Bonus 2

11.8K 988 482
                                    

1977

Diana ledwo nadążała wzrokiem za zaklęciami latającymi po jej ogrodzie. Popijała w spokoju herbatę, podczas gdy Tom nie dawał ich synowi odetchnąć, śląc na niego zaklęcie za zaklęciem. Erykowi jednak świetnie szło odbijanie ich, a raz na jakiś czas udawało mu się posłać zaklęcie w stronę ojca - to wszystko dzięki temu, że był trenowany w pojedynkach, odkąd tylko potrafił wypowiadać inkantacje.

Wreszcie Voldemort odrzucił ostatni atak, a następnie uniósł rękę, by dać mu do zrozumienia, że to koniec. Eryk opuścił różdżkę i rozpiął koszulę, oddychając ciężko. Było mu gorąco nie tylko z wysiłku, ale też z parnej atmosfery spowodowanej sierpniową pogodą. Ciemnoszare niebo zwiastowało rychłą burzę, jednak wysokie, sierpniowe temperatury nie ustawały.

- Doskonale - powiedział Voldemort z aprobatą, ledwo zmęczony. Eryk uśmiechnął się, po czym skinął głową.

- Dziękuję, ojcze - wydusił, wciąż oddychając z trudnością.

- No, to jak go już przetestowałeś - powiedziała Diana, odkładając herbatę na tarasowy stół - to powinien coś dostać, prawda? - dodała, patrząc wymownie na Toma.

- Owszem. Dziś ten dzień - powiedział stanowczo, ku zdezorientowaniu syna.

- Co? O co chodzi? - zapytał Eryk, patrząc to na zbliżającą się do niego matkę, to na ojca.

- Za kilka miesięcy będziesz dorosły - zaczęła Diana, obejmując chłopaka jedną ręką. - Zdecydowaliśmy więc, że najwyższy czas, byś oficjalnie stał się... Może nie Śmierciożercą, bo kimś wyższym.

W oczach Eryka pojawiły się iskry ekscytacji. Od dawna marzyło mu się, by ojciec w końcu przydzielił mu jakąś funkcję, dopuścił go na spotkania Śmierciożerców... Jak dotąd mógł tylko z daleka obserwować poczynania rodziców i ich podwładnych, samemu wciąż musząc ukrywać swoją tożsamość.

- Pokaż swoje lewe przedramię.

Zaskoczony Eryk natychmiast odsunął lewy rękaw, ujawniając wyjątkowo bladą skórę, zupełnie taką, jak u rodziców. Diana stanęła przy nim i zrobiła to samo, ukazując dwa węże splątane na jej przedramieniu.

W tle wybrzmiał pierwszy grzmot zwiastujący burzę, żadne z nich jednak nie zwróciło na to uwagę. Diana patrzyła na Toma wyczekująco, natomiast Eryk z ekscytacją i zdenerwowaniem jednocześnie.

Voldemort skierował swoją różdżkę na przedramię Diany, po czym wysyczał jakieś zaklęcie w języku węży, które Eryk naturalnie zrozumiał.

Spod dwóch splecionych ze sobą węży wyślizgnął się trzeci, nieco mniejszy, a Tom powoli przeprowadził go różdżką z przedramienia Diany na to syna. Mroczny Znak Eryka był więc podobny do tych pozostałych Śmierciożerców, wąż stał się jednak nieco mniejszy oraz smuklejszy, a i jego oczy zdawały się na moment zaświecić na czerwono.

Eryk nie odczuwał nawet pieczenia, które wiązało się z wypaleniem znaku na przedramieniu. Był tak podekscytowany i dumny, że nie potrafił oderwać od niego wzroku, zupełnie zapominając o bólu.

Tom sam na swój dziwny sposób się uśmiechnął, gdy widział zachwyt syna. O taką reakcję zawsze mu chodziło.

- Ten znak jest inny niż wszystkie - powiedział głośno, a dopiero wtedy Eryk uniósł wzrok znad znaku. - Przywołuje mnie i matkę, a jej będzie mógł przywołać tylko ciebie.

- Czyli mogę się wreszcie ujawnić? - zapytał z niedowierzaniem.

- Nie - powiedziała Diana natychmiast. - W szkole nadal nie możesz się ujawniać ani nigdzie, gdzie Dumbledore mógłby cię w ogóle dotknąć.

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now