112. Powtórz to

180 16 3
                                    

Cztery miesiące później:

Pov Julia:

Dziś mamy pierwszy dzień października to oznacza, że od czterech miesięcy mieszkam w górach i uczęszczam na rehabilitację. Mój tata szybko doszedł do zdrowia po operacji, już po dwóch tygodniach wrócił do pracy. Dlatego nic nie stało na przeszkodzie, abym zaczęła walkę o swoje zdrowie. Sześć dni w tygodniu ćwiczę, jeden dzień mam wolny. Najczęściej jest to niedziela więc ją całą przesypiam. Dziś jednak robię wyjątek, od samego rana przygotowuje zaproszenia na nas ślub. Już za dwa miesiące bierzemy z Kamilem ślub cywilny a kilka miesięcy później bo już w czerwcu po raz drugi złożymy sobie nawzajem przysięgę tym razem w Kościele. Skąd pomysł na ślub cywilny którego nie mieliśmy wogule w planach? Pomysł ten wyszedł od Kama, abyśmy przywitali nasze małe szczęście jako rodzina. W marcu na świat przyjdzie nasze pierwsze dziecko, już nie możemy się doczekać. Od mojego zajęcia odrywa mnie pukanie do drzwi.
- Proszę- wołam. Drzwi się otwierają a w nich staje mój przyszły szwagier.
- Jula, masz gościa-informuje mnie po czym odchodzi. Chwilę później w drzwiach staje...
- Co Ty tutaj robisz? Po co tutaj przylazłeś?- pytam wściekła widząc mojego byłego chłopaka.
- Kochanie, jak to po co? Przyjechałem do Ciebie. Dowiedziałem się o twoim wypadku, o tym że nie chodzisz.
- Chodzę, widzisz? Chodzę- rzeknę wstając z krzesła.
- To wspaniale, tak bardzo się cieszę- podchodzi i bierze mnie w swoje ramiona. - Tak bardzo się za Tobą stęskniłem, dzięki Twojej mamie znów mogę być przy Tobie. Już nigdy Cię nie zostawię- mówi.
- Zabierz ode mnie te brudne łapska. Nigdy nie będziemy razem, rozumiesz? Nigdy!!!- oznajmiam wyrywając mu się i odchodząc.
- Ale kochanie, dlaczego tak mówisz? Wiem że mnie kochasz, jesteśmy stworzeni dla siebie. Pomogę Ci, wspólnie wychowamy nasze dziecko.
- Ty jesteś chory. My? My? Czy Ty słyszysz co mówisz? To dziecko jest moje, moje i Kamila. Pamiętasz Kamila? Pobiłeś go...
- To nie jest chłopak dla Ciebie...
- Odezwał się idealny partner i ojciec- odgryzam mu się szybko ale jeszcze szybciej tego żałuję. Jego ręką ładuję na moim policzku z taką siłą że słychać główne mlaśnięcie i przewracam się na ziemię.
- Powtórz to jeszcze raz- rzuca ostro i rusza w moją stronę. Odsowam się maksymalnie do tyłu jak to jest możliwe.
- Zostaw mnie!!! Zostaw mnie, moje dziecko i Kamila w spokoju- krzyczę
- Ty suko!!!- widzę jak unosi po raz drugi rękę, zamykam oczy aby nie widzieć i złagodzić choć trochę ból. Otwieram oczy gdy słyszę plaśniecie. Od uderzenia ratuje mnie Sebastian który w ostatnim momecie wszedł do pokoju i powstrzymał cios.
- Co Ty wyprawiasz?!  Jakim prawem podnosisz rękę na kobietę?!
- Nic Ci do tego klecho. Wynoś się stąd albo Ty...- Dawid ląduje na podłodze. - Puszczaj mnie!!!
- Pobiłeś mojego brata, poszczeliłeś go i znów pobiłeś. Teraz podnosisz rękę po raz kolejny... Nie odpuszczę Ci, trafisz tam gdzie jest twoja miejsce. Obiecuję Ci to..

Co sądzicie o rozdziale?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now