46. Nie pamiętam...

261 17 2
                                    

Pov Friz:

Telefon od Krzycha a właściwie to od lekarza, oznaczał jedno coś stało się niedobrego. Bez chwili zastanowienia wsiadam do samochodu i ruszam w stronę szpitala, po dotarciu na miejsce podchodzę do kobiety siedzącej w recepcji.
- Dzień dobry. Szukam kolegi, Kamil Chwastek- mówię.
- Leży na SOR-ze- odpowiada wskazując ręka w stronę dużych drzwi. Idę w tamtym kierunku, wchodzę do środka i widzę Krzycha leżącego na jednym z łóżek.
- Krzychu? Byku co Ci się stało?- pytam podchodząc.
- Samochód we mnie wjechał-informuje.
- Jak to w Ciebie wjechał?
- Nie wiem stałem tyłem. Poczułem uderzenie, wyrzuciło mnie w górę, spadłem na maskę a z maski na ziemie.
- O Kurde... Wiadomo co Ci jest? Coś Ci się stało?
- Robią mi badania, prześwietlenia. Karol ja wiem kto to był, wiem kto we mnie wjechał.
- Kto?- pytam z ciekawością.
- Twoja siostra.
- Paulina? Krzychu ja wiem że między wami nie było najlepiej ale...
- Widziałem ją, słyszałem jej głos. Jeśli mi nie wierzysz jedź na policję, została zatrzymana.
- Może to był ktoś podobny?
- Friz, błagam Cię. Nie straciłem przytomności, widziałem wszystko i słyszałem. Jedź na komisariat. Wyciągnij ją stamtąd.
- Jeżeli naprawdę to była ona, musi ponieść konsekwencje za swoje czyny.
- To twoja siostra...- naszą rozmowę przerywa lekarz.

Pov Julia:

Ciemność, silny ból i nagle niespodziewanie do moich oczu przedziera się duża ilość światła. Słyszę głosy, kroki. Czuję dotyk i specyficzny zapach. Otwieram oczy.
Biały sufit, białe ściany. Kilka twarzy wpatrzonych we mnie jak w obrazek.
- Julia. Julia, córeczko obudziłaś się- mówi do mnie kobieta trzymając moją dłoń.
- Kim Pani jest?- pytam.
- To ja twoja mama, nie wygłupiaj się.
- Nie znam Pani, proszę mnie zostawić- wyrywam swoją dłoń. Pierwszy raz widzę na oczy tę kobietę, tą i dwie pozostałe. Kobieta z płaczem wstaje od mojego łóżka i wychodzi. Po chwili wraca z dwoma mężczyznami w białych kitlach
- Jak masz na imię?- pyta jeden a w mojej głowie jest absolutna pustka, nic nie pamiętam.
- Nie wiem.
- Nazwisko?
- Nie pamiętam.
- Powiesz mi co ostatnie pamiętasz?- nadal pyta. Próbuje sobie cokolwiek przypomniec, lecz na darmo. Milczę.
- Dlaczego nic nie pamiętam?! Co się stało? Dlaczego nie czuję nóg?!- krzyczę próbując się podnieść.
- Spokojnie. Uspokój się- mówi drugi przytrzymowujac mnie abym nie mogła się ruszać.
- Czujesz to?- pyta znów pierwszy.
- Co? Co mam czuć?- pytam lecz nikt mi nie odpowiada. Trzy kobiety płaczą a mężczyźni odsuwają się od łóżka i coś do siebie mówią, niestety nie słyszę co. Po chwili wszyscy wychodzą oprócz jednego z lekarzy.
- Nie czuję swoich nóg, nie będę chodzić. Prawda?- pytam płacząc. Mężczyzna podchodzi siada na krześle i łapie mnie za dłoń.
- Julia. Julia masz na imię- mówi spokojnym głosem.
- Julia? Skąd Pan wie?
- Jesteś moją córką.
- Córką? Pan jest moim ojcem? Nie...
- Tak, córeczko. Wyskoczyłaś z okna na skutek upadku straciłaś pamięć, ale nie martw się tym teraz, pamięć kiedyś Ci wróci.
- Kiedy?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Czasami jest to kilka dni, czasami kilka tygodni a czasami miesięcy.
- A moje nogi, co z nimi?
- Masz uszkodzony...
- Chce mi Pan powiedzieć że nie będę chodzić, jestem skazana na wózek do końca życia ?
- Będziemy szukać ratunku, zrobię wszystko abyś znów chodziła.
- Proszę mnie zostawić, samą- rzucam do lekarza. Mężczyzna wstaje i bez słowa wychodzi. Jestem kaleką.

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now