XV

17.2K 1.7K 572
                                    

- Arian, skąd jest Riddle? - zapytała Diana prosto z mostu, gdy usiadła naprzeciw niego podczas śniadania w Wielkiej Sali. Joan jeszcze nie przyszła, więc brunetka skorzystała z okazji, kiedy ona i jej przyjaciel nie będą zajęci patrzeniem na siebie maślanymi oczami.

Blondyn spojrzał na przyjaciółkę z rozbawieniem na twarzy.

- Diana, nie mów mi, że ty już też oszalałaś na jego punkcie.

I kto to mówi.

- Odpowiadaj - nakazała Diana.

- Nie mam pojęcia - odparł Avery, wzruszając ramionami.

- A jego status krwi ktoś zna? Cokolwiek? - dopytywała dziewczyna.

- Chyba czysta, skoro jest w Slytherinie, nie? Nie wiem, nie interesowałem się tym.

Diana spojrzała w niebieskie oczy chłopaka i kolejny raz bez problemu wdarła się do jego myśli, by sprawdzić prawdziwość słów przyjaciela. Niczego jednak nie udaĺo jej się dowiedzieć.

Cholera, nie blefował.

Pierwszą lekcją tamtego dnia, ku uciesze Diany, były zaklęcia. Dziewczyna zawsze chętnie chodziła na zajęcia z tego przedmiotu, zwłaszcza dlatego, że był jej najlepszym. Wtedy stawała się szczególnie aktywna, jednak miała w końcu rywala.

Tom Riddle nie miał w zwyczaju nie być najlepszym w jakimkolwiek powierzonym mu zadaniu i raczej nie pozwalał nikomu, by go przegonił. A skoro część osób nawet nie miała wystarczającej wiedzy, by mu podskoczyć, a pozostali byli w niego za bardzo zapatrzeni lub się go bali, to najczęściej nikt się po prostu nie odzywał, gdy tamten mówił.

Poza Dianą na zaklęciach.

Zajęcia te prowadził profesor Bartholomew Conolly, dosyć młody czarodziej czystej krwi, który, według większości, wykładał bardzo ciekawie.

- Dobrze, moi drodzy, siadajcie już i otwórzcie książki na stronie dwudziestej - powiedział, gdy Ślizgoni z piątego roku weszli do klasy. - Dziś będziemy omawiać Zaklęcie Fideliusa. Czy ktoś wie, co to za typ zaklęcia?

Na to pytanie ręce Diany i Toma od razu znalazły się w górze. Oboje widzieli tę drugą osobę kątem oka i wymienili tylko nieprzyjazne spojrzenia.

- Panna Wharflock, proszę - powiedział mężczyzna, wskazując na dziewczynę siedzącą w ławce tuż przed jego biurkiem. Brunetka wstała.

- Zaklęcie Fideliusa to złożone zaklęcie ochronne, rzucane niewerbalnie - powiedziała i profesor Conolly już chciał potwierdzić, że miała rację, gdy wciął się wyraźny głos z pierwszej ławki po jej lewej:

- Rzucaniu towarzyszy różowawe światło - dopowiedział Riddle, również wstając i jednocześnie idealnie nadeptując Dianie na odcisk.

- No i znowu się zaczyna... - mruknęła Joan pod nosem. Wymieniwszy znaczące spojrzenia z Averym, podparła brodę na rękach i zaczęła przyglądać się siedzącej obok niej przyjaciółce, wiedząc, że szykuje się niezłe przedstawienie.

- Tak... - powiedziała Diana, z całej starając się nie wybuchnąć i posyłając Riddle'owi mordercze spojrzenie. - Zaklęcie to zamyka w duszy jakąś tajemni...

- Należałoby dodać, że w duszy żywego człowieka - wtrącił się Riddle.

- Właśnie chciałam o tym wspomnieć, zanim mi przerwano... - powiedziała wymownie dziewczyna. - Taką osobę nazywa się Strażnikiem Tajemnicy i tylko ona może ją wyjawić - mówiła Diana, na co profesor kiwał głową z aprobatą.

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now