XIV

16.9K 1.6K 446
                                    

Carol Wharflock była bardzo inteligentną kobietą, która pracowała jako Uzdrowiciel w Szpitalu Świętego Munga. Kobietę szanowali zarówno jej współpracownicy, jak i pacjenci, bo znana była z bardzo łagodnego usposobienia i nienagannych wręcz manier, a także dobrego serca. Poświęcała całą siebie pomaganiu innym i czerpała z tego przyjemność. Jej mąż zwykł twierdzić, że była "za dobra dla tego świata".

I nie mylił się. Gdy w świecie Mugoli wybuchła wojna, Carol za nic miała sobie zakazy Ministerstwa, które nie pozwalały na udzielanie im pomocy, bo "mogłoby to skutkować wyjawieniem świata czarodziejów". Uparta kobieta mimo wszystko starała się jakoś pomóc londyńczykom, którzy ucierpieli na skutek niemieckich bombardowań.

Sama chroniła się magicznymi sposobami, pewnego dnia straciła jednak czujność. Był piękny, sierpniowy dzień, jednak Luftwaffe nie robiło sobie wakacji. Bomba spadła idealnie na budynek, w którym znajdowała się kobieta. Nie przeżył nikt, kto się tam znajdował - i niemal nic z nich nie pozostało...

O śmierci żony Roger Wharflock dowiedział się od przedstawiciela Ministerstwa Magii, który został wysłany na miejsce zdarzenia, by sprawdzić, czy zginęli jacyś czarodzieje. Do dziś mężczyzna wspominał tamten moment jako najgorszy w swoim życiu.

Zostawił na chwilę córkę w domu i deportował się na miejsce zdarzenia, niewidzialny, chroniąc się samemu magią przed ewentualnymi kolejnymi bombami. Zastał zgliszcza budynku, nadal płonące, a wśród nich odnalazł to, czego najbardziej się obawiał - tułów i połowę głowy Carol, wystarczające, by ją rozpoznać. Przez płacz ledwo zdołał poprosić swoich znajomych specjalistów z Ministerstwa, by ją stamtąd zabrali...

Gdy minęła mu pierwsza fala szoku i bólu i gdy wrócił już do domu, Roger znalazł kolejny problem - jak powiedzieć o tym córce? Bał się o nią, myślał, że się załamie i kto wie, co mogłaby sobie zrobić. Najpierw niemal natychmiast poinformował swoją siostrę, bo wiedział, że nikt tak jak ona nie będzie w stanie go pocieszyć. Na jego szczęście kobieta, która stale podróżowała po całym świecie, była wtedy w kraju i jeszcze w ten sam dzień stanęła w drzwiach jego londyńskiego domu.

Jenna, bo tak miała na imię siostra mężczyzny, wiedziała, że tamten był silny, ale z takim czymś nawet on mógł sobie nie poradzić. Rozmawiała z płaczącym mężczyzną w kuchni i dopiero wtedy Diana, która - niby przypadkiem - wyszła ze swojego pokoju, bo chciała udać się do łazienki. Dopiero wtedy też zorientowała się, że coś jest nie tak i postanowiła podsłuchać rozmowę.

- Roger...Nie jestem najlepsza w pocieszaniu, ale... - mówiła siedząca przy stole jadalnym Jenna, klepiąc mężczyznę po plecach.

- Jak ja mam to powiedzieć Dianie, Jenna? Co, jeśli ona sobie coś zrobi? - mówił Roger przez łzy.

- Co chcesz mi powiedzieć? - spytała przerażona słowami ojca dziewczyna, stając w drzwiach kuchni.

Roger i Jenna popatrzyli w jej stronę ze strachem.

- Roger, powiedz jej. Musisz jej powiedzieć - wyszeptała kobieta, kładąc swoją dłoń na ramieniu brata.

- Diana, skarbie...Chodź tu... - wyłkał mężczyzna, odwracając się w stronę córki na krześle.

- Tato, co się dzieje? - zapytała Diana, której serce już biło szybko. Nigdy wcześniej nie widziała, żeby jej ojciec płakał i bardzo ją to zmartwiło. Podeszła do niego, a ten wtedy złapał ją za ręce i spojrzał na nią zaszklonymi oczami.

- Skarbie, twoja mama...Twoja mama nie żyje - powiedział mężczyzna, po czym znowu zalał się łzami.

- Co?! - krzyknęła dziewczyna, wycofując się gwałtownie. - A-ale jak to?! Co się stało?! Tato, to nie może być prawda!

Roger nie był w stanie jej odpowiedzieć, więc pałeczkę przejęła Jenna, która spokojnie zaczęła mówić do dziewczyny:

- Diana...To przez mugolskie bombardowania...Nie było szans...

- Nie, nie, nie! - wrzasnęła Diana, po czym wybiegła z kuchni i wpadła do swojego pokoju, w którym padła na łóżko i zaczęła płakać - i przepłakała tak cały dzień, i całą noc.

W nocy nachodziły ją najgorsze myśli. Marzyła, by wymordować mugoli, wszystkich. Prowadzili tę wojnę, czuli się bezkarni...Jej matka chciała im pomóc, a oni jak się odpłacali? W dziewczynie narodziła się wtedy niepohamowana nienawiść, a mała czarownica nawet nie wiedziała, do czego może to później doprowadzić. Diana radziła sobie z bólem poprzez wściekłość, co narodziło w niej zalążek chorej żądzy krwi, który miał kiedyś wykiełkować...

Na pogrzebie Carol Wharflock były tłumy. Wdzięczni pacjenci, współpracownicy, rodzina niemal z najdalszych zakątków świata. Roger zrozumiał wtedy, że nie pozbiera się, jeśli zostanie w domu, który zbudował ze swoją żoną i gdzie spędził z nią najpiękniejsze chwile. Przy pomocy współpracowników Carol, którzy obiecali go wesprzeć, jak tylko będą mogli, błyskawicznie znalazł dom daleko w Szkocji, na drugim końcu Brytanii. Roger bez wahania przyjął tę propozycję.

Kilka dni po pogrzebie Diana siedziała zamknięta w swoim pokoju i czytała książkę o tym, jak mugole torturowali kiedyś czarodziejów i spalali ich na stosie, co tylko podżegało rodzącą się w niej nienawiść. Pomagało jej to poradzić sobie z ogromnym smutkiem i żalem, które odczuwała. Jej lekturę przerwał jej ojciec, który wszedł do jej pokoju po zapukaniu do drzwi.

- Kochanie, wszystko właśnie załatwiłem. Przeprowadzamy się - oznajmił jej.

Zdziwiona dziewczyna uniosła głowę znad lektury.

- Dokąd?

- Do Szkocji, w góry. Już jutro. Proszę, zacznij się już pakować - odparł mężczyzna, a Diana nieco się ucieszyła.

- I bardzo dobrze. Im dalej od mugoli, tym lepiej - syknęła w odpowiedzi i zamknęła książkę, po czym wstała, by zacząć się zbierać.

Mężczyzna pokiwał tylko smętnie głową i wyszedł, by kontynuować pakowanie pozostałych rzeczy. Choć Roger był czarodziejem czystej krwi i mógł się posłużyć swoją różdżką, by szybko wszystko zebrać, jednak nie chciał tego robić. Ściągając każde zdjęcie ze ścian przyglądał się im, przywołując wspomnienia z nimi związane. Wtedy też zadawał sobie pytania: Dlaczego Carol? Dlaczego ktoś tak dobry? Dlaczego straciła czujność?

Następnego dnia Roger spojrzał ostatni raz na pokój Diany, który stał pusty. To tam spędzili z Carol najpiękniejsze chwile, głównie bawiąc się ze swoją córką. Zakuło go w sercu. Wiedział, że ta przeprowadzka jak najbardziej mu pomoże.

Gdy Diana zobaczyła, że jej nowy dom stoi nad jeziorem, od razu znalazła sobie miejsce przy wodzie, które wkrótce stało się jej ulubioną lokacją. Uspokajał ją widok małych fal i gór w oddali, tam też w spokoju mogła czytać.

Po tygodniu Jenna przywiozła jej czarnego kota - twierdziła, że ten pomoże jej się oswoić z nową sytuacją. Diana przyjęła zwierzaka, ale wiedziała, że on wcale jej w niczym nie wesprze. Pomagała jej tylko chęć zemsty na ludziach, którzy odpowiadali za śmierć jej matki - i nie mówiła o tym ani ojcu, ani później przyjaciołom w szkole - tylko dusiła wszystko w sobie, co jedynie bardziej pobudzało jej złość...

Teraz szesnastoletnia Diana obudziła się nagle, ciężko oddychając. Miała sny o tych wszystkich traumatycznych wydarzeniach, które spotkały ją dwa lata wcześniej i niestety nie były tylko wyimaginowane w jej głowie.

A trzeba było założyć tę opaskę od Joan.

Dziewczyna rozejrzała się po swoim dormitorium. Wszystkie jej współlokatorki spały, a przecież Dove zazwyczaj wstawała najwcześniej z nich, by zrobić makijaż - oznaczało to, że musiał być jeszcze środek nocy. Diana wykonała kilka głębokich wdechów i wzięła łyk wody, która stała na jej szafce nocnej. Czuła, jak uczucia z tamtych dni do niej wracają i robi się jej gorąco od środka z nienawiści. Wtedy przypomniało się jej, że Riddle przecież miał podobno takie same poglądy jak ona i planował coś zrobić w sprawie mugoli.

Riddle, jeszcze mi wyśpiewasz, co robisz, czy tego chcesz, czy nie.

-
Maraton 2/4

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now