79. Scenny jak z horroru

158 19 6
                                    

Pov Krzychu:

Po dotarciu do szpitala udaje się pod blok operacyjny. Siadam na krześle obok brata.
- Wyspałeś się?- pyta.
- Nie wiem czy można się wyspać gdy wiedźma czai się na każdym kroku.
- Jeszcze jej nie przeszło?
- Nie przeszło i raczej nie przejdzie. W Sobotę twierdziła że się zmieniła a dziś mam wrażenie że to nie prawda. Ona w coś gra, Sebastian...- moją wypowiedź przerywa pielegniarka która wybiega z bloku operacyjnego. Moje serce zaczyna bić szybciej. Mija nas i biegnie w nieznanym nam kierunku.
- Co się dzieje?- odzywa się Pani Iwona wstając z miejsca.
- Nie wiem. Nie panikujmy, tylko spokój może nas uratować- odpowiada jej mąż. Kilka minut później pielęgniarka wraca tym razem już spokojnie.
- Doktorze, dyrektor Pana wzywa- informuje po czym odchodzi. Chwilę później za dużych drzwi z napisem " Zakaz wstępu" wywozi na wózku bladego jak ściana lekarza i zabiera go na SOR.
- Sceny jak z horroru- szeptam.
- Zaraz wyskoczy Janek z piłą- odpowiada mi Sebastian. Nie powiem moja wyobraźnia zadziałała i wyobraziłem sobie taką scenę. Zaczynam się śmiać.
- Śmiej się śmiej, temu lekarzowi nie było do śmiechu.
- Daj mu spokój, widziałeś że wiekowy był.
- Jak wiekowy to niech kupi sobie kury, domek na wsi i gazetę czyta. Gdzie to się pcha w tym wieku?...- Sebastian się nakręcił, a nam pozwoliło to zapomnieć o sytuacji sprzed kilku minut.
- Nie żebym był nie miły ale chyba gdzieś Pan miał iść- rzeknę do mojego przyszłego teścia.
- Co? A no tak, zamyśliłem się- odpowiada wstając z krzesła.
- Grzegorz?- słychać głos jakiegoś mężczyzny który zmierzą w naszą stronę.
- Tak? Właśnie miałem do Pana...
- Wiem, że masz dziś wolne ale jesteś potrzebny na bloku, Kowalczyk zasłabł. Nie mam kogo dac temu chłopakowi.
- Ja pójdę, ja pójdę z przyjemnością.
- Tak?- dopytuje.
- Pewnie. Zawsze mogę się czegoś nauczyć od młodszego pokolenia.
- Chyba pieśni religijnej. Idź ale pamiętaj, masz się nie wtrącać- informuje mężczyzna i odchodzi.
- Boże, wysłuchałeś mnie- krzyczy Pan Grzegorz udając się w stronę bloku, a nam pozostało czekać dalej. Właśnie rozpoczęła się piąta godzina operacji.

Pov Grzegorz- tata Julki:

Ucieszyłem się jak małe dziecko gdy uslyszlem ze mam udać się na blok operacyjny. Nie mogę usiedzieć w jednym miejscu gdy nie wiem co dzieje się z moją córką. Przebieram się i dołączam do zespołu.
- A któż to przyszedł? Ryba bez wody żyć nie może a Pan bez skalpela...
- Widzę, że kolega ma dobry humor?
- Czym się mam smucić? Jak zdrowie jest to szczęście jest. Widział Pan jak wygląda kręgosłup po upadku z wysokości?
- Nie miałem okazji operować.
- To zapraszam, nie gryzie- nie powiem że widok uszkodzenia na żywo mnie ucieszył, wręcz przeciwnie.
- Jaki plan?
- Mój plan wygląda tak- rzeknie pokazując mi malutką śrubke.
- Tylko tyle?- pytam zdziwiony.
- Jak Pan chce możemy dodać jeszcze z 20 kilo metalu, ale po co? Uszkodzenie nie jest duże.
- Ufam Panu.
- Janek jestem, Pan to mnie postarza-mówi wywołuje u mnie uśmiech na twarzy.
- A mogę wiedzieć ile wiosnę już liczysz?- pytam.
- W czerwcu będzie trzydziesta.
- To Ty dziecko jeszcze jesteś. Nie dzieli Cię duża różnica z bratem.
- Z Sebastianem całe dwie minuty, z Kamilkiem trzy lata a z siostrami siedem.
- Nie lepiej być jedynakiem?
- Żartuje Pan? Porażka być samemu, czym więcej tym lepiej.
- A Kamil gdzie ma swojego bliźniaka?
- Po co Kamilowi bliźniak jak ma Julke? Dobra, skończyłem. Pozostało jeszcze zeszyć i można balować- rzeknie biorąc igle z nicią do szycia.
- Już?- pytam zdziwiony.
- Nie będziemy już dziewczyny męczyć, wystarczającego się wycierpiała- odpowiada. Kilkanaście minut później operacja jest zakończona. Julka zostaje przewieziona na sale a my możemy się umyć i przebrać.


---------------------------------------------------------

I po operacji...

Czy się udała tego dowiecie się już niedługo?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz