8. Czy właśnie tak wygląda niebo?

1K 35 7
                                    

Pov Friz:

Bez chwili zastanowienia ruszam w stronę leżącego na ziemi Krzycha. Chłopak jest nieprzytomny, wyciągam więc z kieszeni telefon i wybieram numer na pogotowie ratunkowe. Gdy wysyłają zespół pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać. Po piętnastu minutach przyjeżdża pogotowie które od razu zabiera Poczciwego do szpitala. Ja i Łuki bez chwili zastanowienia wybiegamy z domu po czym wsiadamy do mojego samochodu i ruszamy w stronę szpitala. Gdy docieramy na miejsce udajemy się do szpitalnej recepcji.
- Dzień dobry. Szukamy kolegi- mówię do kobiety.
- Imię i nazwisko?
- Kamil Chwastek.
- Korytarzem prosto do końca, w lewo, w prawo i trzecie drzwi na lewo.
- Dziękuję- dziękuję kobiecie po czym ruszamy wyznaczoną trasą. Chwilę później znajdujemy się pod salą z której wychodzi lekarz.
- Co z Kamilem?- pytam. Starszy mężczyzna podnosi wzrok znad papierów.
- Jesteśmy w trakcie wykonywania badań, proszę uzbroić się w cierpliwość- odpowiada i odchodzi w swoją stronę. Siadamy z Łukim na szpitalnym korytarzu. 

Pov Krzychu:

Gdy otwieram oczy ogarnia mnie przerazliwa jasność. Czy właśnie tak wygląda niebo? Gdzie anioły grające na harfach, gdzie schody prowadzące do bram? Zamykam oczy z powrotem, liczę do pięciu i znów je otwieram. Ehh... to nie było niebo, tylko słońce rozproszenie, no właśnie gdzie? Rozglądam się. Białe ściany, biała pościel, wszystko do okola białe. Szpital. Co ja tutaj robię? Jak się tutaj znalazłem? Dlaczego nic nie pamiętam? Zrywam się szybko z łóżka, stawiam stopu na zimnych płytkach, lecz po chwili z powrotem siadam na szpitalnym łóżku. Moja głowa wiruje, mój obraz jest cały rozmazany. 
- Co Pan wyprawia, proszę się położyć?- dociera do mnie kobiecy głos, niestety nikogo nie widzę. Kobieta pomaga mi położyć się do łóżka.
- Dlaczego nic nie widzę?- pytam.
- Jak to Pan nic nie widzi?- pyta ze zdziwieniem.
- Widzę ciemność- odpowiadam.
- Proszę leżeć i się nie ruszać, zawołam lekarza- mówi a chwilę później w sali zapada cisza. Zamykam- otwieram, zamykam- otwieram, zamykam- otwieram oczy. Ciemność. Po pewnym czasie słyszę zbliżające się do mnie kroki.
- Dzień dobry, doktor Piotr Wójtowicz. Jak Pan się czuję?
- Strasznie boli mnie głowa, nic nie pamiętam i nic nie widzę- wymieniam.
- Spokojnie. Czasami po wypadkach tak właśnie się dzieje. Proszę odpoczywać i się nie denerwować, wszystko wróci do normy- informuje mnie. Ciekawe czy On byłby spokojny na moim miejscu? Ma facet szczęście, że mój obraz przed oczami jest czarny, bo w innym przypadku już by mnie tu nie było.

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now