XXII

16.9K 1.7K 729
                                    

Przez następny tydzień Tom i Diana zachowywali się tak, jak kiedyś, czyli jakby się nie znali. Jednak dziewczyna cały czas chodziła po szkole czujna, bo wiedziała, że skoro Riddle znał już zaklęcie, to był w stanie chcieć podpisać pakt w każdej chwili.

Choć Diana nie miała już żadnych wątpliwości ani nie odczuwała strachu. Dziewczyna jeszcze kilka razy przedarła się do umysłu nic nieświadomemu Avery'emu i zobaczyła jego kolejne wspomnienia z nowych spotkań z Riddlem. Znowu usłyszała to samo, znowu okazywało się, że on myślał tak, jak ona...Oliwy do ognia dodawał fakt, że w egzemplarzach Proroka Codziennego podsyłanych jej przez ojca pisano o kolejnych czarodziejach, którzy ginęli w wyniku działań wojennych mugoli, i to nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale w całej Europie, a nawet poza nią. To tylko coraz bardziej pobudzało w Dianie tę nienawiść, którą odczuwała od kilku lat - i coraz bardziej przekonywało ją co do słuszności Riddle'a - i jej, rzecz jasna - poglądów.

W czasie tego tygodnia Ślizgonka przeczytała fragment o pakcie z książki do obrony jeszcze kilka razy. Nie będą mogli się fizycznie zranić...Muszą złożyć sobie równą liczbę obietnic...Nie będą mogli tego nigdy odwołać...Ale już jej to naprawdę nie przeszkadzało. Przygotowała sobie nawet w głowie to, co chciałaby, żeby pakt jej zagwarantował. Starała się nie dać po sobie poznać, że czegoś oczekiwała, bo ani Joan, ani nikt inny nie mógł się o tym dowiedzieć. To dlatego nawet nie patrzyła na Riddle'a, o ile to nie było konieczne. Jednak jej przyjaciółka i tak była zbyt zajęta rozmowami z Averym, by coś zauważyć. Gdyby tylko wiedziała, w co Arian był wpakowany....

W piątek wieczorem, gdy Diana samotnie wracała z kolacji do dormitorium (bo Joan znowu zasiedziała się w Wielkiej Sali z Averym), ktoś nagle zatrzymał ją poprzez silne złapanie jej za ramię. Dziewczyna nie zastanawiała się nawet przez moment, kto mógłby to być. Odwróciła się powoli do tyłu, zupełnie niewzruszona tym, że ujrzała przed sobą tą nieskazitelną twarz Toma Riddle'a.

- Nie tak prędko, Wharflock. Mamy niedokończony układ, prawda? - zapytał jej, na co ona uśmiechnęła się słabo.

- Już myślałam, że stchórzyłeś.

- Nie pogrywaj sobie, bo pożałujesz - zagroził złowieszczo.

- Nie gadaj, tylko rób co trzeba - odparła mu nadal niewzruszona.

Wtedy Riddle ruszył w kierunku schodów, a ona za nim. Dotarli aż na siódme piętro, gdzie chłopak stanął w końcu przed pustą ścianą. Diana już planowała go wyśmiać, gdy chłopak przymknął oczy, a przed obojgiem nagle zaczęły pojawiać się ogromne, drewniane drzwi. Ślizgonka oniemiała z wrażenia - nawet nie wiedziała, że istniało coś takiego.

Po pełnym wykształceniu się drzwi, Riddle bez słowa wszedł do środka, a Diana od razu za nim. W powstałym niewielkim pomieszczeniu nie znajdowało się nic, poza stolikiem, na którym stała zapalona już świeczka, a obok niej leżała rolka pergaminu. Poza tym pokój był całkowicie spowity w ciemnościach.

- Co to za miejsce? - zapytała zaskoczona Diana. Wydawało się jej, że pomieszczenie było idealnie stworzone po to, by zrobić to, czego oni mieli się zamiar dopuścić...

- Takie, w którym nikt niczego nie wykryje - odparł Riddle, podchodząc do stolika. - Chyba, że nadal jesteś zbyt słaba, by to zrobić - dodał szyderczo, rozwijając pergamin.

Diana zacisnęła zęby i wlepiła w niego mordercze spojrzenie.

- Lepiej przygotuj swoją krew, Riddle.

Wtedy Tom, w pewnym sensie "rozbawiony", powoli wyjął różdżkę z kieszeni swojej szaty, po czym wypowiedział Diffindo, przecinając na wskroś przód swojej lewej dłoni. Nie syknął, nie drgnął, nie dał oznaki bólu - a przynajmniej Diana żadnej nie zauważyła w marnym świetle emitowanym przez świecę.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz