95. Wspólne mieszkanie??

130 17 1
                                    

Następnego dnia:

Pov Julka:

Ze snu wyrywa mnie stukot deszczu o parapet. Podnoszę się, po czym przybliżać się do krawędzi łóżka aby przejść na wózek.
- Obudziła się moja śliczna blondyneczka- słyszę. Rozglądam się na boki i zauważam siedzącego narzeczonego na parapecie.
- Kamil? Co Ty tutaj robisz? Wiesz która jest godzina, kto Cię wpuścił?- pytam.
- Dochodzi szósta, a wszedłem no wiesz... Jakby Ci to powiedzieć? Oknem- oznajmia po czym schodzi z parapetu i zamyka za sobą okno. - Swoją drogą to nie śpij przy otwartym na oścież oknie, bo nie chciałbym aby podrywał Cię jakiś sąsiad w nocy- dodaje. Podchodzi do mnie i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Jesteś cały mokry- stwierdzam gdy widzę jak z jego grzywki kapie. - Musisz się przebrać bo się rozchorujesz.
- Po pierwsze to nie jestem mokry bo spadło na mnie raptem pięć kropli deszczu a po drugie za bardzo się za Tobą stęskniłem- odpowiada i znów łączy nasze usta. Tym razem nie przerywam naszego pocałunku, przeciwnie odwzajemniam go a w międzyczasie rozsuwam bluzę chłopaka i zdejmuje ją z niego.
- Kamil?- odrywam się od ust narzeczonego.
- Hmm?
- To... to On Ci zrobił, prawda?- pytam.
- To nic takiego.
- Podbite oko, rozcięta w kilku miejscach warga, siniaki na...- kładzie palec na moich ustach.
- To tylko siniaki.
- Mógł Cię zabić.
- Mógł ale tego nie zrobił.
- Prosiłam Cię abyś do niego nie szedł, Dawid trenuje boks. Jak Ty teraz wyglądasz?- do moich oczu napływają łzy, chce mi się płakać gdy widzę jak mój były urządził Kamila.
- Ejjj. Nie płacz- mówi po czym przytula mnie mocno do siebie. - Za kilka dni nie będzie śladu. Wszystko będzie tak jak dawniej.
- Boję się o Ciebie, Kamil.
- Niepotrzebnie. Chodź, wracaj do łóżka- odchyla kołdrę i wskazuje dłonią na puste miejsce. Powoli przesuwam się, gdy jestem na miejscu, Kamil mnie przykrywa. - Jest jeszcze wczesna godzina, spróbuj zasnąć.
- A Ty?
- Posiedzę przy Tobie, popilnuje twoich snów aby były tylko kolorowe.
- Chodź do mnie- odchylam kołdrę. - Chcę Cię mieć przy sobie, chcę słyszeć bicie Twojego serca- dodaje. Kamil delikatnie się uśmiecha po czym kładzie się obok, wtulam się w niego.
- Jutro jest druga rozprawa, idziesz?- pytam.
- Jeszcze nie wiem, muszę skontaktować się z adwokatem. Chciałbym aby wyrok zapadł jak najszybciej, aby był sprawiedliwy.
- Nie mogę pojąć jakim cudem została zwolniona z aresztu.
- Rozmawiałem z tatą twierdzi że jest cały czas obserwowana i musi co drugi dzień zgłaszać się na komisariat. To mnie jednak nie uspokaja. Ona ciągle jest w domu ekipy, patrzy na mnie takim dziwnym wzrokiem.
- Jak to się stało że trafiła do ekipy?
- Jest siostrą Karola, wróciła zagranicy. Tak po prostu miała z nami mieszkać.
- I tak po prostu zakochała się w moim narzeczonym?
- Mhm.
- Dobrze, że wróciłam. W innym wypadku by mi Cię ukradła.
- Bardzo dobrze, że wróciłaś. Tutaj jest twój dom, tutaj jestem ja.
- Co do dom to musimy porozmawiać- rzeknę a Kamil wbija we mnie swój wzrok.
- Coś się stało? Przeprowadzacie się?
- My? My nie, ale Ty...
- Nie rozumiem.
- Moi rodzice chcą abym została w domu, rozumiesz?
- W sensie masz nie pracować?
- W sensie abyś po ślubie wprowadził się tutaj, abyśmy tutaj mieszkali- wyjaśniam. Kamil podnosi się i siada. - Powiedz coś- przerywam zaistniałą ciszę.
- Nie wiem co mam powiedzieć, zaskoczyłaś mnie. Nawet bardzo. Nie mogę Ci dać teraz odpowiedzi, nie wiem co będzie za rok.
- Wiem, dlatego chciałam Ci powiedzieć o tym wcześniej. Nie chcę Cię do niczego zmuszać. Chcę abyś to przemyślał sobie na spokojnie.
- Jedyne czego jestem pewien na ten moment to, to że Cię Kocham. Wróćmy do tego temu za jakiś czas, gdy tempo mojego życia trochę zwolni. Dobrze?
- Mhm.
- Przepraszam ale lepiej będzie jeśli już sobie pójdę- odpowiada wstając z łóżka, zabierając swoją bluzę i wychodząc.
- Kamil?!- wołam lecz nikt mi nie odpowiada.

Co sądzicie?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz