CXXXVI

11.1K 1.3K 622
                                    

- Co to za miejsce?

Dzień później wieczorem Tom zabrał Dianę nad morze, a konkretnie na osamotnioną skałę, o którą rozbijały się potężne fale. Kropił deszcz, a wiatr wiał z ogromną prędkością, rozwiewając włosy dziewczyny, która rozglądała się z zaciekawieniem. Czarodzieje mieli przed sobą spory, złowrogo wyglądający klif, do którego żaden statek nie mógłby się zbliżyć. Za nimi rozciągało się pozornie bezkresne morze.

Tom patrzył przed siebie przez cały czas, w lewej dłoni ściskając medalion, tej samej, na której zawsze miał pierścień.

- Tam jest głęboka jaskinia - odparł po chwili, nie odwracając wzroku od klifu ani na moment. - Zabrali nas niedaleko stąd całym sierocińcem.

Diana rozejrzała się ponownie, bo trudno było jej uwierzyć w te słowa. Wydawało jej się, że byłoby to ostatnie miejsce, w jakie powinno zabierać się dzieci.

- Gdy miałem dziesięć lat, przeniosłem tych plugawych mugolskich dzieciaków do jaskini i nasłałem tam na nich wielkiego węża - kontynuował Tom. - Zastraszyłem ich na tyle, że już nie pisnęli o tym słowa.

- Czyli od zawsze byłeś taki czarujący - powiedziała rozbawiona Diana, kładąc dłoń na jego ramieniu. Nie pamiętała już, jak wyglądał na pierwszym roku, ale potrafiła sobie mniej więcej zwizualizować małego Toma już grożącego innym dzieciom.

Riddle obdarzył ją zirytowanym spojrzeniem, po czym westchnął ciężko.

- Idziemy do środka. Tam go ukryjemy - powiedział stanowczo, unosząc medalion pomiędzy nimi.

Deportowali się więc do jaskini, a przynajmniej tak twierdził Tom. Wokół nich panowała nieprzenikniona ciemność, Dianie wydawało się, że gęstsza niż każda inna, jaką kiedykolwiek widziała. Tylko dzięki paktowi wiedziała, że Tom wciąż był przy niej, a dźwięk spadających co moment kropli, który odbijał się echem, sugerował bliskość wody i wielkość całej jaskini.

Te nieludzkie ciemności rozjaśnił dopiero Riddle, unosząc swoje różdżkę po rzuceniu Lumos. Diana po chwili zrobiła to samo, próbując przyzwyczaić wzrok do słabego światła.

Zauważyła, że stali kilka metrów od ogromnego jeziora wypełnionego jakby czarną wodą, które było tak wielkie, że nawet w świetle różdżek nie mogła ujrzeć jego brzegów. Gdy uniosła, zauważyła, że jaskinia była na tyle wysoka, że górnej części też nie dało się zobaczyć. Zrozumiała wtedy, dlaczego było to doskonałe miejsce na ukrycie horkruksa.

- Gdzie teraz? - zapytała Diana po chwili, a jej głos odbił się głośnym echem.

- Ostatnim razem było tu mniej wody - powiedział Tom, patrząc wściekle na brzeg. - Nieważne. Na środku tego jeziora jest mała wyspa. Tam będzie najlepiej.

Ponownie się deportowali, znajdując się ostatecznie na niewielkiej wysepce, z której też nie było widać brzegów. Tom włożył medalion do kieszeni, posłał wielką, jasną kulę nad nich, by oświetlała im wszystko, a następnie skierował różdżkę w dół.

Zanim Diana zorientowała się, co chciał zrobić, ziemia zadrżała jej pod stopami, a z niej wyłoniła się magicznie wyrzeźbiona misa na kolumnie. Tom wyglądał, jakby już od dawna wiedział, co chce zrobić. Wyjął medalion i delikatnie ułożył go na dnie misy.

- Eliksir - powiedział głośno, a wtedy Diana wyjęła butelkę z kieszeni własnej szaty. - Zalej go.

Dziewczyna była tym wszystkim zaskoczona, ale ufała mu w pełni - wiedziała, że jeśli chodziło o jego własną ochronę, na pewno nie szczędził w środkach. Zalała więc medalion całą zawartością butelki, a kiedy skończyła, Tom włożył różdżkę do eliksiru i zaczął szeptać jakieś przerażające, nieznane jej zaklęcie. Mętna ciecz zalśniła na srebrno, po czym wróciła do poprzedniego koloru.

Pact With The Devil • Tom RiddleWhere stories live. Discover now