12.

3.1K 227 45
                                    

Brad dosłownie wrzucił mnie na tylne siedzenie samochodu. Siedział tam już mój brat, który od razu przyciągnął mnie do siebie, robiąc tym samym miejsce na tylnej kanapie mojemu byłemu chłopakowi. Samochodem kierował, jeśli dobrze pamiętam Mike, a obok niego siedział James.

-Gdzie mam jechać? - zapytał Mike.

-Po prostu wjedź samochodem w las, tak żeby nikt nas nie widział - odpowiedział mu mój brat - moja siostrzyczka pożałuje próby ucieczki i swpich chamskich odzywek.

Rozglądałam się żeby wiedzieć gdzie mniej więcej jestem, chociaż wątpię, że mi się to przyda. Po kilku minutach jazdy wjechaliśmy na leśną drogę, którą jechaliśmy przez około trzy minuty, po tym czasie silnik zgasł, a ja byłam coraz bardziej przerażona. Spojrzałam na Chrisa z błaganiem, ale on był niewzruszony.

-Wysiadaj - warknął

Bałam się, tak cholernie się bałam, że nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Na moje nieszczęście Bard postanowił mi pomóc. Chwycił mnie za włosy i wytargał z samochodu, a następnie popchnął mnie na ziemię. Po moich policzkach spływały łzy, nie wiedziałam co mam robić. Leżałam na ziemi, a nade mną stało czterech chłopaków. Mój brat podszedl bliżej mnie, kucnął i zapytał głosem przesiąkniętym pogardą:

-Co ci się stało w nóżkę?

Nie odpowiedziałam mu, tylko patrzyłam na niego z przerażeniem, a on widząc, że nic nie powiem, wstał. Patrząc na mnie, podszedł do mojej kostki i położył na niej prawą nogę. Kręciłam głową, błagając go by nie robił tego co zamierza, ale on tylko uśmiechnął się sztucznie i przeniósł ciężar swojego ciała na prawą nogę. Krzyknęłam z bólu, albo jednak nie, darłam się, miałam wrażenie, że zaraz złamie mi kość. Po chwili przestał, a ja płakałam z bólu. Jak mój brat może robić mi coś takiego?

-Pamiętasz co miałem dzisiaj zrobić? - ponownie zadał mi pytanie.

Nie odpowiedziałam, a wtedy usiadł na mnie okrakiem i uderzył mnie w twarz.

-Co miałem zrobić?! - krzyknął.

Nie odzywałam się. Ponownie dostałam w twarz, tym razem z pięści.

-Miałem ją już wiele razy, kto chce zamoczyć w niej dzisiaj? - zapytał Chris, patrząc na swoich kolegów, jednak żaden się nie odezwał - Brad, była twoją dziewczyną, ale wątpię, że ci się oddała, ty to zrobisz.

Mój były tylką skinął głową z uśmieszkiem zwycięstwa.

James i Mike podnieśli mnie z ziemi, wyrywałam się im. Szarpałam się na wszystkie strony byleby tylko mnie puścili. Wtedy podszedł do mnie Brad i uderzył mnie prosto w przeponę, z trudem łapałam oddech, a mój eks korzystając z okazji próbował zdjąć mi spodnie. Znowu zaczęłam się wierzgać, kopałam go, wyrywałam swoje ręce, e bic mi to nie dało, Brad tylko trochę się odsunął.

-Poczekajcie - odezwał się mój bart, który jak dotąt w ciszy obserwował poczynania swoich kolegów - James, wykręć jej ręce z tyłu - zrobił to, a ja automatycznie pochyliłam się w przód - Mike chwyć jej lewą nogę.

Blondym wykonał jego polecenie, w tym samym czasie Chris chwycił moją prawą nogę, a Brad odpiął mojw spodnie i zsunął mi je do kostek, to samo zrobił z bielizną. Mój brat z Mikem zdjęli ze mnie całkowicie, a potem mnie puścili. James puścił moje ręce tylko po to by pozwolić mi upaść, po kolejnym uderzeniu Brada w moją twarz. Klęczałam przed nimi półnaga, płacząc z bólu i upokorzenia, jednak żadnego z nich to nie obchodziło. Chris podszedł do mnie chwycił mocno mój podbródek zmuszając mnie tym samym do spojrzenia na niego.

-Nie rycz suko, trzeba było uważać na słowa.

Splunęłam mu w twarz. Zrobuł krok do tyłu wytarł moją ślinę z twarzy, a potem uderzył mnie prosto w nos. Upadłam do tyłu i od razu chwyciłam się za bolące miejsce, z którego leciała krew, jednak nie długo było mi się cieszyć swobodą. Chwilę później James przeniósł moje ręce do tyłu, nad moją głowę i trzymał je w tej pozycji, nie pozwalając mi nimi ruszyć. Chris i Mike rozłożyli noje nogi na boli i usiedli na nich, również krępując moje ruchy. Brad zdjął spodnie, reszty nie widziałam ponieważ zamknęłam oczy. Poczułam tylko ogromny ból w dolnej partii mojego ciała, po jego zbyt gwałtownych pchnięciach i jego ręce no mojej szyji. Błagałam go aby przestał, próbowałam się uwolnić, ale nic nie pomagało. Mój eks tylko mocniej i szybciej wchodził we mnie i coraz c
mocniej zaciskał ręce na mojej szyji, zaczynało mi brakować tchu, ale on nie przestawał. W pewnym momencie straciłam przytomność...

_________
Oj...




Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now