam buziaka na jej policzku i po cichu wychodzę z pokoju zamykając za sobą drzwi. Schodzę po schodach gdy odzywa się mój telefon. Wyciągam go z kieszeni, na wyświetlaczu widnieje wiadomość od jakiegoś numeru.
- Kamil, wychodzisz już?- słyszę nagle głos.
- Yyy... Tak- odpowiadam uśmiechając się do blondynki a po chwili znów wracając do telefonu.

" Musimy pogadać. Paulina."

- Może napijesz się herbaty?
- Co? Mówiłaś coś?- pytam gdy znów dociera do mnie głos Natalii, siostry Julki.
- Chodź na herbatę- rzeknie ciągnąć mnie w głąb domu. Po chwili znajdujemy się w salonie. Postanawiam skorzystać z zaproszenia na herbatę bo nie mam ochoty gadać z siostrą Friza.
- Czarna, zielona, owocowa?
- Czarna.
- Już się robi- odpowiada i znika mi z pola widzenia. Po chwili wraca z kubkiem gorącej cieczy. - Proszę.
- Dziękuję.
- Wróciliście do siebie?
- Można tak powiedzieć.
- Jak mam to rozumieć?
- Daliśmy sobie szansę a czemu pytasz?
- Zależy mi na szczęściu Juli.
- Uważasz, że nie jestem odpowiednim kandydatem dla twojej siostry?
- Przeciwnie uważam że jesteś idealnym kandydatem. Będę wam kibicować.
- Cieszę się. Swoje drogą to chciałbym prosić Cię o pomoc.
- Zamieniam się w słuch.
- Chciałbym...- moją wypowiedź przerywają zbliżające się kroki. Po chwili w salonie pojawia się nie kto inny jak moja śpiacą królewna. - Wyspałaś się?- pytam.
- Nie.
- Czemu?
- Bo nie spałeś ze mną- szepta mi do ucha a chwilę później wtula się we mnie.





Jak myślicieo co Krzychu chce poprosić siostrę Julki??

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now