LII

15.8K 1.7K 762
                                    

Czwarty rozdział konkursowy, pierwszy z 2 PWTD wybranych przez Guremiya i andegavenska 😊

~

Londyn, 1938

Londyn spowity był mgłą, tak gęstą, że przechodnie mieli problem z rozróżnieniem ulicy od chodnika i często niemal wpadali pod pędzące samochody. Zbierało się na deszcz, który był przecież nierzadkim zjawiskiem w stolicy, dlatego ludzie zaczynali zapobiegawczo rozkładać parasole czy chować się do domów.

Nie inaczej było z dziećmi bawiącymi się na chodniku przed sierocińcem Wool's, które do środka musiała zapędzić jego właścicielka, pani Cole. Gdy to zrobiła, w środku przerażającego przytułku zobaczyła uśmiechniętą, blondwłosą kobietę w fartuchu lekarskim, która właśnie wychodziła z jednego z pokojów.

- O, pani Cole, jak dobrze, że panią widzę - powiedziała Carol Wharflock, zamykając za sobą drzwi od pokoju chorego na ospę Dennisa Bishopa. - Zajęłam się już wszystkimi. Został tylko...

- Tom Riddle - skończyła pani Cole, czując się nieswojo na samo imię dziwnego chłopca, który przebywał w sierocińcu od urodzenia. Kobieta poprawiła swój szal, którym mocniej się owinęła i rozejrzała po korytarzu niezręcznie, jakby bojąc się, że ktoś może je obserwować.

- Niech pani uważa - szepnęła, podchodząc bliżej do pani Wharflock. - On naprawdę jest jakiś... Inny. Dziwny od narodzin.

Pani Wharflock pokręciła głową, zdecydowanie niewzruszona słowami kobiety.

- To tylko dziecko, pani Cole - odparła z uśmiechem. - A że trudniejsze w obyciu... Cóż, nie każdy może być aniołkiem. Dzięki Merlinowi moja córka jest wyjątkowo spokojna.

Pani Cole nie wyglądała na przekonaną spokojną postawą lekarki. Rozejrzawszy się ponownie, podeszła jeszcze bliżej do swojej rozmówczyni i zaczęła mówić pospiesznie:

- Wie pani, żadna rodzina się nigdy nie interesowała, żaden "Tom", jak niby nazywał się jego ojciec, ani żaden "Riddle"... Ale ostatnio ktoś napisał, że chce się spotkać w jego sprawie... Jakiś Dumberton...

- Dumbledore? - zapytała zaskoczona pani Wharflock, czując ekscytację w związku z tym, że jej podejrzenia co do chłopca, którego już kilkukrotnie odwiedziła, mogły się sprawdzić.

- O, tak. Pani go zna? - zapytała zaintrygowana pani Cole.

- Obiło mi się o uszy - odparła prędko lekarka, wiedząc, że nic konkretnego nie mogła powiedzieć. - No nic, idę do Toma, żeby zdążył na obiad.

Pani Cole tylko kiwnęła głową, a pani Wharflock ruszyła na drugie piętro, czyli tam, gdzie znajdował się pokój chłopca. Kobieta zapukała do drzwi, po czym weszła do środka z szerokim uśmiechem na twarzy.


- Dzień dobry, Tom - powiedziała, zamykając za sobą drzwi.

Chłopiec w środku siedział na swoim łóżku i gdy zobaczył swojego gościa, prędko schował to, czym się bawił. Miał kruczoczarne włosy, brązowe oczy i powoli formujące się, wyraziste rysy, które czyniły z niego śliczne dziecko. Jednak jego mina, wyjątkowo wroga, zdecydowanie do tego wszystkiego nie pasowała.

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now