Pomimo chaosu w szkole, na początku maja Tom, Diana i większość uczniów z ich roku zdali test na teleportację. Wszystkich w zamku najbardziej przejmowały jednak kolejne ataki, przez które odwołano nocne lekcje astronomii.
Nauczyciele wciąż nie potrafili znaleźć przyczyny tych wydarzeń, co Tomowi i Dianie dawało poczucie spokoju. Odkąd jednak pojawiły się plotki o tym, że szkoła może zostać zamknięta, Riddle zaczął chodzić zestresowany. Diana naturalnie to odczuwała i zastanawiała się, co było tego przyczyną - nie mógł obawiać się wykrycia, mieli doskonale przećwiczony plan na moment, gdy ktoś w końcu zginie, mieli alibi, mieli nawet Slughorna...
Choć Diana pytała go o powody tego zestresowania, tym razem nic nie udało się jej z niego wyciągnąć. Zrobił się dla niej skrajnie oschły jak kiedyś i odrzucał jakąkolwiek czułość.
Diana otrzymała też kilka przerażonych listów od Jenny, która wiedziała, co działo się w zamku od swoich synów. Dziewczyna zapewniła jednak ciotkę, że pilnowała kuzynów i "włos im z głowy nie spadnie". Tego Diana mogła być zresztą pewna, bo przecież młodsi kuzyni byli jak najbardziej czystej krwi.
Wszystkie sprawy związane z Komnatą Tajemnic dla niej odeszły jednak na bok trzynastego czerwca. Dziewczyna prawie podskoczyła, gdy znalazła w jednej z książek znajome imię i to, co przeczytała na jego temat. Był to wieczór spędzany przez nią w dormitorium, jednak Diana nie miała zamiaru czekać - prawie wybiegła z pomieszczenia z ciężką księgą w dłoni i z nadzieją, że znajdzie Toma w pokoju wspólnym. Nie było go tam jednak, zapewne dlatego, że w środku znajdowało się zbyt wiele osób.
Podeszła więc do drzwi męskiego dormitorium chłopców z jej roku i zaczęła pukać jak szalona.
- Avery, otwieraj mi! - wrzasnęła, a dopiero wtedy drzwi się otworzyły.
- Co jest? - zapytał nieco przerażony blondyn, starając się zachować dystans pomiędzy sobą a dziewczyną.
- Jest tu Tom? - zapytała z pretensją, a on od razu pokręcił głową.
- Wyszedł kilka minut temu.
- Cholera! - jęknęła Diana i odeszła pospiesznie w kierunku wyjścia z pokoju wspólnego, licząc, że dzięki łączącym ich więzach go znajdzie. - Gdzie ty jesteś, Riddle, jak jesteś potrzebny? - mruknęła sama do siebie, po czym nagle stanęła jak wryta tuż przed wyjściem. Znak na jej przedramieniu zaczął ją parzyć i pulsować, a kiedy na niego spojrzała, zauważyła, że zrobił się ciemniejszy niż był zazwyczaj.
Teraz to Tom ją wzywał...
Diana nieco się przeraziła. Pierwszy raz użył znaku, by ją przywołać. W świetle tego, że ostatnimi dniami był wybitnie rozdrażniony i jeszcze bardziej niemiły niż zazwyczaj, to bała się tego spotkania.
Różdżką odesłała książkę do swojego dormitorium, a następnie wyszła z pokoju wspólnego. Sama nie wiedziała, gdzie idzie - to znak jakby ją prowadził, podczas gdy ją samą zaczęły ogarniać niesamowicie silne uczucia: radość, rozdarcie, wściekłość, a najbardziej jakiś ogromny obłęd i szok, z których nie mogła się otrząsnąć. To nie były jednak jej emocje...
Kiedy Diana zauważyła, że znak prowadzi ją w kierunku łazienki dziewczyn, była już prawie pewna tego, co się stało. Jakby już wtedy odczuwała mało emocji, doszła jeszcze ekscytacja i zniecierpliwienie.
Wreszcie kilka metrów przed łazienką zobaczyła Toma zmierzającego w jej kierunku. Już po chwili niewerbalnie przekazał jej krótką wiadomość.
Stało się.
Obłęd, tym razem jej własny, opanował i Dianę. Dziewczyna stała bez ruchu i wpatrywała się w niego przez moment w szoku oraz podziwie jednocześnie. To on kazał zabić. Ale ona czuła się, jakby też to zrobiła.
- Chodźmy stąd - powiedział nagle i wskazał na schody, którymi mieli jak najszybciej się stamtąd usunąć. Ciekawość Diany nie pozwalała jej jednak na nic czekać.
- Ale kto to? Co to za szlama? - zapytała z ekscytacją. Serce biło jej młotem, a ona sama drżała, już sama nie wiedząc, z czego.
- Cicho bądź - burknął Tom, rozglądając się, by upewnić się, że nikt ich nie słyszał. Nie przeszli jednak więcej niż kilkunastu metrów, gdy usłyszeli przeraźliwy, damski krzyk. Oboje zatrzymali się nagle i spojrzeli po sobie.
- Ktoś ją znalazł - powiedział Tom bardziej do siebie niż do Diany, podczas gdy jakiś dziewczęcy głos gdzieś za nimi wołał na cały zamek: Morderstwo! Morderstwo!.
Oboje na chwilę zmroziło. Z jednej strony chcieli tam stać i patrzeć, jak sytuacja się rozwinie, a z drugiej zdrowy rozsądek nakazywał wynieść się stamtąd jak najszybciej.
Wkrótce usłyszeli kroki. Nauczyciele patrolujący korytarze zbliżali się do nich i nie było już drogi ucieczki. Diana widziała, że Tom po części chce złapać za różdżkę, więc ona złapała go za rękę.
- Zostaw to mnie - wyszeptała, a zaraz po tym stanęło przed nimi dwoje nauczycieli.
- Panno Wharflock, panie Riddle, co tutaj robicie?! - zawołała roztrzęsiona profesor Merrythought, która stanęła przed nimi razem z profesorem Conollym. - Co tu się stało?!
Diana przyjęła rozpłakany głos w mniej niż pięć sekund.
- Pani profesor, tam ktoś nie żyje! - zawołała, udając przerażenie. - Tom widział, jak ktoś się tu kręci. Mówiłam mu, żebyśmy wracali, ale on się uparł, by odesłać ich do łóżek dla bezpieczeństwa, a teraz to... Przyszłam tu i ktoś... Tom znalazł ciało... Merlinie, Tom, tak się bałam o ciebie... - wypowiadając ostatnie słowa, rzuciła mu się na szyję i zaczęła "płakać" mu w ramię, tak, jak to kiedyś ustalili. Chłopak był trochę zaskoczony, ale szybko podłapał cały jej teatrzyk.
- Spokojnie, kochanie, spokojnie. Już dobrze... - mówił, starając się wypaść jak najbardziej wiarygodnie i niewinnie. Diana cieszyła się, że nauczyciele nie widzieli jej oczu, gdy usłyszała słowo kochanie.
- Kto nie żyje? - zapytał przerażony Conolly.
- Jakaś dziewczyna, profesorze - odparł Tom spokojnie, gładząc Dianę po plecach. - To damska łazienka, nie wchodziłem tam, ale słyszałem krzyk... Chciałem ich tylko zagonić do dormitoriów... Jestem roztrzęsiony...
- Wracajcie do siebie natychmiast - nakazała Merrythought stanowczo. - I wyjmijcie różdżki przed siebie.
Tom skinął głową. Wycofał się nieco i wyjął różdżkę, a Diana po chwili zrobiła to samo, udając, że ociera łzy i pociąga nosem.
- Chodź, Diana... Już wszystko dobrze... - powiedział Tom, ostentacyjnie ją obejmując, by poprowadzić ją tak do lochów. Conolly i Merrythought wyminęli ich, a następnie pobiegli w kierunku innych nauczycieli, którzy gromadzili się już przed łazienką.
- Zasłużyłam chyba na nagrodę za tamtą scenę - powiedziała Diana dumnie, chowając wraz z Tomem różdżki, gdy znaleźli się już w lochach.
On jednak się nie odezwał. Wszedł do pokoju wspólnego, a następnie do swojego dormitorium i zostawił ją bez słowa. Choć Diana była wściekła, bo właśnie go wyratowała, wolała z nim wtedy nie zadzierać - przed chwilą zabił i nie było wiadome, do czego jeszcze był zdolny. Tylko dlaczego wciąż był taki oschły jak wcześniej? Wreszcie się udało, wreszcie zginęła jakaś szlama...
Diana miała się niedługo dowiedzieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/137396791-288-k650185.jpg)
CZYTASZ
Pact With The Devil • Tom Riddle
Fanfiction😈 《Cyrograf》 - pakt zawarty z diabłem, na mocy którego zły duch ma prawo do duszy człowieka, który podpisał cyrograf. Diabeł czynił w ten sposób zastaw za służenie podpisującemu przez pewien czas lub spełnienie jego określonych życzeń, ustalonych u...