CI

13.8K 1.4K 869
                                    

Następny dzień na stałe zapisał się w historii Little Hangleton. Wczesnym rankiem służąca Riddle'ów biegła w dół wzgórza, na którym znajdowała się posiadłość, wrzeszcząc wniebogłosy o morderstwie rodziny bogaczy.

Wezwano policję, choć nikt z mieszkańców wioski szczególnie nie tęsknił za Riddle'ami - byli bogaci, snobistyczni i niegrzeczni. Wszyscy chcieli tylko poznać tożsamość mordercy - przecież troje zdrowych ludzi nie mogło tak po prostu zginąć bez niczego w tę samą noc.

Aresztowano Franka Bryce'a, który był ogrodnikiem rodziny i mieszkał w małej chatce na terenie ich posiadłości. W wiosce informacja ta rozprzestrzeniła się szybciej niż dziki ogień, a następnego dnia nikt w Little Hangleton nie wątpił, że to Frank Bryce zamordował Riddle'ów.

Mimo tego w pobliskim Great Hangleton, na ciemnym i brudnym komisariacie, Frank uparcie powtarzał, że był niewinny, i że jedyne osoby, które widział w pobliżu dworu tamtego feralnego dnia to dwoje nieznanych mu nastolatków, chłopca i dziewczynę, bladych i ciemnowłosych, wyglądających jak rodzeństwo. Nikt inny w wiosce ich nie widział, a policja była pewna, że mężczyzna ich wymyślił.

Byli jednak w błędzie, bo ci sami nastolatkowie beztrosko spędzali czas w szkockich górach, gdzie wyjątkowo świeciło słońce. Tom siedział z jedną z książek zabranych z domu Gauntów w rękach na brzegu jeziora, podczas gdy Diana stała prawie po kolana w wodzie i co moment przeklinała pod nosem, próbując sprawić, że krople zaczną lewitować tylko za pomocą jej rąk na dłużej niż kilka sekund.

- Cholera! - wrzasnęła jak dotąd najgłośniej, kopiąc wodę po tym, jak znowu jej się nie udało.

- Wiesz, że bez skupienia nic nie wskórasz? - powiedział Tom spokojnie, nie odrywając oczu od stronic lektury.

- Ty się zamknij, Riddle - syknęła Diana, odwracając się do niego gwałtownie. - Tobie to się zawsze wydaje, że wszystko już wiesz. A kto znalazł Komnatę? Ja. Kto znalazł dom Gauntów? Ja!

Diana znowu kopnęła wodę, a ta rozchlapała się na tyle mocno, że trochę kropli dosięgło Toma.

- Zachowujesz się jak dziecko - powiedział z grobową miną.

Diana wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk frustracji. Odwróciła się znowu tyłem do niego i już chciała zabrać się za kolejne próby, gdy Tom stanął tuż za nią i delikatnie złapał ją za prawy nadgarstek. Wtedy na moment zabrakło jej tchu.

- Powoli. Skup się - mówił wprost do jej ucha, prowadząc jej rękę nad wodą z taką precyzją, jakby robił to od zawsze.

- Schyl się. - Gdy to powiedział, położył swoją wolną rękę na jej lewym biodrze, my się nie przewróciła. Przyjemny dreszcz przeszedł całe ciało Diany, która wykonywała wszystkie jego polecenia niemal automatycznie. W końcu pojedyncze krople wytrąciły się z jeziora dzięki dłoni dziewczyny, a ona utrzymała je w powietrzu.

- Trzymaj spokojnie - polecił Riddle, wciąż trzymając jej rękę w powietrzu, a Diana usłuchała. Straciła kontrolę nad kroplami dopiero po kilkudziesięciu sekundach, co wcześniej nigdy się jej nie udało.

- A jednak, widzisz? - powiedział Riddle po wszystkim, powoli ją puszczając. Dianie było bardzo przyjemnie i pragnęła, żeby zrobił to jeszcze raz.

- Możesz tak robić częściej - powiedziała zgodnie ze swoim szczerym pragnieniem. Tom tylko się wycofał, wracając do swojej książki, uśmiechając się jednak pod nosem.

W pewnym momencie słońce stało się zbyt uciążliwe dla obojga, więc wrócili do środka. Tom czytał w salonie, a Diana ćwiczyła już na przedmiotach znajdujących się wokół niej. Próbowała bezdotykowo przewrócić chłopakowi stronę, gdy nagle oboje usłyszeli pukanie do drzwi.

- Kto to? - zapytał Tom od razu z poważną miną. Wyglądał na zaalarmowanego.

- Nie wiem. - Diana wyjęła różdżkę na wszelki wypadek i pewnym krokiem ruszyła do drzwi. Kiedy je otworzyła, była wręcz gotowa do walki, ale okazało się to niekonieczne.

- Jenna? Co ty tu robisz? - zapytała Diana natychmiast, ujrzawszy przed sobą swoją ciotkę. - Mówiłam ci, żebyś nie przycho...

- Oj, Dia, ja wiem lepiej niż ktokolwiek, jak irytujące jest, gdy ktoś ci dyszy nad karkiem - przerwała jej kobieta w koszulce z krótkim rękawem, długich spodniach i ciasnym kucyku. - Ale uwierz mi, gdybyś wiedziała, co ja robiłam w twoim wieku, też byś wolała sprawdzić osobiście.

Diana przewróciła oczami, wzdychając. Schowała różdżkę i założyła ręce.

- To co chcesz?

- Wszystko w porządku? - zapytała Jenna troskliwie.

- Tak.

- Potrzebujesz czegoś?

- Jenna, jestem dorosła, mogę sama już czarować i...

- Dobra, dobra, martwię się po prostu o ciebie, młoda... - przerwała jej Jenna, też zakładając ręce, a następnie przysunęła się blisko bratanicy i szepnęła;
- A na zabezpieczeniach się znasz, prawda?

- Jenna! - zawołała oburzona Diana, ale Jenna w ogóle nie była tym poruszona. Widziała w bratanicy dawną siebie i stąd brały się jej ostrzeżenia.

- Słuchaj, ja się znałam i dzięki temu moje dzieci nie są w twoim wieku. - Kobieta uniosła ręce. - Już cię nie będę męczyć. Wpadnę tylko tuż przed szkołą, okej? Twój tata też się martwi.

- Dobrze - odparła Diana. - To do zobaczenia.

- Pisz do mnie, młoda. - Jenna delikatnie trąciła bratanicę w ramię, a następnie się deportowała. Diana zatrzasnęła za nią drzwi i wróciła do Toma.

- To tylko moja ciotka - wyjaśniła, zanim chłopak w ogóle zdążyłby zapytać. - Przyjdzie tu jeszcze tylko raz.

- Po co?

- Żeby mnie sprawdzić, ot co - odparła Diana, siadając na kanapie obok niego. - Czy przypadkiem nie zaszłam z tobą w ciążę, na przykład - dodała wściekle, ale Toma trochę zamurowało. Chciał coś powiedzieć i z trudem to powstrzymywał.

- Zważając na to, jak się zachowywałaś w szkole...

- Słucham? - syknęła Diana, piorunując go wzrokiem.

- A co robiłaś w twoje urodziny? - argumentował Tom, doskonale pamiętając noc, w czasie której dziewczyna jawnie go kusiła. Diana prychnęła.

- Na pewno ci się podobało, tylko ty unosisz się wszędzie tą swoją dumą - mruknęła. Riddle zmierzył ją wzrokiem.

- Obyś nie pożałowała tych słów.

Chłopak wrócił do książki, a Dianie trochę zaparło dech. Nie była pewna, czy chciała pytać, co tak naprawdę miał na myśli. Wstała ostatecznie i poszła do łazienki z zamiarem umycia się z wody z jeziora, a także ochłonięcia. Prewencyjnie zamknęła drzwi pomieszczenia zarówno na normalny zamek, jak i magią, pamiętając o wydarzeniach ze szkoły.

Wyszła po pół godzinie, gdy za oknami dudnił już deszcz. W salonie zastała Toma patrzącego na swoją lekturę z obłędem w oczach. Na widok Diany podniósł się z kanapy i wyglądał tak, że dziewczyna trochę się go przestraszyła. Odczuwała jego ekscytację i jakąś chorą żądzę w sobie, a zrozumiała ją, gdy zawołał:

- Znalazłem, znalazłem, nareszcie! Zaklęcie do stworzenia horkruksa jest tutaj!

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz