69. Wyjechała, właśnie odleciał jej samolot

188 16 14
                                    

Pov Krzychu:

Siedzę w kawiarni już trzecią godzinę, siedzę i myślę nad słowami, które padły z ust mojego brata. Czy ja jestem tchórzem i dupkiem? Po części tak. Zostawiłem dziewczynę w najtrudniejszym dla niej czasie, nie dopuściłem jej do słowa bo tak było mi wygodniej. Czy tak zachowuje się osoba która kocha? Nie, ale jednego jestem pewien nadal ją kocham. Kocham ją do szaleństwa, kocham ją i nie mogę pozwolić aby przez słowa wypowiedziane w złości nasza dwójka na tym cierpiała.
Zapieram ze stolika swoje rzeczy i wybiegam z kawiarni, biegnę prosto do swojego samochodu. Wsiadam, odpalam silnik i ruszam w stronę domu mojej narzeczonej. Nie mogę pozwolić aby wyjechała, nie mogę jej stracić. Jadę najszybciej jak to jest możliwe, nie zawsze stosując się do ograniczeń. Dwadzieścia minut później docieram na miejsce, wysiadam szybko z samochodu i biegnę w stronę domu. Pukam do drzwi, błagam otwórzcie. Drzwi się otwierają.
- Cześć, jest Julka?- pytam prosto z mostu Natalii.
- Nie ma.
- Gdzie ją znajdę?
- Kamil, Julka wyjechała.
- Jak to wyjechała? Dokąd?
- Do Anglii. O 12 miała samolot, o właśnie mama wróciła z lotniska. Automatycznie spoglądam na zegarek na moim nadgarstku 12: 35. Nie zdążyłem, odleciała, straciłem ją. Z moich oczu zaczynają płynąć łzy, obracam się i bez słowa odchodzę. Udaję się do samochodu gdzie uwalniam swoje łzy. Co ja narobiłem? Nagle rozlega się dzwonek mojego telefonu, to Jasiek. Ruszam w stronę domu ekipy po czym odbieram telefon.
~ Wyjechała, właśnie odleciał jej samolot.
~ Brawo geniuszu, osiągnąłeś cel na którym Ci zależało. Chciałeś aby wyjechała, aby zniknęła z Twojego życia.
~ Nie chciałem... Ja ją kocham.
~ Szkoda że tak późno to do ciebie dotarło. Dziewczyna musiała wylecieć na drugi koniec świata abyś zrozumiał że ją nadal kochasz? Oj Kamil, Kamil.
~ Co ja mam teraz zrobić? Ja nie umiem bez niej żyć.
~ Po pierwsze przestań się mazać. Rusz tyłek i jedz do jej domu, skoro była już w Anglii to znaczy że ma jakieś mieszkanie lub stałe miejsce pobytu, pewnie mają do niej jakiś adres.
~ A jeśli nie ?
~ Jedź i się dowiedz, jeśli nie będą mieć to wtedy będziemy się martwić.
~ Okej.
Nawracam w pierwszym dozwolonym miejscu i wracam pod adres pod którym byłem kilka minut temu. Obcieram zapłakane oczy po czym znów udaję się w stronę drzwi, ponownie pukam. Tym razem drzwi otwiera mi Pani Iwona.
- Kamil, miło Cię widzieć. Może wejdziesz do środka?
- Nie dziękuję.
- Źle się czujesz? Potrzebujesz pomocy? Zawołam męża- mówi spanikowana.
- Wie Pani co? Mi już nikt nie jest w stanie pomóc.
- Kamil...
- Ma Pani namiar na Julkę?
- Namiar?
- Adres miejsca gdzie się zatrzyma.
- Mam, gdzieś mam. Chcesz?
- Poproszę.
- Już, momencik. Może wejdziesz jednak do środka?
- Nie dziękuję, zaczekam tutaj- kobieta zamyka drzwi i udaje się w głąb mieszkania ja natomiast opieram się o filar.
- Uważam, że to nie jest dobry pomysł abyś do niej leciał- słyszę głos za swoimi plecami.
- Nie chce Pan aby córka wróciła do domu?- pytam.
- Chcę, bardzo chcę. 
- To w czym jest problem?
- Może warto poczekać aby opadły emocje.
- Do Londynu jest jakieś 2,5 godziny lotu. Julka będzie tam na 14:30. Kolejny lot z tego co widzę jest o 18:30, to jest siedem i pół godziny, emocje opadną.
- Widzę, że już podjąłeś decyzję.
- Jeśli nie polecę dziś, już jej nie odzyskam.
- Mam, proszę- mówi Pani Iwona wybierając z domu z karteczką.
- Niech moja wizyta zostanie tajemnicą.
- Oczywiście.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Wsiadam do samochodu i ruszam w stronę domu ekipy, muszę przygotować się do podróży.



--------------------------------------------------

Kamil zrozumiał, walczy...

Miłego wieczoru❤

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz