47. Mam dobrą i złą wiadomość

277 18 0
                                    

Pov Krzychu:

Moją rozmowę z Frizem przerywa tata Julki, po jego czerwonych oczach widzę, że jest źle.
- Zostaw nas- rzucam do Karola który kiwa głową i wychodzi bez słowa. - Niech Pan mówi, ten dzień do udanych już nie zaliczę. Najpierw zostawiła mnie dziewczyna, potem dowiedziałem się że straciła ciążę, skoczyła z okna, a na końcu straciłem prawie życie.
- Mam dobrą i złą wiadomość, od której zacząć?
- Od dobrej.
- Dobra jest taka że żyjesz, wstępne badania nie wykazały nic niepokojącego.
- A zła?
- Masz złamaną lewą rękę, jesteś dość mocno poobijany i zostajesz w szpitalu.
- Co? Jak to w szpitalu? Przecież sam Pan powiedział że mam złamaną tylko rękę.
- Powiedziałem, zgadza się. Zostajesz na obserwacji, jeśli zajdą zmiany...
- Jakie zmiany?
- Mam Ci przypomnieć co działo się z Tobą po waszym wypadku samochodowym?
- Nie, wyśmienicie pamiętam.
- Tak myślałem, zostaniesz u nas kilka dni. Za chwilę zajmiemy się twoją ręką.
- A co z Julką, nadal nie odzyskała przytomności?- pytam się o nią cholernie martwię.
- Odzyskała przed chwilą.
- To chyba dobrze, prawda? Jak Ona się czuje?
- Straciła pamięć. Nic nie pamięta, kompletnie nic.
- O Kurwa. Czyli mnie nie pamięta?
- Nie pamięta Ciebie, mnie, nikogo.
- Kiedyś sobie przypomni, na pewno sobie przypomni- mówię próbując i jego i siebie pocieszyć. Chyba mi się udało bo nawet delikatnie się uśmiechnął.
- Jesteś jedyny, który pozytywnie myśli i masz rację, bo z czasem pamięć wróci. Jestem o to spokojny.
- Jest Pan spokojny, ale smutny...
- Julia jest sparaliżowany od pasa w dół- wyrzuca z siebie a ja dostaje z przysłowiowego liścia.
- Nie będzie chodzić?
- Chirurdzy twierdzą zgodnie, że ma pęknięty kręgosłup i...
- A Pan? Przecież Pan też jest chirurgiem?
- To nie moja dziedzina a po drugie jestem jej ojcem, nie mogę operować.
- Ona ma 26 lat, nie może spędzić reszty życia na wózku- mówię ocierając spływające łzy z moich oczu. - Trzeba szukać pomocy gdzieś indziej, lekarze tutaj się nieznają...- dodaje podnosząc się, mój świat zaczyna wirować.
- Nie wstawaj, leż spokojnie.
- Muszę ją zobaczyć- informuje siadając. Niestety mój obraz jest zamazany, widzę jak we mgle. Łapę się za głowę i zamykam mocno oczy.
- Co się dzieje?
- Kręci mi się w głowie.
- Połóż się powoli- mówi pomagając mi wrócić do poprzedniej pozycji. Po kilku minutach wszystko wraca do normy, znów widzę.
- Ela?
- Tak, doktorze?
- Wykonujemy TK głowy co godzinę.
- Dobrze.
- Pilnuj aby pod żadnym pozorem nie wstawał.
- Już mi lepiej- odzywam się gdy widzę jak stoją nade mną.
- Dasz mi pracować?
- A mam wyjście? Jest Pan bardzo upierdliwym człowiekiem.
- Miło mi. Zaraz wracam i zabieram się za twoją rękę- oznajmia i wychodzi z sali. Chwilę później swoje miejsce pracy  opuszcza również pielęgniarka Ela. Wykorzystuje ten moment. Podnoszę się ponownie, znów zaczyna kręcić się wszystko dookoła. Zdejmuje kołnierz, odpinam od siebie wszystkie kable.
- A Ty dokąd? Lekarz Ci zabronił- odzywa się facet z łóżka obok.
- Nie ładnie podsłuchiwać- rzucam w jego stronę. Wstaje i powoli kieruje się w stronę drzwi, podtrzymuje się możliwych rzeczy. Wychodzę na korytarz. Gdzie mam iść? Zauważam idącą korytarzem pielęgniarkę.
- Przepraszam?
- Tak?
- W której sali leży Julia Dąb?
- Pod 6. Do końca korytarza i w prawo, drugie drzwi.
- Dziękuję.
- Proszę.
Ruszam więc prosto korytarzem, później skręcam w prawo. Gdy jestem na miejscu wchodzę do środka.
- Jula- wyduszam z siebie, przywracając się na ziemie. Ogarnia mnie ciemność...

Co sądzicie o rozdziale?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now