CX

12.6K 1.4K 538
                                    

Twitter wybrał.

~

Diana ledwo otrząsnęła się po wtorkowym spotkaniu z wujostwem, gdy nadszedł piątek. Ostatnią godziną była obrona przed czarną magią, przedmiot, na którym było raczej spokojnie, bo Merrythought kładła nacisk na powtórki do Owutemów - Tom i Diana już dawno opanowali stary materiał, więc na tych lekcjach zazwyczaj się nudzili. Ich jedyną rozrywką były kłótnie w myślach, które w zasadzie im pomagały w dojściu do perfekcji w takim sposobie komunikacji.

W tamten piątek usiedli razem jak zwykle w pierwszej ławce, gdy Tom powiedział cicho do dziewczyny:

- Dziś zebranie. Po kolacji.

Diana tylko pokiwała głową w odpowiedzi, wyciągając na ławkę swoją książkę i różdżkę. Wiedziała, że nie będzie na nim mówił o niczym, z czym ona już się nie zaznajomiła, ale oczywiście nie miała zamiaru go opuścić. Wszyscy chłopcy, którzy tam przychodzili musieli wiedzieć, kto tam był najważniejszy.

Oboje byli już rozpakowani i gotowi na tamtą nudną lekcję, gdy Merrythought wparowała do klasy ze znacznie większą energią niż kiedykolwiek, nawet jeśli to miał być jej ostatni rok nauczania w Hogwarcie.

- Dzień dobry, dzień dobry, moi drodzy! - zawołała, stając przy swoim biurku. - Już, siadać, szybko! I cisza!

Tom i Diana wymienili zdziwione spojrzenia. Oboje zastanawiali się, skąd brał się ten uśmiech na twarzy profesorki, a także ekscytacja w jej głosie, nawet jeśli wydawała polecenia.

- Moi drodzy, mamy dziś specjalnych gości na lekcji - powiedziała. - Państwo Tezeusz i Janet Scamander, Aurorzy z wieloletnim doświadczeniem - dodała, a głowy wszystkich skierowały się na wejście do klasy, gdzie pojawiło się dwoje elegancko ubranych ludzi, którzy zmierzali w stronę nauczycielki.

- Nie, no ja w to nie wierzę... - powiedziała Diana, patrząc na czarodziejów w kompletnym szoku. Nie sądziła, że Jenna posunie się aż do tego, że wyśle do szkoły też swojego szwagra z żoną. W kolejne zaproszenie Dumbledore'a nie chciała wierzyć.

- To znowu twoja rodzina? - zapytał Tom wściekle.

- Trochę dalsza. Ale tak - mruknęła Diana, wlepiając wzrok w ławkę. Ciągle kręciła głową sama do siebie, nie wierząc w to, co się działo.

- Witajcie - powiedziała Żaneta, nawiązując kontakt wzrokowy z Dianą i uśmiechając się do niej. Dzewczyna założyła ręce, a następnie spojrzała na Toma, by wymienić z nim myśli.

Odwołaj dzisiejsze zebranie. Oni mogą się czegoś domyślić.

Riddle westchnął głęboko, bo nie lubił przyznawać jej racji, a wtedy niestety ją miała. Diana spojrzała na swój dekolt, upewniając się, że naszyjnik wciąż był ukryty pod szatą, tak samo znak na jej przedramieniu. Zaraz po tym wsadziła rękę pod koszulkę, by dotknąć paktu dla uspokojenia.

- Jesteśmy tutaj, by porozmawiać z wami o zagrożeniach czarną magią. Wy, młodzi, jesteście szczególnie na nią podatni - mówił Tezeusz, kiedy Diana w ogóle zaczęła go słuchać.

Dziewczyna z trudem powstrzymała się od śmiechu na te słowa, podczas gdy mężczyzna kontynuował:

- Jesteście w tej klasie wszyscy dorośli. Wiecie, kim jest Grindelwald. On stale szuka popleczników, nawet teraz. Nie możecie dać mu się zmanipulować.

Kilku chłopców, którzy należeli do "klubu" Toma, zaśmiało się pod nosem. Arian zaczął wiercić się nieswojo na krześle.

Diana natomiast zamyśliła się. Zastanawiała się, czy Tom kiedykolwiek planował dołączyć do Grindelwalda? Nigdy o nim nie wspominał, ale kto wie, może chciał się uczyć od tak potężnego czarnoksiężnika, największego, jakiego dotąd znał świat czarodziejów? Z drugiej strony, Tom na pewno chciałby mieć całą władzę tylko dla siebie... Postanowiła zapytać go o to później.

- Czy ktoś z was chciałby zostać Aurorem? - zapytała nagle Żaneta.

Ręka Joan poszybowała w górę jako pierwsza, a po niej podniosły je też trzy inne osoby. Żaneta spojrzała na Dianę, jakby oczekując, że zrobi to samo, ale ona nawet nie drgnęła i tylko mocniej ścisnęła założone już na piersi ręce. Tom zauważył to wszystko i uśmiechnął się minimalnie, dumny z niej, po czym dyskretnie przejechał swoją dłonią po jej udzie, jakby w ramach pochwały. Diana aż podskoczyła na ten dotyk, ale szybko się opanowała.

- Jeżeli będziecie chcieli, chętnie wam opowiemy o tym, jak wygląda ta praca - powiedział Tezeusz, sprawiając, że w oczach Joan pojawiły się iskry radości.

- Zademonstrujemy wam dziś parę przydatnych trików do obrony. I tylko do obrony przed czarną magią - podkreśliła Żaneta, sprawiając, że Diana przewróciła oczami. - Przyszłym Aurorom na pewno się to przyda, więc jeśli chcecie, to podejdźcie tutaj.

Joan od razu wstała i podeszła do kobiety, a za nią inne osoby, które wcześniej się zgłosiły. Arian pozostał w swojej ławce, patrząc na nie ze zmartwieniem.

- Cała reszta na tył klasy! - zawołała Merrythought, wymachując grożąco różdżką w ich kierunku. Diana podniosła się niechętnie, zabierając przy okazji swoją różdżkę ze sobą. Nauczyła się, żeby lepiej mieć ją zawsze, bez względu na to, czy magia bezróżdżkowa już jej wychodziła czy nie. Tom zrobił to samo.

Nauczycielka wykonała kilka ruchów różdżką, a puste ławki przysunęły się do ścian, by zrobić miejsce na środku klasy.

- Jak mamy tyle miejsca, to niech wszyscy dobiorą się w pary - zaproponował Tezeusz.

Diana i Tom wymienili porozumiewawcze spojrzenia, nie musząc nawet przekazywać sobie niczego w myślach. Nie mieli zamiaru popełnić tego samego błędu, co wtedy, gdy Merrythought kazała im walczyć. Riddle od razu podszedł do Lestrange'a, a Diana do Ariana, który został sam, kiedy Joan sparowała się z kimś z osób, które chciały być Aurorami.

Uczniowie z innych domów patrzyli na te dwie nowe pary z zaskoczeniem, bo jak dotąd Tom i Diana w ogóle się nie rozdzielali, a już zwłaszcza na lekcjach. Serena oraz Dove wyglądały na pełne nadziei i, zamiast się ustawiać, zaczęły szeptać między sobą.

- Wharflock, Riddle, tylko bez żadnych sztuczek tym razem. Robicie tylko to, co wam każą - warknęła do ich dwojga, najwyraźniej również pamiętając o ich ostatnim pojedynku.

Wtedy to Tezeusz i Żaneta spojrzeli po sobie, zaskoczeni. Zastanawiali się, co takiego mogła zbroić dziewczyna, że nauczycielka zganiła ją jeszcze przed rozpoczęciem zadania.

- Proszę się nie martwić, pani profesor - powiedział Tom wręcz anielskim tonem, wywołując u Diany rozbawienie.

- Obserwuję was - odparła groźnie nauczycielka.

- Jakieś problemy z tymi uczniami? - zapytała Żaneta cicho, pochylając się w stronę starszej kobiety tak, by tylko ona ją usłyszała.

- Och, są bardzo zdolni, ale ostatnio rzucili na siebie takie zaklęcia, że prawie się pozabijali. Od tamtej pory nie zezwalałam im na praktykę - wyjaśniła Merrythought, która nie miała pojęcia o połączeniach rodzinnych pomiędzy Aurorami, a Dianą. Żaneta zamyśliła się na moment, zastanawiając się, czy to o tym mówiła Jenna, kiedy wyznała jej swoje obawy co do bratanicy.

- Proszę się nie martwić, w razie czego z mężem zainterweniujemy - zapewniła Żaneta z uśmiechem, choć w duchu trochę się zmartwiła, że obawy jej szwagierki mogły się spełniać.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz