74. Termin

190 17 5
                                    

Rozdział dedykuję hogwartowa_dama
Jako nagrodę w konkursie, gratuluję 3 miejsca!!!

Pov Jula:

N

astępnego dnia:

To już dziś, już za chwilę dowiem się co dalej z moją przyszłością, czy brat Kama podejmie się operacji i znów będę chodzić. Są ze mną wszyscy, cała moja kochana rodzina. Tata, mama i dwie moje siostrzyczki. Właśnie wybiła ósma godzina, właśnie o ósmej mieliśmy się spotkać w taty gabinecie.
- Spóźnia się- odzywa się moja siostra ruszając w stronę okna.
- Może nie przyjedzie- mówię z cichą nadzieją że mnie nie pokroi.
- Pewnie zatrzymały go korki- dodaje moja mama i w tym momencie zaczyna dzwonić telefon mojego taty.
- Kamil- rzuca krótko po czym odbiera i dokłada do ucha.
~ Halo?
~ Dzień dobry. Proszę Pana dojechaliśmy.
~ Gdzie jesteś?
~ Przed szpitalem.
~ Już idę- tata chowa telefon z powrotem do kieszeni.
- Przyjechali.
- Jak przyjechali, jak nic nie jechało?- pyta Natka, wybuchamy wszyscy śmiechem. Tata wychodzi a ja zaczynam się z każdą chwilą co raz bardziej denerwować.
- Będzie dobrze- mówi mama łapiąc mnie za rękę. Po chwili otwierają się drzwi.
- Dzień dobry. Cześć, piękna-słychać głos, to tylko Kamil. Podchodzi i całuje mnie w policzek.
- Nie strasz mnie, bo zaraz zejdź na zawał.
- Nie denerwuj się, nie będzie tak źle. Pomodlił się, zjadł śniadanie. Jak to Cię w jakiś sposób uspokoi to Janek nie krzyczy, chyba że zostanie wyprowadzony z równowagi.
- Gdzie jest ten genialny lekarz- pyta Ola.
- Obgaduje Cię, a tak na poważnie to poszli do jakieś głównego dyrektora szpitala.
- Co Ci się stało?- pytam gdy zauważam szrame na głowie narzeczonego.
- Miałem mały wypadek wczoraj ale skończyło się tylko na szyciu.
- Miałeś na siebie uważać.
- Uważam, uważam.
Pięć minut później drzwi ponownie się otwierają, przyszli.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry- odpowiada brat Kamila z uśmiechem. Podchodzi do mnie po czym bierze moją rękę. - Chciałem zobaczyć jaki gust ma mój brat- dodaje przyglądając się na pierścionek. - Gratuluję.
- Dziękuję.
- Co Kamilku zabolało portfel?
- Za głupotę się płaci.
- Święte słowa- stwierdza zdejmując płaszcz. - Koleżanka co tam wypatruje?- pyta mojej siostry którą nadal wygląda przez okno.
- Rycerza na białym koniu.
- Mniej Internetu, więcej rzeczywistości.
- Pomarzyć zawsze można.
- Marzyć nawet trzeba. Jak masz na imię?
- Aleksandra.
- Czym się zajmujesz, Ola?
- Ciekawość to... Studiuję.
- Co studiujesz?
- Dlaczego się ksiądz mnie doczepił?
- Bo stoisz najbliżej mnie. Kamila znam, Julię też. Przyszła kolej na Ciebie. To co studiujesz?
- Medycynę.
- Oooo. Kim będziesz?
- Chirurgiem.
- Słyszysz, Kamilku? Nie opędzisz się.
- To że studiuje to nie znaczy że jej zaufam- odpowiada a my zaczynamy się śmiać.
- Dzięki szwagier.
- Julka policjantka, Ola chirurg, a trzecia?
- Nauczycielka.
- Nauczycielka? Jak masz na imię?
- Natalia.
- Dobra, co by Ci się tu spytać? Studiujesz?
- Pracuje od dwóch lat w przedszkolu.
- Fajnie. Tata lekarz a mama?
- Nauczycielka. Pracuje w szkole podstawowej uczę Języka Polskiego.
- Czyli tak Mama i Natalia pedagogika, tata i Ola medycyna a Jula goni bandziorów.
- Jak na razie złapałam tylko jednego?- odzywam się.
- Kamilka?
- Dokładnie.
- Tak właśnie myślałem. Dobra, Jula kiedy twój wielki dzień?
- Nie wiem.
- Nie wiesz? No to ustalmy. Dziś jest piątek, jutro sobota potem niedziela. Poniedziałek?
- W ten?
- Nie możesz?
- Nie no mogę ale myślałam że to będzie za kilka miesięcy albo chociaż kilka tygodni.
- W poniedziałek pierwszego kwietnia operacja, to jest moja propozycja. Słucham innych.
- Bierzcie poniedziałek czym szybciej tym lepiej.
- Jula, wybór należy do Ciebie- odzywa się mój tata. Spoglądam na Kamila.
- Julka wstydzi się powiedzieć że poniedziałek to idealna data- rzeknie Kam.
- Okej, zapisuje.
- Dzięki, teraz to już na pewno nie zasnę.
- Korzystając z okazji chciałam zapytać ile będzie kosztować ta operacja?- pyta moja mama. Głowa Janka lekko unosi się znad swojego telefonu.
- Udam że nie słyszałem tego pytania.
- Chcielibyśmy jednak wiedzieć, przygotować się- nadal drąży temat.
- Z mojej strony to wszystko, widzimy się w poniedziałek o ósmej.
- Oczywiście.
- Do widzenia- żegna się po czym wychodzi.
- Do widzenia.
- Kamilku, mogę Cię prosić na słówko?
- Tak, oczywiście.
- Porozmawiaj z bratem, my wiemy że taka operacja prywatnie nie jest tania...
- Niech się Pani nie martwi, ja pokryje cały koszt. Do widzenia- rzeknie i wychodzi a my patrzymy po siebie.
- I co teraz?- pytam.
- Zadzwonię do doktora Sikory spytam go ile taki zabieg może kosztować- oznajmia mój tatulek. Tata wraca do pracy a my wracamy do domu.



Co sądzicie o rozdziale?

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuWhere stories live. Discover now