22. Mam prawo wiedzieć

488 20 2
                                    

Pov Kasia:

Wracam właśnie od rodziców, ku mojemu zdziwieniu ruch na drodze jest bardzo mały, mogłabym powiedzieć właściwie, że spotkać samochód o siódmej rano w sobotę to cud. Mkne ulicami Krakowa aby jak najszybciej dotrzeć do domu ekipy i rozpocząć pakowanie na jutrzejszy wyjazd. Nagle zauważam samochód rozbity na drzewie, bez chwili zastanowienia zatrzymuje swój samochód. Moje serce zaczyna bić szybciej, mam dziwne wrażenie że znam ten samochód. Opuszczam swój pojazd i idę sprawdzić czy nikt nie potrzebuje pomocy. Już po chwili jestem pewna do kogo należy pojazd. Do Tromby. Podbiegam i widzę w środku Trombe i Krzycha.
- Kamil? Kamil!!!- wołam lecz chłopak nie reaguje. Wyciągam telefon i dzwonię po pomoc, kobieta w stacji instruje mnie krok po kroku co mam robić. Sprawdzam więc czy Krzychu oddycha.
- Oddycha- rzeknę do kobiety.
-Dobrze, niech Pani zrobi dokładnie to samo z drugim chłopakiem- biegnę z drugiej strony.
- Jest przytomny- odzywam się po chwili.
- Karetka jest już prawie na miejscu, proszę zostać i przypilnować aby przytomny chłopak się nie ruszał.
- Dobrze- po około trzech minutach na miejsce przyjeżdża karetka i policja.
- Proszę się odsunąć- rzuca w moją stronę facet w czerwonym ubraniu z napisem na plecach " Lekarz". Cofam się kilka kroków. Podchodzi do mnie dwóch funkcjonariuszy i pyta o zdarzenie, nie umiem im pomóc przecież nic nie widziałam. Chwilę później Tromba zostaje zabrany do karetki która odjeżdża na sygnale. Ja przyglądam się drugiemu zespołowi który zajmuje się Krzychem, nagle rozlega się dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu widzę Łukiego, przeciągnąć zieloną słuchawkę.
- Gdzie Ty jesteś? Czekam na Ciebie.
- Tr...tromba miał wypadek.
- Wypadek? Gdzie?
- Jakiś kilometr od domu ekipy.
- Jesteś na miejscu, co z nim?
- Karatka zabrała go do szpitala.
- A Krzychu? Tromba jechał z Krzychem!
- Właśnie karetka odjechał. Jadę za nimi do szpitala- informuję. Biegne do samochodu, gdy siadam za kierownicą z moich oczu zaczyna płynąć strumień łez. Ocieram je po czym uruchamiać silnik i ruszam w stronę szpitala.
Dwadziecia minut później jestem na miejscu, gdy wchodzę do budynku od razu zauważam Mini Majka, Łukasza, Friza, Wersow, Paulinę, Pateca i Marcysie.
- Co sie stało?-pyta Friz.
-Nie wiem, wygląda na to, że uderzyli w drzewo.
- Będzie dobrze, musimy poczekać na lekarza- mówi Łuki przytulając mnie.

Pov Friz:

Jeszcze tylko tego nam brakowało, jakbym miał mało problemów z siostrą na głowie. No nic, trudno. Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i poczekać na jakiekolwiek informacje o chłopakach. Około 30 minut później wychodzi pielęgniarka, nic nam nie mówi jedyną co to przekazuje nam kurtki chłopaków.
- Dlaczego nikt nic nie mówi? Mam prawo wiedzieć co z Kamilem!!!- wrzeszczy moja siostra. Obserwując jej zachowanie jestem przerażony. Wkładam rękę do kurtki Krzycha.
- Tak! Telefon- mówię sam do siebie po czym dyskretnie wkładam go do swojej bluzy. -Idę do barku, chcecie coś?- pytam.
-Nie- odpowiada mi Majkiel. Odchodzę więc kilka dobrych metrów od pozostałych. Biorę telefon Krzycha i szukam w nim kontaktu do dziewczyny. W książce telefonicznej większość to Julia, Julka lub Jula. W spisie połączeń najwięcej dzwonił do " Jula"
- Jula? - naciskam na kontakt i dokładam słuchawkę do ucha.

~ Pierwszy sygnał...
~ Drugi sygnał...
~ Trzeci sygnał...
~ Halo?
~ Halo, dzień dobry.
~ Dzień dobry, z kim mam przyjemność rozmawiać?
~ Nazywam się Wiśniewski Karol, jestem założycielem Ekipy.
~ Miło mi ale dlaczego dzwoni Pan z telefonu Kamila?
~ Wie Pani co głupio się przyznać ale szukam dziewczyny o takim samym imieniu jak Pani.
~ Może mogę jakoś pomóc?
~ Potrzebuje nawiązać kontakt z Julią Dąb.
~ To ja.
~ Kamil miał wypadek, czy mogłaby...- w słuchawce słyszę tylko upadajacy telefon na ziemię...







Co sądzicie o kolejnym rozdziale?

Mam pytanie kiedy wolicie rozdziały;

Rano ok. 8

Po południu ok. 15

Wieczorem ok. 19-20

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now