117. Podjąłem decyzję

146 15 4
                                    

Pov Krzychu:

Właśnie dotarłem pod dom, zabieram z samochodu nowych członków rodziny i udaje się do środka.
- Już jestem, dziadku- informuje ściągając kurtkę i buty.
- Chodź, chodź. Właśnie czekałem na Ciebie- odpowiada mi głos z salonu. Po chwili ruszam w jego kierunku, gdy wchodzę do kolejnego pomieszczenia w domu nie wierzę własnym oczom.
- Jula?- pytam z niedowierzaniem.
- Dobrze że jeszcze pamiętasz moje imię, ja się martwię o Ciebie a Ty, zdradzasz mnie i to jeszcze z kim? Z psami?-rzuca zła po czym staje i bierze jednego ode mnie. - Ale psy są piękne- dodaje.
- Wiem, sam wybierałem.
- Jak się wabią?
- Jeszcze się nie wabią, jeśli chcesz możesz wybrać imię.
- Arlo.

- Dlaczego Arlo?- Zawsze chciałam mieć psa o tym imieniu, jest ładne i proste do zapamiętania

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Dlaczego Arlo?
- Zawsze chciałam mieć psa o tym imieniu, jest ładne i proste do zapamiętania.
- Arlo, podoba mi się. A ten- wskazuje na drugiego. - To jest suczka, kupiłem ją dla taty.

- Niech twój tata wybierze skoro to jego pies

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Niech twój tata wybierze skoro to jego pies.
Przygotowuje legowiska, wodę i karmę aby szczeniaki mogły odpocząć po podróży. Są bardzo zmęczone bo bez problemu zasypiają w nowym miejscu. Siadam na kanapie.
- Dlaczego nie powiedziałaś że wracasz, przyjechałbym po Ciebie?
- Dopiero dzisiaj zakończyłem rehabilitację, spakowałam się i pomyślałam że zrobię Ci niespodziankę. Pojechałam do domu ekipy ale...
- Odszedłem wczoraj oficjalnie z ekipy.
- Coś się stało?
- Nie, przyszła pora zmienić swoje życie. Zmiany zaczynam od Arla.
- To ja was zostawię- odzywa się mój dziadek wstając i kierując się w stronę drzwi. Ruszam za moim kochanym staruszkiem.
- Dziadku?- szeptam.
- Co Kamilku?
- Gdy jechałem w wiadomościach mówili że zamykają szpital, jesteś wstanie dowiedzieć się jaki jest powód?
- Jak nie wiesz o co chodzi to chodzi o pieniądze. Podzwonię, spróbuję się dowiedzieć.
- Dzięki- wracam do salonu. Wyciągam w stronę dziewczyny dłoń i trzymając ją za rękę prowadzę do mojego pokoju.
- Wyrzuciłeś dziadka...
- Nie wyrzuciłem, sam wyszedł- odpowiadam zamykając za nami drzwi. Chwilę później łączę nasze usta w namiętnym pocałunku, tak bardzo tęskniłem za nimi. Ich smak jest nieziemski, są słodkie jak miód.
- Tęskniłem za Tobą, to znaczy tęskniłem za wami- szybko się poprawiam spoglądając na dobrze widoczny brzuch jak na czwarty miesiąc.
- My za tatą też bardzo się stęskniliśmy, prawda maluszki? Szczególnie że tata przez ostatni okres czasu nie dawał żadnych oznak życia.
- Na pewno zajęty był, musicie mu wybaczyć.
- No nie wiem, nie wiem.
- Tata obiecuję poprawę i nadrobienie zaległości- kładę rękę na brzuchu blondynki. Nie mogę uwierzyć że mieszka w nim mały człowieczek, moja córeczka lub synek. - Gdy dziadek wyzdrowieje i wróci do domu, polecimy na wakacje- dodaję.
- Wyzdrowieje? Twój tata jest chory?
- Został wczoraj wieczorem postrzelony na służbie, przeszedł operację i najbliższe dni zapewne spędzi w szpitalu.
- Przykro mi. Nie martw się, twój tata jest silny na pewno szybko odzyska siły i wróci do domu.
- Wróci, na pewno wróci- przytakuje obcierając spływające łzy z oczu.
- Wiesz co Kamil? Jeśli Arlo będzie spał u Ciebie w pokoju to będziesz miał ciężkie noce, powiedziałabym takie przygotowujące na marzec.
- Mówisz że nasz szkrab też będzie tak chrapał?- pytam spoglądając na włochatą kulkę śpiącą w legowisku pomiędzy biurkiem a moim łóżkiem.
- Chrapał nie ale na pewno da w nocy wycisk.
- Damy radę. Skoro nasi rodzice dali radę z nami to i my też damy radę. Popatrz na Arlo, chrapie coraz głośniej ale na takiego słodziaka sie nie da gniewać.
- To prawda. Odszedłeś z ekipy, jakie masz plany?
- Na ten moment zająć się domem i gospodarstwem. Jeśli pytasz o poważniejsze plany to będę podejmował decyzje w najbliższych dniach. Mam w głowie pomysły nad którymi muszę usiąść i pomyśleć.
- Zdradzisz jakie?
- Na ten moment nie chcę jeszcze nic mówić zbieram dopiero o nich informację. Jedyne co mogę zdradzić to, to że jeśli zdecyduję się to będzie czekał mnie bardzo ciężki czas i wiele nie przespanych nocy.
- Wiążesz z tym miejscem przyszłość?
- Pytasz czy podjąłem decyzję co do mieszkania? Tak, podjąłem. Chcę tutaj zostać, chciałbym tu mieszkać i chciałbym abyście Wy też tutaj mieszkali. Nie zrozum mnie źle ja nie mam nic do twoich rodziców, pewnie gdybym nadal był w ekipie i miał z nią  przyszłość wybrałbym miasto, ale teraz nie jestem w ekipie i nie planuje powrotu. Dziadek ma swoje lata, tata też, pomoc im się tutaj przyda. Kto wie co przyniesie czas, jeśli Bóg da chciałbym kiedyś wybudować dom, nasze własne gniazdko.
- Rozumiem.
- Będziesz umiała odnaleźć się na wsi?
- Chyba nie mam wyjścia. Kocham Cię i jestem w stanie zrobić dla Ciebie wszystko, nawet przeprowadzić się na wieś...

Jest ktoś jeszcze tutaj i to czyta??

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now