CXXXIII

10.9K 1.2K 835
                                    

Diana upuściła swoją książkę na ziemię, gdy nagle całe jej ciało ogarnęła niewyobrażalna ekscytacja i chciwość jednocześnie. Dziewczyna złapała się za serce, oddychając ciężko - to były uczucia Toma.

- Co on tam robi do jasnej cholery... - syknęła sama do siebie, zastanawiając się wciąż, co takiego mogło się stać, że targały nim tak silne emocje. Diana wtedy tego nie zauważyła, ale oczy większego węża na jej przedramieniu, tak, jak oczy Toma w rzeczywistości, błysnęły na czerwono.

Na odpowiedź Diana nie musiała czekać zbyt długo. Tom wrócił do niej zaskakująco szybko, wściekły i zdeterminowany. Dziewczyna do niego podeszła, gdy tylko przekroczył bramę.

- Co się stało? - zapytała, a Riddle stanął naprzeciwko niej, wypuszczając powietrze nosem.

- Ta stara baba ma medalion Slytherina! - wykrzyczał Tom, sprawiając, że Diana aż zrobiła krok w tył. Spodziewała się wielu rzeczy, ale czegoś tak wielkiego...?

- Co takiego? - wydusiła, chcąc dowiedzieć się więcej.

- Jakaś kobieta sprzedała go Borginowi za bezcen! - wrzasnął Riddle, a oczy znowu zalśniły mu na czerwono, wtedy jednak Diana już się tym nie przejmowała. - To musiała być moja matka!

Wściekłość Toma natychmiast udzieliła się dziewczynie, bo szczególnie zaczynała współczuć matce chłopaka nie tylko jako czarownicy, ale przede wszystkim jako kobiecie. Dla niej cała historia stała się wtedy jasna: matka Toma została porzucona przez jego ojca i, w akcie rozpaczy, by ratować siebie oraz syna, sprzedała to, co miała najcenniejsze - a później nie było jej nawet dane tego syna wychować...

Choć Diana nie znała tej kobiety i nie miała pojęcia, jak wyglądała czy jaka była, umiała postawić się w sytuacji, gdy zostawił ją ten parszywy mugol Riddle... Dziewczyna obiecała jej w duchu, że zajmie się jej synem już na zawsze i pomoże mu ją pomścić, jak i wszystkie inne takie przypadki.

- Tom, spokojnie - powiedziała w końcu Diana, kładąc dłonie na jego ramionach. - Odbierzemy jej go. W końcu ci się należy - dodała zdeterminowana, czym zaskoczyła go na tyle, że przez chwilę wpatrywał się w nią wielkimi oczyma.

- Nawet ja mogę to zrobić - zaoferowała po chwili, zaciskając zęby i wbijając morderczy wzrok w ziemię.

- Ty? - zapytał zdziwiony Tom, a wtedy Dianie przypomniało się, że chodziło tu o Chefsibę i zdenerwowała się jeszcze bardziej.

- Jeśli w grę wchodzi zabicie tego babsztyla, to z radością - odparła, spoglądając z powrotem na chłopaka z jakimś obłędem w oczach. - Odsunę od ciebie podejrzenia w razie wypadku.

Nastała chwila ciszy, a Tom nadal trwał w szoku. Wielce zaimponowały mu te słowa. Wtedy kolejny raz w duchu, jak u Chefsiby, zaczął doceniać Dianę: ten umysł, który myślał podobnie do jego, młode ciało, delikatne dłonie, a nie zgrzybiałe i pulchne, gotowe ponownie splamić się dla niego krwią.

- Dla bezpieczeństwa pójdę tam za dwa dni - powiedziała Diana, ostatecznie się wycofując. - I gwarantuję, że odzyskasz, co twoje - dodała, patrząc mu w oczy. Tom doznał wtedy dziwnego, lecz przyjemnego uczucia w podbrzuszu.

- Gdy chcesz się mścić, jesteś taka...

Diana uniosła brwi, starając nie zdradzać się jeszcze uśmiechem. Wściekłość nie zeszła z niej zupełnie.

- Jaka? - Założyła ręce, patrząc na niego wyczekująco. Riddle miał zamiar ważyć słowa.

- Inna. Jak nie ty - odparł wreszcie, wywołując ostatecznie mały uśmiech na twarzy Diany.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz