XXIV

16.1K 1.7K 594
                                    

- Czy ktokolwiek wypełnił moje poprzednie zadanie i odnalazł znaczenie słowa horkruks? - zapytał Tom, rozglądając się po pomieszczeniu.

Większość chłopców spuściła głowy, udawała, że zajmuje się czymś innym. Nikt nie wyrywał się do odpowiedzi.

Diana poczuła się zaintrygowana; zamyśliła się. Nie wydawało jej się, żeby kiedykolwiek usłyszała lub przeczytała ten termin w tych wielu książkach, które znała. Nie miała nawet pomysłu na to, co mógł oznaczać, ale skoro nawet Riddle nie wiedział, to ten fakt oznaczał jedno: musiała być to naprawdę zaawansowana magia.

- Nikt? - zapytał, widząc, że wszyscy milczą. Ponownie cisza, ponownie żaden z chłopców się nie odezwał.

Tom westchnął i pomasował się po skroni.

- Czyli jak zwykle będę musiał załatwić to sam... - powiedział załamany. - A co wiadomo na temat Komnaty Tajemnic?

- Panie, szukaliśmy już wszędzie, nie da się jej odnaleźć - odparł ktoś z drugiego końca stołu.

Diana prawie roześmiała się na słowo panie, co powstrzymała poprzez zakrycie ust dłonią.

- Komnata na pewno jest w zamku - powiedział Riddle. - I na pewno nie szukaliście wszędzie, Hogwart jest za duży na dokładne przeszukanie w dwa tygodnie. Macie szukać dalej.

- Ale dlaczego, panie? Dlaczego to takie konieczne? Nie możemy po prostu...

- Oj, Mulciber, Mulciber - przerwał mu Tom, kręcąc głową. - W Komnacie Tajemnic ukryta jest bestia samego Salazara Slytherina, która oczyści szkołę ze szlam. Po co zadawać sobie trudu, jeśli można mieć potwora, który wszystko zrobi za ciebie?

Część chłopców zaśmiała się szyderczo, podczas gdy Mulciber skulił się w swoim siedzeniu. Diana natomiast słuchała Toma z ekscytacją. Sama nie potrafiła pojąć tego, że - choć zazwyczaj po prostu doprowadzał ją do szału - zgadzała się z jego każdym słowem. Budził w niej tę kumulowaną od lat nienawiść i jednocześnie radość z tego, że w końcu działała w kierunku zemsty.

- Komnatę musimy znaleźć i to przed końcem tego roku szkolnego. Jakiekolwiek poszlaki macie mi natychmiast zgłaszać. Kto znajdzie Komnatę, zostanie wynagrodzony.

Po pomieszczeniu przeszedł szmer zaciekawienia i ekscytacji.

- Poza tym, samo znalezienie powinno być już wielkim zaszczytem. W końcu to dziedzictwo samego Salazara Slytherina - dodał Tom.

- Ale tylko dziedzic może otworzyć Komnatę Tajemnic, panie - zauważył Lestrange, a Diana znowu wstrzymała chichot, bo wiedziała, że Riddle ma pełną wiedzę na ten temat i pewnie zaraz wyśmieje kolejnego sprzymierzeńca.

- Wyobraź sobie, że zdaję sobie z tego sprawę, Lestrange. To nie powinno akurat ciebie obchodzić - powiedział Tom takim głosem, że nie jednej osobie mogłyby przejść dreszcze po plecach. Chłopcy znowu się zaśmiali.

Diana była zafascynowana tym, jak wszyscy się go słuchali i czuli do niego na tyle duży respekt, że nawet bez skrępowania mówili do niego panie. Tego mu zazdrościła i ze swoją ślizgońską ambicją jeszcze miała zamiar zdobyć podobny szacunek.

- Komnata jest konieczna. Bez niej nie będziemy mogli ruszyć z naszymi planami. Skoro nadal nie mamy niczego, to to wszystko na dziś. Możecie iść - ogłosił Tom.

Chłopcy w pomieszczeniu zaczęli podnosić się ze swoich siedzeń i zbierać do wyjścia, jednak Diana ani drgnęła. Tom szybko to zauważył.

- A ty na co czekasz? - syknął do niej, unosząc brew.

Pact With The Devil • Tom RiddleWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu