2/2

2K 154 36
                                    

-Więc - zaczęła ostrożnie Camila - Mani chce mieć dziecko?

-Tak! A ja nie wiem co mam robić. Jestem na zbyt nieodpowiedzialna, żeby mieć dziecko! To tak samo jakby Lauren miałabyć teraz w ciąży, to jest nierealne! - wyrzuciła ręce do góry, a potem wbiła się w kanapę.

Spojrzałam nerwowo na Camilę, a ona na mnie. Dinah niestety wyłapała naszą wymianę spojrzeń.

-Coś jest nie tak jak trzeba, prawda? - zapytała.

-Dlaczego Mani chce mieć dziecko? - starałam się zmienić temat.

-Mówcie co się dzieje - zażądała.

-To jeszcze nic pewnego... - zaczęła Camila.

-...ale tak jakby jestem w ciąży - dokończyłam.

-Co?! - wstała - Jak to "tak jakby"? Albo jesteś, albo nie jesteś!

-To nic pewnego, bo nie byłyśmy jeszcze u ginekologa, ale kilka dni temu zrobiłam test...

-...i wyszedł pozytywny - dokończyła Camila.

-O kurde. Będę ciocią?

Pokiwałam głową.

-Mani wie?

-Nie.

-Mogę do niej zadzwonić?

-Ehh, no zadzwoń - zgodziła się Camila.

Po kilku minutach Dinah skończyła  rozmowę i powiedziała, że Normani przyjedzie do nas za piętnaście minut.

-To ja może zrobię nam coś do jedzenia? - Camila wstała i ruszył w stronę kuchni - na co macie ochotę? Kochanie - spojrzała na mnie - co chcesz do jedzenia?

-Nie wiem, kurcze. Może kurczak z ryżem? Albo nie! Pomidorową. Albo może w sumie tego kurczaka...

-Okej, robię ci kurczaka. DJ co chcesz?

-To samo.

-Mani też to zje?

-Pewnie tak.

-Okej, czyli jemy kurczaka.

***

-Teraz będziemy mogły razem kupować ubrania, wózki i wszystko inne! - po wytłumaczeniu całej sytuacji, Normani zaczęła snuć plany o wspólnych zakupach, wyjazdach i wszystkich innych sprawwach związanych z ciążą.

-Kochanie - odezwała się DJ - jeszcze nic nie jest pewne.

-Dinah, proszę cię. Poradzimy sobie. Obie dobrze zarabiamy, mamy mieszkanie. Nie rozumiem twojego zwątpienia.

-Nie czuję się na tyle odpowiedzialna skarbie.

-Proszę - Nomani spojrzała na swoją dziewczynę błagalnym wzrokiem - długo o tym rozmawiałyśmy.

-No dobrze. Zgadzam się.

-Jeeej! Kocham cię! -- Mani rzuciła się na blondynkę.

Spojrzałam na Camilę, która delikatnie się uśmiechała patrząc na przyjaciółki. Widząc jej rozpromienioną twarz zaczęłam wierzyć, że nam również się uda.

_______
No zero komemtarzy...
Narazie nie widzę sensu w pisaniu tego opo.

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now