77. Jakie plany masz...

152 15 0
                                    

Pov Julka:

Do operacji pozostało kilkanaście godzin, jestem trochę zaskoczona tak bardzo szybkim terminem. Aby nie myśleć i się niepotrzebnie denerwować postanawiam wybrać się na zakupy, chwilę później opuszczam dom.
- Gdzie się wybierasz?- słyszę głos za sobą gdy zamykam dom na klucz. Obracam głowę i widzę Kamila.
- A to Ty? Miałam wyskoczyć na miasto aby nie siedzieć samej w domu- odpowiadam.
- Mogłaś zadzwonić lub napisać sms-a, przyjechałbym wcześniej i tak nic nie robiłem.
- Nic?- dopytuje bo jego "Nic" strasznie śmiesznie zostało zaakcentowane.
- No wstałem niedawno, zjadłem śniadanie i przyjechałem do Ciebie.
- Chodź do środka, nie będziemy tutaj stać- rzeknę otwierając ponownie drzwi.
- A co z twoim wypadem na miasto?- pyta.
- Skoro miasto przyszło do mnie, ja nie muszę nigdzie iść- odpowiadam zdejmujac kurtkę. - Chcesz herbaty albo kawy?
- Może być kawa- puszczam mu oczko po czym nastawiam wodę w czajniku.
- Jak się czujesz?
- Dobrze a czemu pytasz?
- Mogę chyba spytać o samopoczucie mojego narzeczonego, szczególnie że luty nie był dla niego łaskawy?
- Możesz, możesz. A Ty? Jak się czujesz, denerwujesz się?
- Staram się nie myśleć ale mi nie wychodzi- odpowiadam zalewając przygotowane kubki wrzątkiem. Kamil zabiera kawę po czym przenosimy się do salonu.
- Będzie dobrze, musi być dobrze- przytula mnie mocno do siebie. Postanawiamy pograć w gry.
- Scrabble czy Jenga?- pytam kładąc przed chłopakiem dwa pudełka.
- Jenga.
- Wiedziałam. Wiesz, że nie masz szans?
- To się jeszcze okaże.
- Jeśli wygram...
- Mmm?
- Jeśli wygram zostajesz u mnie na noc- rzeknę na co Kamil zaczyna się śmiać.
- Okej ale jeśli przegrasz to Ty jedziesz ze mną na noc do domu ekipy.
- Spoko- po chwili rozpoczynamy grę.
Czterdzieści minut później my nadal walczymy, jeszcze nigdy wcześniej tak długo nie grałem w tę grę.
- Cześć. Już jesteśmy- rozlega się głos mojej mamy.
- Jestem w salonie- odpowiadam wyciągając kolejną kostkę.
- Ooo, mamy gościa- mówi zaglądając do nas.
- Mamo, Kamil zostaje u nas na noc.
- Niech Pani jej nie słucha, prawda jest taka że to Julka spędzi noc poza domem- gdy kończy mówić wieża spada.
- Wygrałam!!!!- krzyczę z radości. -Czuj się jak u siebie w domu.
- Jakie masz plany na 14- go?- pyta nagle.
- Nie mam. Dlaczego pytasz?
- To już masz.
- Co jest czternastego?- dopytuje.
- Święta są. Jedziesz do teściów.
- Nieee. Nie zgadzam się. Ja nie mogę, ja będę po operacji...- wymyślam na szybko. Na samą myśl aby poznać Kamila rodziców zaczynam się denerwować.
- Wiem, że będziesz po operacji ale nic nie stoi na drodze abyś spędziła święta z moja rodziną.
- Nie wiem jak się będę czuła.
- Jula? Nie wymyślaj. Będzie moje rodzeństwo a w nim będzie Jasiek, opiekę medyczną będziesz mieć. A po drugie to twoi rodzice i siostry też są zaproszeni więc...
- Nie kończ- odpowiadam załamana. Po chwilę dołączają do nas moi rodzice i siostry.
- Cześć, szwagier.
- Cześć, cześć. Dzień dobry.
- Dzień dobry. Co Jula przegrałaś?- pyta mój tata.
- Wygrałam.
- Widzę że skaczesz z radości.
- Skakałam ale ten, ten baran zepsuł mi humor- rzeknę.
- Korzystając z okazji, że wszyscy razem się zebrali to chciałem w imieniu rodziców zaprosić w święta do nas. Czternastego o czternastej.
- Dziękujemy za zaproszenie- odzywa się moja mama. - Na pewno przyjedziemy.
- Dzięki, mamo. Ja mówię jedno, Ty mówisz drugie.
- Jula, jesteś na straconej pozycji. Jeśli nie chcesz przyjechać po dobroci, mogę osobiście po Ciebie przyjechać. Albo Jasiek z Sebastianem, albo Iga z Ingą. Na pewno ktoś Cię...
- Dobra, dobra. Dam sobie radę- chwilę później udajemy się do mojego pokoju. Włączamy film i zabieramy się za oglądanie. Przynajmniej ja bo Kamil już po dwudziestu minutach zasypia.
- Moja paskuda- całuje go w czoło a następnie przykrywam go kocem. Wracam do oglądania filmu.

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOnde as histórias ganham vida. Descobre agora