XXV

16.8K 1.9K 2K
                                    

- Riddle, musimy porozmawiać - powiedziała Diana, wchodząc następnego dnia do pokoju wspólnego, gdzie ten siedział w fotelu i zupełnie ignorując resztę świata, czytał książkę. Dziewczyna przez ostatnie dwie godziny robiła zadania domowe na cały przyszły tydzień, by wieczorem móc w spokoju zrobić to, co planowała.

- Jaki masz znowu problem? - syknął, wlepiając w nią morderczy wzrok.

- Nie problem, tylko sam obiecałeś - odparła mu Diana, siadając w fotelu naprzeciw niego. - Gadaj, co wiesz o mojej matce.

Riddle przymknął książkę i spojrzał na nią z irytacją.

- Dobrze. Twoja matka leczyła w mugolskim sierocińcu w Londynie. Tyle.

- W jakim sierocińcu? Kiedy? Nic o tym nie wiem... - dopytywała dziewczyna.

- Londyńskim - odparł Tom, wiedząc, że doprowadzi ją tym do szału. - Zanim potrafiłaś odróżnić but od zabawki.

Diana ugryzła się w język, żeby nie wybuchnąć i zadała inne pytanie, które nagle wpadło jej do głowy:

- Chwila, a skąd ty to w ogóle wiesz?

Tom nie miał zamiaru jej powiedzieć. Choć jego tajemnica chroniona byłaby paktem, nie chciał ujawniać swojego pochodzenia. Diana już i tak wiedziała wiele, trochę za wiele. Riddle nienawidził miejsca, do którego musiał wracać w każde wakacje, nienawidził mugoli, którzy go tam otaczali i nim dyrygowali, tak naprawdę (gdyby tylko chciał) nie miejąc z nim żadnych szans. Ona nie musiała o tym wiedzieć, a na pewno jeszcze nie teraz, gdy on sam próbował znaleźć swoje prawdziwe korzenie.

- To już nie twój interes - odburknął jej w końcu i wrócił do czytania lektury.

- Jak zwykle nie mój interes, mhm - powiedziała Diana, przewracając oczami. - Ale jest jeszcze jedna sprawa - dodała, zabierając mu książkę sprzed oczu.

- Co ty robisz?! - warknął.

- Nie skończyłam, Riddle. Zobowiązałeś się mi pomagać i właśnie to zrobisz. Po kolacji przyjdzie tu Edward, próbuje mnie zabrać na romantyczny wieczór. Masz mi pomóc się go pozbyć.

Riddle zaśmiał się szyderczo.

- Wiseflow boi się mojego wzroku.

- No to będziesz miał okazję to udowodnić - powiedziała Diana, po czym odrzuciła mu książkę i wstała. - A, jeszcze jedno. Powiesz mi później o co chodzi z tymi całymi horkruksami - dodała i odwróciła się, by ruszyć do swojego dormitorium.

- O, Diana, dobrze, że jesteś - powiedziała Joan, stając przy łóżku przyjaciółki, na które tamta usiadła po wejściu do pomieszczenia.

- Co się stało? - brunetka uniosła brew.

- Mam do ciebie pytanie, bo ty w końcu tak dobrze znasz Ariana...

- Wy nadal nie jesteście razem? - przerwała jej Diana, prawie wybuchając śmiechem. Joan zmrużyła oczy i założyła ręce.

- Wiesz, mogę powiedzieć to samo o tobie i Riddle'u. No chyba, że jeszcze o czymś nie wiem.

- Wiesz, Joan, tylko ze mną i z nim to jest tak, że gdyby ktoś zostawił nas w jednym pokoju samych na godzinę, to nie zaczęlibyśmy się całować, tylko atakować zaklęciami.

Nie, że teraz już by to nic nie dało...

- Kiedyś to napięcie między wami osiągnie poziom zenitu, Diana, a potem zobaczysz sama, co się będzie działo - Joan uśmiechnęła się znacząco, opierając się o łóżko z założonymi rękami.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz