Bonus 4

2.9K 201 11
                                    

Siostra przełożona odebrała list od młodego mężczyzny i obiecała dostarczyć go Dianie, jednocześnie się z nim żegnając. On, z opatrzoną już nogą i w jasny dzień, był gotów opuścić klasztor. Twierdził, że ma wiele do załatwienia, a przed sobą długą podróż - poprosił jeszcze raz o spotkanie z Dianą, lecz starsza kobieta nie zamierzała do tego dopuścić.

Nie urodziła się wczoraj. Nie zamierzała ryzykować wybuchu jakiegoś skandalu, reputacji całego klasztoru, wściekłości kościelnych zwierzchników... Oczywiście, że zamierzała przeczytać tę wiadomość, a jeżeli zawierałaby cokolwiek, według niej, nieopdowiedniego, zwyczajnie by ją spaliła.

Na korytarzu bezwstydnie otworzyła złożoną kartkę i... Zawiodła się.

Bardzo dziękuję za pomoc.
Tom

To wszystko. Niezwykle krótka wiadomość, która wydawała się znacznie dłuższa, gdy widziała, jak ją pisał. Nic skandalicznego, żadnych sugestii, żadnych propozycji...

Takie słowa mogła jej przekazać.

Siostra przełożona nie miała jednak pojęcia, że przekazywała swojej najmłodszej zakonnicy wiadomość od Diabła... Który doskonale wiedział, co robił.

Kiedy Diana otrzymała tę małą, pogiętą kartkę w trakcie obiadu, wypełniła ją niewyobrażalna ekscytacja. To był pierwszy raz odkąd wstąpiła do zakonu, gdy wydarzyło się cokolwiek wyłamującego się z tej okropnej rutyny...

Bo Diana nie chciała być przecież w zakonie.

Nie była nawet pewna, czy wierzyła w Boga, ale prędko się przekonała, że nie ona jedna miała tam takie wątpliwości. Po tym, jak zamordowano jej matkę, jej ojciec nie był w stanie się podnieść; stracił pracę, wszystkie pieniądze, a Diana nie miała już za co żyć, nie mówiąc o posagu.

Zdawała sobie sprawę, że musi coś zrobić, by jakoś funkcjonować. Miała jednak zaledwie osiemnaście lat, niewiele potrafiła, więc przed sobą widziała dwa najprostsze wyjścia: albo zacząć się prostytuować, albo wstąpić do klasztoru. Żadna z tych opcji się jej nie podobała, padło jednak na tę drugą, ponieważ zgromadzenie poza dachem nad głową zapewniało jej też edukację. Ojciec poparł jej decyzję; obiecał, że on też się zmieni i liczył, że Diana odnajdzie spokój dzięki modlitwie, że wyzbędzie się tej niewyobrażalnej chęci zemsty na wciąż nieznanych mordercach matki, która wyraźnie wyniszczała ją od środka.

Nadzieje jej ojca były jednak marne. W klasztorze Diana pielęgnowała tę nienawiść, tę złość, tę chęć zemsty gdzieś w środku, bo przecież na zewnątrz musiała być spokojna, czuła, delikatna... Minęły już prawie dwa lata od włożenia habitu, a ona miała wrażenie, że stała się jeszcze bardziej wściekła.

Ta mała kartka dała jej chociaż moment wytchnienia od klasztornej rutyny. Chciała utrzymać tę ekscytację tak długo, jak było to tylko możliwe, dlatego nie przeczytała zawartości od razu. Zostawiła to na wieczór, przez co przez resztę dnia nie potrafiła myśleć o niczym innym.

Naprawdę odkładała to na ostatnią chwilę. Zakończyła wieczorną modlitwę z Joanną, z którą dzieliła kamienną celę i pozwoliła jej nawet zdmuchnąć świeczkę, która i tak dawała im marne światło.

- Dobranoc, Diano - powiedziała Joanna, kładąc się na swoim posłaniu po prawej.

- Dobranoc, dobranoc... - odparła Diana pospiesznie, udając, że również idzie spać. Po chwili wstała jednak, by zbliżyć się do okna; tamtej nocy wpadało przez nie światło księżyca, słabe, ale wystarczające, aby dziewczyna była w stanie przeczytać wiadomość.

Gdy w końcu rozłożyła kartkę i zobaczyła tam to jedno, króciutkie zdanie, rozczarowała się wielce. Na to czekała cały dzień?

W głowie już zaczynała się zastanawiać, czy siostra przełożona naprawdę przekazała jej wszystko, gdy wydarzyło się coś nieprawdopodobnego.

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now