XCVII

15.3K 1.7K 1.2K
                                    

Mugolski Londyn Diana z własnej woli odwiedziła tylko jeden, jedyny raz: kiedy wraz z ojcem chciała na własne oczy zobaczyć miejsce śmierci Carol. Od tamtej pory dziewczyna unikała niemagicznej części miasta jak ognia i pojawiała się tam tylko wtedy, gdy musiała wyjechać z King's Cross do Hogwartu.

Tamtego upalnego, letniego dnia musiała jednak znowu się tam pojawić, ale robiła to z przyjemnością. Odrażał ją tylko jej ubiór, mugolskie ubrania załatwione przez Jennę, które musiała założyć, by nie wzbudzać podejrzeń. Pomimo tego to miał być piękny i pamiętny dzień, w którym Tom miał zamieszkać w swoim nowym domu.

Sierociniec Wool's był według Diany odrażającym miejscem. Budynek z brązowej cegły był bardzo ponury, a prowadząca do niego brama była jak wyjęta z horroru. Dziewczyna nie dziwiła się, że chłopak wcale tam nie chciał wracać - sama by nie chciała, nawet gdyby to było miejsce dla czarodziejów.

Diana odważnie pchnęła starą, skrzypiącą bramę, a następnie powoli podeszła do niepozornego wejścia do makabrycznego budynku. Zapukała, a kilka chwil później otworzyła jej chuda kobieta z ostrymi zmarszczkami pod oczami i o krótkich, siwych włosach. Diana automatycznie przyjęła uśmiech zazwyczaj zarezerwowany dla Slughorna.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry... - powiedziała kobieta, mierząc Dianę trochę podejrzliwym wzrokiem. Ta jednak nie traciła humoru.

- Mam na imię Diana, a Tom Riddle to mój chłopak... Może wspominał, że przyjdę pomóc mu z wyprowadzką?

- A tak... - powiedziała kobieta, kiwając głową ze zrozumieniem. - Proszę za mną.

Pani Cole, bo tak nazywała się kobieta, zaczęła prowadzić dziewczynę przez ciemny korytarz sierocińca, który z każdym krokiem podobał się Dianie coraz mniej.

- Dobrze, że Tom znalazł sobie kogoś bliskiego - mówiła pani Cole, wzdychając. - Nikt nigdy się o niego nie upominał... Żaden Riddle, choć matka twierdziła, że ojciec żyje...

- Ja na pewno nigdy nie zostawię Toma - powiedziała Diana zgodnie z prawdą, wciąż się uśmiechając.

Pani Cole pokiwała głową, choć nie wyglądała na przekonaną. Ostatecznie zaprowadziła Dianę na piętro i zapukała do niepozornych, czarnych drzwi, po czym otworzyła je delikatnie.

- Tom, ktoś do ciebie.

Zrobiła miejsce dla Diany, która wyminęła kobietę i stanęła w drzwiach.

- Cześć, kochanie - powiedziała z radością, by utrzymać wszelkie pozory przed panią Cole.

Tom stał przy łóżku i zdawał się zamykać już swój szkolny kufer. W ciemnym pokoju tak naprawdę nie było wiele więcej: szafa oraz biurko po lewej, okno naprzeciw drzwi i to w zasadzie było wszystko. Diana z jakiegoś powodu nie mogła się doczekać, aż Tom zobaczy swój nowy dom, w którym będzie żył jak król w porównaniu do sierocińca.

Chłopak był w białej koszuli i czarnych spodniach, czyli innym stroju niż ten, w którym Diana go zazwyczaj widywała. Miał podwinięte rękawy i odpięte dwa najwyższe guziki, co dziewczynie wyjątkowo się spodobało. Oglądała sobie ten przyjemny dla niej widok bardzo uważnie, podczas gdy Tom zatrzasnął kufer.

- Cieszę się, że cię widzę - powiedział do Diany dla pozorów, choć tak naprawdę nie kłamał. Marzył o chwili, w której wreszcie zostawi tamto miejsce. Mimo to nie wyglądał na wybitnie zadowolonego.

- Pomóc ci jeszcze z czymś? - zapytała Diana, widząc, jak Tom zrywa jakieś czarnobiałe zdjęcie znad łóżka i upycha je do kieszeni.

- Zostawię was... - zaczęła pani Cole, ale Tom uniósł wzrok i powiedział stanowczo:

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now