78. Wielki dzień

166 17 9
                                    

Pov Krzychu:

To dziś, wielki dzień mojej blondyneczki. Jesteśmy w szpitalu od dwóch godzin. Właśnie otrzymaliśmy ostatnie wyniki badań, wszystko wyszło prawidłowo. Pozostało nam poczekać aż... właśnie dotarł, jak zawsze punktualny co do minuty.
- Dzień dobry. Cześć braciszku- wita się z nami wszystkimi podchodząc.
- Dzień dobry- odpowiadają, ja nie mam nawet siły aby się odezwać. Jestem zmęczony, nie spałem soboty. Za każdym razem gdy próbowałem zasnąć, śniły mi się straszne rzeczy, że coś poszło nie tak.
- W porządku?- pyta.
- W porządku.
- Źle wyglądasz.
- Nic mi nie jest.
- Jula, jak tam?- pyta a ja oddycham z ulgą. Jasiek nie odpuszcza, zawsze więcej dziurę w brzuchu dopóki nie dowie się prawdy.
- Bywało lepiej.
- Będzie lepiej. Są już wyniki?
- Tak, są w moim gabinecie- odzywa się tata Julki.
- Dobra, robimy tak. Idę się przebrać, zerknę sobie jeszcze na te badania i widzimy się za chwilę na bloku. Kamil Ty idziesz ze mną.
- Ja?- pytam zdziwiony.
- Tak, Ty- rzeknie po czym ruszą w przeciwnym kierunku, ruszam za nim. Dochodzimy do gabinetu lekarskiego a następnie do niego wchodzimy.
- Siadaj- mówi po czym kładzie swój plecak i zdejmuje.
- Bałeś się że napadnie Cię tu jakaś pielęgniarka?- pytam śmiejąc się.
- Nie. Nie powiedziałeś mi co się dzieję.
- Co się na dziać? Nic się nie dzieje.
- Próbujesz siebie oszukać czy mnie?
- Naprawdę nic się nie dzieje. Jestem tylko trochę zmęczony, tylko tyle.
- Ile spałaś?
- Nic.
- Kiedy spałeś ostatnio?
- W sobotę.
- Dzisiaj jest poniedziałek, nie spałeś od 48 godzin?
- Dobry jesteś z matematyki.
- Kamil...
- Wyluzuj, jak się skończy operacja wrócę do domu i się wyśpię.
- Sebastian za niedługo będzie w Krakowie, przyjedzie po Ciebie i zabierze Cię do domu- oznajmia.
- Nigdzie nie jadę. Nie zasnę nie wiedząc co się tu dzieje.
- Zadzwonię do Ciebie gdy będzie po wszystkim. Wyśpisz się, odpoczniesz i przyjedziesz do Julki, tak?
- Tak- przytakuje bo naprawdę ledwo funkcjonuje. Opuszczam gabinet i udaje się pod blok operacyjny. Julki już nie ma, są tylko jej rodzice i siostry. Siadam na jednym ze szpitalnych krzeseł. Dwadzieścia minut później wszystko się zaczyna, pozostaje tylko czekać.

- Kamil? Kamil?- zamyślenia wyrywa mnie głos. To Sebastian.
- Mówiłeś coś?- pytam.
- Myślałem że Janek przesadza ale Ty naprawdę źle wyglądasz. Chodź jedziemy do domu- kiwam tylko głową na zgodę. Wstaję z krzesła, żegnam się i ruszam za bratem.
- Nie musiałeś przyjeżdżać, jestem swoim samochodem- informuje.
- Gdybym tutaj nie przyjechał nie wyszedlbyś z tego szpitala do zakończenia operacji.
- Dziwisz mi się? Od niej będzie zależeć czy Julka będzie chodzić.
- Wszysko w rękach Janka i woli Boga- wsiadamy do samochodu i ruszamy do domu ekipy. Gdy tylko docieramy na miejsce kładę się do łóżka.
- Sebastian?
- Co tam?
- Zrobisz coś dla mnie?
- Pewnie.
- Pojedziesz do szpitala? Będę spokojnieszy.
- Pojadę, nic się nie martw. Śpij spokojnie- odpowiada wychodząc z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Wtulam się w poduszkę a chwilę później odpływam do krainy snów.

Cztery godziny później:

Gdy otwieram oczy odrazu zauważam siedzącą Pauline w moim pokoju.
- Co Ty tutaj robisz?- pytam siadając na łóżku, zerkam na zegarek aby sprawdzić godzinę.
- Chciałam przy tobie posiedzieć, tak słodko spałeś.
- Przestań- rzeknę podchodząc pod szafę i wyciągając z niej czystą koszulkę. Zmieniam ją.
- Wiesz gdyby nie powrót do kraju Julii, zapewne patrzyłabym na Ciebie codziennie. Czy to nie z twoich ust padło " Zostań już na zawsze"?
- Przepraszam, że dałem Ci jakąkolwiek nadzieję że między nami może coś być. Gdy Julka wyjechała, cierpiałem, nie umiałem się pogodzić z jej decyzją. Ja nie czułem do Ciebie...
- Wiem, nie było chemii. Żeby zaszła reakcja potrzeba czasami czasu i chęci- stwierdza.
- Przyjaźń to wszystko, co mogę Ci zaoferować. Moją miłością jest Jula, planuje z nią przyszłość.
- Julka zostanie twoją żoną?- pyta.
- Mam taką nadzieję.
- Super!!! Życzę wam szczęścia- po tych słowach wychodzi. Ja również opuszczam swój pokój. Łuki zawozi mnie do szpitala.




-------------------------------------------------

Czyżby Paulinie przyjaźń nie wystarczyła?

Dziś operacja Julki, czy się uda?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu