LXXXIII

13.1K 1.4K 1K
                                    

Ja z góry przepraszam ale strasznie chciałam umieścić tę scenę

~

Diana liczyła, że pokona Toma trochę psychologicznie. Usiadła na drugim końcu prawie pustego stołu Ślizgonów, tam, gdzie zazwyczaj nigdy nie zajmował miejsca. Po cichu liczyła, że w ten sposób nie usiądzie przy niej, ale oczywiście ta taktyka nie zadziałała. Tom usadowił się naprzeciw niej jak gdyby nigdy nic.

Nic nie mówił, po prostu zaczął jeść, ale dziewczyna widziała, że nad czymś się zastanawiał. Zdecydowała wykorzystać to na swoją korzyść.

- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytała wreszcie, unosząc brwi. - Bo widocznie masz trudności - dodała ze śmiechem.

Doskonale wiedziała, że go tym zdenerwuje, widziała to w jego oczach. Zmusiła go też, chcąc nie chcąc, do gadania.

- Unikasz mnie, hm? - zapytał, na co dziewczyna zmierzyła go wzrokiem.

- Widocznie dałeś mi powody - syknęła, a wtedy to Tom się zaśmiał... Nie wróżyło to niczego dobrego.

- Wczoraj byłaś innego zdania - argumentował, unikając jej wzroku i jak gdyby nigdy nic biorąc dla siebie tosta. Diana powoli policzyła do trzech, by nie wybuchnąć, a następnie westchnęła głęboko.

- My się nigdy nie dogadamy...

- Zaczniesz mnie słuchać, to się dogadamy - odparł Tom grobowym tonem, wciąż na nią nie patrząc.

- Oj, wtedy to już na pewno pokoju nie będzie. - Diana również sięgnęła po tosta, chłopak po kolejnego i, jak na złość, złapali za tę samą kromkę. To rozpoczęło pojedynek na spojrzenia.

- Nie puszczę tego - oznajmiła Diana niczym deklarację wojny.

- Ja też nie - odpowiedział równie zdeterminowany Tom. - Ty powinnaś.

- O, a gdzie się teraz podział Tom Riddle dżentelmen? - zapytała Diana z takim jadem, jakby chciała go ukąsić. Dobrze wiedziała, że chłopak wtedy żałował, że nie mógł jej nic zrobić, bo ona odczuwała to samo.

- Dosyć tych gierek - burknął Tom i pociągnął kromkę gwałtownie, przerywając ją na pół. - Porozmawiamy sobie. Nie tutaj.

- Wprost nie mogę się doczekać - mruknęła Diana z sarkazmem, wycofując swoją rękę. Nie potrafiła uwierzyć, że jeszcze kilkanaście godzin temu całowała tego samego chłopaka i serce jej drżało, i było jej dobrze... Pomimo niekończących się uszczypliwości ona wciąż czuła, że zapadała się w uczucia do niego coraz głębiej i nie było sensu uciekać - nie dało się zobojętnieć wobec kogoś, kogo nigdy nie mogła opuścić.

Zjedli do końca w ciszy i razem ruszyli do pokoju wspólnego. Siedziały w nim niestety pozostali uczniowie ze Slytherinu i choć było ich tylko kilkoro, Tom nie miał zamiaru ani chęci się z nimi użerać.

- Za mną - powiedział stanowczo, idąc prosto do swojego dormitorium. To wyjątkowo zaskoczyło Dianę.

- Pozwalasz mi iść do siebie? No być nie może... - powiedziała sama do siebie, ale nie mogła oprzeć się pokusie. Ruszyła za nim na swoją pierwszą wizytę w dormitorium chłopców.

Wyglądało jak lustrzane odbicie dormitorium dziewczyn. Wszystkie łóżka były tam perfekcyjnie zaścielone, zielone kołdry nieruszone... Diana zakładała, że to była tylko i wyłącznie zasługa szkolnych skrzatów, bo wątpiła, że zazwyczaj było tam tak czysto.

Z drugiej strony bardzo możliwe było, że Tom zmuszał resztę do porządku. Za to akurat Diana bardzo go ceniła.

Dziewczyna usadowiła się na jednym z łóżek tak, jakby była u siebie i spojrzała na Toma z wyczekiwaniem.

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now